Aktualności

Piłkarskie losy braci Żyro. „Śmiejemy się, że obaj gramy teraz o awans”

Specjalne06.04.2018 
Gdy pochodzisz ze sportowej rodziny, siłą rzeczy zostajesz sportowcem. Tak było w przypadku braci Żyro – Michała i Mateusza. Starszy z nich gra w Anglii, młodszy dobrze radzi sobie w pierwszoligowych Wigrach Suwałki. – W piłce i w życiu chodzi o to, żeby podejmować odpowiednie decyzje. Ja jestem zadowolony. Miałem farta z tymi Wigrami – uśmiecha się 19-letni obrońca klubu z Suwałk.

Mateusz Żyro dopiero przeciera szlaki w poważnym futbolu, podczas gdy jego brat, Michał, w Polsce osiągnął już praktycznie wszystko (dwa mistrzostwa kraju, cztery Puchary Polski). Czterokrotny reprezentant Polski w styczniu 2016 roku odszedł z Legii Warszawa do Wolverhampton Wanderers. Początek na Wyspach miał świetny, w 7 meczach strzelił trzy gole. Jego rozwój zahamowała jednak kontuzja. Podczas ligowego meczu z MK Dons, w wyniku brutalnego faulu przeciwnika, doznał zerwania więzadła pobocznego strzałkowego w kolanie. Kontuzja wykluczyła go z gry na niemal 15 miesięcy. Po powrocie nie mógł wywalczyć miejsce w składzie „Wilków”, dlatego zimą odszedł na wypożyczenie do trzecioligowego Charltonu Athletic, w którym chce odbudować formę. Jak na razie idzie mu dobrze, od początku roku strzelił już trzy gole i występuje coraz więcej.



– Cieszymy się całą rodziną, bo i ja, i Michał mamy teraz korzystną passę. Brat w końcu gra, w poniedziałek strzelił trzeciego gola dla Charltonu. Dla niego każdy mecz jest ważny, bo przez ostatnie dwa lata prawie nie grał. Co prawda występuje w League One, na trzecim poziomie rozgrywek w Anglii, ale to jest dobre okno wystawowe, aby się wypromować i pójść gdzieś wyżej – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka Mateusz, którego Wigry wygrały zaległe spotkanie ze Stomilem Olsztyn 2:1 i są w czubie tabeli. – Śmiejemy się, że obaj walczymy o awans – my o ekstraklasę, Charlton o Championship. Wigry są w formie, mieszamy w tej lidze, ciułamy punkty i nadal ciężko pracujemy. Trudne i ważne starcie czeka nas w sobotę z GKS-em Katowice. Pierwsza liga jest tak nieobliczalna, że wszystko może się zdarzyć – przekonuje piłkarz Wigier.

Na Północ

Mateusz przeciwko Stomilowi rozegrał piąty mecz w barwach ekipy z Suwalszczyzny. Na początku tego sezonu był włączony do kadry pierwszej drużyny Legii. Dostał szanse w Superpucharze Polski z Arką Gdynia oraz w starciu 1/8 Pucharu Polski z Ruchem Zdzieszowice. Poza tym całe lato i jesień spędził w rezerwach stołecznego klubu. – Miałem farta z tymi Wigrami. Dołączyłem do zespołu już w trakcie okresu przygotowawczego (19 lutego – przyp. red.). Trener Artur Skowronek nie miał szerokiej kadry, pojawił się problem ze środkiem obrony, który miałem rozwiązać. W rundzie wiosennej od razu wskoczyłem do składu. Myślę, że wykorzystałem szansę. W piłce i w życiu chodzi o to, żeby podejmować odpowiednie decyzje. W moim wieku najważniejsza jest gra, Wigry dają mi taką możliwość, więc swój wybór uważam za słuszny. Cieszę się, że tak jest, bo wielu utalentowanych zawodników trafiało do pierwszej ligi i swój talent marnowali, gdyż nie grali – zwraca uwagę.



Z sufitu spadł nawet żyrandol”

Dziś Mateusz i Michał żyją z piłki, wcześniej żyli dla piłki. Nie mogło być inaczej, skoro ich ojciec też był piłkarzem. – Grał w Gwardii na poziomie pierwszej ligi. Mieli mocny skład, jego klubowym kolegą był Maciej Szczęsny – opowiada najmłodszy z domu Żyro. Mama z kolei jest nauczycielką wychowania fizycznego. – Michał zaczynał w KS Piaseczno. Wtedy futbol traktował jeszcze jako zabawę. Z czasem strzelał coraz więcej goli aż w końcu trafił do Legii. Mnie rodzice zgłosili do naboru, gdy miałem 7 lat. Zaliczyłem testy, zostałem przyjęty – wspomina. I tak się zaczęło. – Na początku grałem jako napastnik. Potem stopniowo trenerzy przesuwali mnie bliżej własnej bramki. Najpierw wylądowałem w pomocy, a wieku 12 lat zostałem obrońcą – podkreśla Mateusz Żyro.

Zanim zajął się piłką na poważnie, często rywalizował z bratem. – Kiwaliśmy się ile sił. Graliśmy wszędzie – w pokoju, w ogrodzie. Michał ustawiał mnie na bramce i trenował strzały. Te nasze gierki denerwowały rodziców, bo obijaliśmy różne rzeczy, z sufitu spadł nawet żyrandol. Różnica wieku swoje robiła, ciężko było mu się przeciwstawić. Myślę, że teraz miałbym większe szanse – uśmiecha się defensor Wigier.



Liga Mistrzów dla młodych

W wieku 17 lat Mateusz mógł sprawdzić się w III lidze. Potem grę w Legii II łączył z występami w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. – To było dla mnie duże przeżycie, które długo będę wspominał. Otoczka, organizacja, treningi z „jedynką”. Mieliśmy fajną grupę (Real Madryt, Sporting Lizbona, Borussia Dortmund – red.), a poziom tych rozgrywek był naprawdę wysoki. W pierwszych zespołach występują piłkarze, z którymi niedawno rywalizowałem. Achraf Hakimi w Realu, Felix Passlack w Hoffenheim – wymienia Żyro.

Ale i Legia zmontowała ciekawy, perspektywiczny zespół. Wystarczy wymienić Radosława Majeckiego, młodego Żyrę, Mateusza Hołownię, Sebastiana Szymańskiego, Adama Ryczkowskiego. – Super ekipa. Dobrze się rozumieliśmy na boisku. Nie jest więc żadnym przypadkiem, że wielu chłopaków z tamtej drużyny ma pewne miejsca w swoich klubach, także ekstraklasy – podkreśla piłkarz Wigier.



O swoich planach na przyszłość mówi w kontekście dalszego rozwoju. – Młodym zawodnikom trudno w Legii zaistnieć. Jest duża napinka na wynik. Cóż, trzeba walczyć. Poza tym na Legii świat się nie kończy. Jeśli trzeba będzie obrać inną drogą i zrobić, jak choćby Mateusz Wieteska, który przeszedł do Górnika Zabrze, to nie widzę w tym problemu. Celem jest gra w ekstraklasie, pokazanie się, zrobienie kolejnego kroku – zaznacza Żyro.

Debiutu w ekstraklasie jeszcze nie doświadczył, spełnił za to marzenie związane z grą w pierwszym zespole. – Mój udział w Superpucharze ciężko nazwać występem, na boisku byłem zaledwie dwie minuty. Piłkę dotknąłem może z dwa razy. Wszedłem nagle, bo kontuzji doznał Artur Jędrzejczyk. Takie sytuacje to bodziec do cięższej pracy. Okazuje się, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba nad sobą pracować – podsumowuje Mateusz Żyro.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności