Aktualności
Ryszard Kacysz - najstarszy piłkarz w Polsce!
Urodzony w grudniu 1936 roku, ani myśli o zawieszeniu butów na kołku. Przez ponad dziesięć ostatnich lat reprezentował C-klasowy Grom Kraków, ale w tym sezonie już w nim nie wystąpi. Nie oznacza to, że gra w piłkę mu się znudziła. Powód jest prozaiczny. – Lekarz nie podbił jego karty zdrowia, uprawniającej do gry – tłumaczy prezes Gromu, Tomasz Hawryluk.
Zdrowie wiekowemu bramkarzowi jednak dopisuje. Nie zamierzał kończyć ze swoją pasją, więc przeniósł się do występującej w lidze oldbojów Victorii Kobierzyce. – Piłka to dla mnie sama radość, wiele razy jechałem na mecz prosto po 24 godzinach w pracy – przekonuje Kacysz. Miał dużo szczęścia, omijały go bardzo poważne kontuzje. Kto jednak upatruje końskiego zdrowia w idealnym odżywianiu i wszelkiej wstrzemięźliwości, jest w błędzie. – Ryszard wielokrotnie grał z nami także w oldbojach. Niemal po każdym meczu gospodarz częstował go kiełbasą z grilla i piwem. Nigdy nie odmawia, a czasem jeszcze zapali fajeczkę – mówi z uśmiechem Hawryluk.
Jak na bramkarza, Kacysz jest bardzo niski – ma 167 centymetrów wzrostu, jednak wciąż imponuje skocznością i refleksem. Bardzo często wychodzi obronną ręką z sytuacji sam na sam. Wspomina, że warunki fizyczne zamknęły mu drogę do Wisły Kraków. – Kiedyś po sparingu z Wisłą usłyszałem od Mieczysława Gracza: wziąłbym cię do siebie, masz talent, ale brakuje warunków na bramkarza – opowiada.
Wydawać by się mogło, że z racji wieku Ryszarda Kacysza, w szatni mogą pojawiać się niezręczne sytuacje. Nic bardziej mylnego. Dla wielu zawodników, dla których teoretycznie mógłby być pradziadkiem, to po prostu „Rico”. – Koledzy z drużyny podchodzą z dużym szacunkiem, ale to przecież „Rico”. Niektórzy młodsi gracze używają formy „Panie Rico”, co brzmi dość… nietypowo – zdradza prezes klubu. Na boisku Kacysz jest szefem, podpowiada, chwali, strofuje. – Prawdziwy rządniś, bardzo dużo mówi. Niemal w każdym zdaniu zawiera jakieś przysłowie. Często są mądre, czasem mniej – opowiada Hawryluk.
Trampkarze klubu do dziś spierają się, w jakim klubie grał dotąd Hawryluk. Jedni twierdzą, że w Gromie, drudzy, że w Armaturze. Wszystko przez zamieszanie z boiskiem. – Grywamy na obiektach Armatury, stąd te wątpliwości. Wtajemniczeni ich jednak nie mają. „Rico” grał dla nas i bardzo nas to cieszy. Życzymy mu powodzenia w Victorii – kończy prezes Gromu.
Emil Kopański
Fot. Jerzy Nagawiecki