Aktualności
Piotr Czachowski: Gol o większej wartości niż wszystkie inne
Mój najważniejszy mecz w barwach drużyny narodowej, to zdecydowanie konfrontacja z eliminacji mistrzostw Europy z Irlandią z 16 października 1991 roku. Dlaczego akurat rywalizacja z Irlandczykami? Bo właśnie w tym meczu udało mi się zdobyć bardzo ładną bramkę – jak się później okazało, to był mój jedyny gol w reprezentacji Polski.
Fot. East News
Byliśmy bardzo zmotywowani. Mieliśmy w głowach też pierwsze spotkanie z Irlandczykami, które odbyło się na początku maja w Dublinie. Była tam niesamowita walka, ale udało nam się wrócić z remisem. Zagraliśmy na zero z tyłu, złapaliśmy pewien wiatr w żagle. Piłkarsko nie odstawaliśmy od swoich rywali. Ten mecz nas w pewien sposób zmotywował i pokazał, że można z nimi grać jak równy z równym i teraz ich „pogonić”. A ja nawet mogłem strzelić w nim bramkę, jednak piłka po moim uderzeniu poszybowała nad poprzeczką Pata Bonnera.
W rewanżu mieliśmy wielkie serducha i wielkie ambicje. Nie traciliśmy nadziei i szukaliśmy swojej szansy, bo do końca meczu pozostało jeszcze dwadzieścia minut. Walczyliśmy dalej, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy i udało nam się strzelić gola kontaktowego na 2:3. Po uderzeniu w stronę irlandzkiej bramki piłki nie zdołał złapać Pat Bonner. Odbił ją i ta znalazła się pod nogami Jana Furtoka, który umieścił futbolówkę w pustej siatce. To sprawiło, że zaczęliśmy grać jeszcze szybciej. U rywali pojawił się moment zawahania w defensywie, co chcieliśmy prędko wykorzystać. Przyjąłem piłkę z prawej strony boiska i dośrodkowałem w kierunku Janka Urbana, który ją strącił „szczupakiem” i doprowadził do wyrównania. Do końca regulaminowego czasu gry pozostało tylko pięć minut, a my pragnęliśmy tej zwycięskiej bramki. I byliśmy jej bardzo bliscy. Stworzyłem groźną sytuację z Jackiem Zioberem, ale zabrakło nam szczęścia… Po uderzeniu z dość ostrego kąta uderzenie obronił irlandzki golkiper.