Aktualności

Wojciech Kowalczyk: Na Camp Nou chciałem być jak Boniek

Specjalne08.08.2019 
– Po wielu latach wciąż czuję ten finał, ten hiszpański jazgot. Często do tego wydarzenia wracam. Nawet oglądam ten mecz z Hiszpanami w całości. Jestem z tych sportowców, którzy obejrzą porażkę, ale tę finałową – wspomina Igrzyska Olimpijskie z 1992 roku w Barcelonie Wojciech Kowalczyk, gdzie z reprezentacją Polski sięgnął po srebrny medal.

– W reprezentacji Polski rozegrałem 39 spotkań, w tym kilka uznanych za bardzo udane. Udało mi się zdobyć parę bramek wyjątkowej urody. Jednak to, co dla mnie najważniejsze, to do czego stale wracam we wspomnieniach, zdecydowanie wiąże się z igrzyskami w Hiszpanii i zdobytym przez Polskę srebrnym medalem.

– Chociaż w barażach przegraliśmy z Danią 0:5 i zremisowaliśmy u siebie 1:1, to okazało się, że jedziemy na olimpiadę. Zadecydował o tym współczynnik liczonych punktów grupowych. 


– Po latach myślę sobie, że to było jedno z pokoleń piłkarskich, w którym nie było patrzenia się tylko na jednego zawodnika. Ja nie czułem się gwiazdą, Juskowiak też nie. To było pokolenie, które naprawdę grało w piłkę. Mieliśmy zawodników, którzy byli od rozgrywania, od przerywania i bronienia. Na każdej pozycji byli zawodnicy kompletni.

–W finale mierzyliśmy się z Hiszpanami. Wiedzieliśmy, że bardzo się nas obawiają. Bali się przegrania finału u siebie przy komplecie publiczności, z królem na trybunach. Graliśmy dobrze, prowadziliśmy, ale ostatecznie przegraliśmy 2:3 po golu straconym w ostatniej minucie.

– Są tacy, którzy do dzisiaj za przegrany finał winią Marka Koźmińskiego, bo w tej feralnej 90. minucie wybił piłkę na rzut rożny. Ale ja zawsze powtarzam – przecież rzut rożny, to nie bramka! Skoro tak, to i na mnie można zwalić winę, bo gdyby Kowalczyk strzelił w pierwszej połowie dwa gole, a nie jednego, to mogłoby być zupełnie inaczej. Miałem dogodną sytuację, ale trafiłem prosto w ręce bramkarza.


– I tak odnieśliśmy wielki sukces. Dostaliśmy jedną szansę i ją wykorzystaliśmy. Nadal pozostajemy jedynym zespołem, który przywiózł medal z gier zespołowych z igrzysk olimpijskich 1992. Po ponad 20 latach wciąż czuję ten finał, ten hiszpański jazgot. Często do tego wydarzenia wracam, oglądam je nawet w całości. Jestem z tych sportowców, którzy obejrzą porażkę, ale tę finałową.

Wysłuchał Jacek Janczewski


WOJCIECH KOWALCZYK

Data i miejsce urodzenia: 14 kwietnia 1972 r., Warszawa.

W reprezentacji Polski: 39 meczów, 11 goli.

Debiut: 21 sierpnia 1991, Polska – Szwecja 2:0.

Osiągnięcia: Srebrny medalista IO 1992.

Kariera klubowa: Olimpia Warszawa, Polonez Warszawa, Legia Warszawa, Betis Sewilla (Hiszpania), UD Las Palmas (Hiszpania), Legia Warszawa, Anorthosis Famagusta Larnaka (Cypr), APOEL Nikozja (Cypr), AZS Absolwent UW Warszawa, KTS Weszło.

Osiągnięcia: Mistrz Polski (1994, 1995, 2002), mistrz Cypru (2004), Puchar Polski (1994), Puchar Cypru (2002, 2003), Superpuchar Polski (1994), król strzelców ekstraklasy Cypru (2002).

8 sierpnia 1992, Barcelona

Polska – Hiszpania 2:3 (1:0)

Bramki: Wojciech Kowalczyk 45, Ryszard Staniek 75 – Abelardo 65, Kiko 70, 90.

Polska: Aleksander Kłak – Marcin Jałocha (55. Piotr Świerczewski), Tomasz Łapiński, Marek Koźmiński, Tomasz Wałdoch – Dariusz Gęsior, Jerzy Brzęczek, Ryszard Staniek, Andrzej Kobylański – Andrzej Juskowiak, Wojciech Kowalczyk.

Hiszpania: Toni – Albert Ferrer, Lasa Goikoetxea (51. Jose Amavisca), Roberto Solozabal, Juan Lopez Martinez – Luis Enrique, Josep Guardiola, Abelardo, Rafael Berges – Kiko, Alfonso.

Żółte kartki: Wałdoch, Kowalczyk.

Sędziował: Jose Torres Cadena (Kolumbia).

Fot. East News

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności