Aktualności

O dwóch takich, co o bramkę Dundee United walczą

Specjalne06.02.2015 
Oczywiście, że rządzimy szatnią. Ja w zespole jestem najstarszy, więc kto może mi podskoczyć?! – śmieje się Radek. Michał dodaje: „Jesteśmy wciąż jednak mniejszością w tym rządzie (śmiech), choć mamy koalicję z Holendrami, to i tak przegrywamy ze Szkotami”. Dwóch Polaków, ale jedno miejsce w bramce Dundee United. Przypadek Radosława Cierzniaka i Michała Szromnika od razu przywołuje czasy, kiedy w Celticu Glasgow rywalizowali ze sobą Artur Boruc i Łukasz Załuska.

Starszy z Polaków, Cierzniak, zdążył już okrzepnąć w lidze szkockiej. Właśnie zaczął się trzeci rok, od kiedy gra w Dundee United. – Dundee nie jest miastem naszych marzeń, ale można wyjść na dobry obiad, a kiedy kończą się pomysły, to do Edynburga mamy godzinę, więc wsiadamy w auto i jedziemy. Szkocja jest pięknym krajem i wcale nie jest tak ponura, jak wszyscy sądzą. Ogólnie wieje trochę więcej niż w Polsce, ale z tym deszczem, to bym nie przesadzał. Do uprawiania piłki nożnej pogoda jest prawie idealna. Zimy są za to dużo spokojniejsze – tłumaczy nam numer jeden w bramce „Mandarynek”.

Pół roku temu na Tannadice Park przyjechał młody bramkarz z Polski. Michał Szromnik zbierał doświadczenie w I-ligowej Arce Gdynia. Występował także w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Gra na Wyspach Brytyjskich to dla niego spełnienie marzeń. – Bardzo się cieszę, że trafiłem do Dundee. Teraz jestem w trakcie realizacji kolejnych marzeń. W Szkocji żyje mi się bardzo dobrze. Co do pogody, to na pewno jest idealna do gry w piłkę przez cały rok – przekonuje.

Szromnik burzy także stereotyp panujący w Polsce o Szkocji. – Mroczna i deszczowa? Wydaje mi się, że mamy tu więcej słonecznych dni niż pochmurnych! Możesz nie wierzyć, ale naprawdę tak jest!

Polska szkoła bramkarzy

Obaj są dowodem na to, że Polska bramkarzami stoi. Cierzniak już w pierwszych dniach po przyjeździe do nowego klubu zbierał świetne recenzje. – Moje początki w bramce Dundee wyglądały bardzo dobrze. Debiutowałem w spotkaniu z Dinamo Moskwa w Lidze Europy i po dwumeczu zostałem wybrany zawodnikiem tej rywalizacji, mimo że w Moskwie przegraliśmy aż 0:5. U siebie było zaś 2:2 – wspomina Radek i dodaje po chwili: – Do Dundee zaproszono mnie na testy w styczniu 2012 roku, kiedy rozwiązałem kontrakt z cypryjskim Alki Larnaka. Jechałem z nastawieniem potrenowania na zielonych boiskach i zobaczenia z bliska, jak wygląda piłka na Wyspach. Testy miały trwać pięć dni, lecz już po trzech dobach podszedł do mnie menadżer klubu i zapytał, czy nie mógłbym zostać na kolejny tydzień? Powiedział, że mogliby specjalnie dla mnie zorganizować mecz sparingowy, aby przyjrzeć mi się podczas meczu. Nie miałem z tym problemu więc zostałem. Przy okazji załapałem się na pojedynek Pucharu Szkocji przeciwko Rangersom na Ibrox Park w Glasgow. Jak tylko poczułem atmosferę, powiedziałem sobie, że jest to miejsce właśnie dla mnie. Po kilku dniach treningu zagrałem sparing z Aberdeen. Zaraz po meczu przyszedł trener i powiedział, że chcą podpisać kontrakt. Warunek był jeden – muszę złożyć podpis jeszcze przed powrotem do Polski. Zdziwiło mnie, że byli tak bardzo zdeterminowani. Po długich negocjacjach podjęliśmy decyzję. Kontrakt podpisałem na drugi dzień – na dwa lata z opcją przedłużenia po pół roku, z czego klub skorzystał. Dlatego jestem tu już trzeci sezon.


FOT: East News

Przez ten czas Cierzniak na dobre zaaklimatyzował w Szkocji. Podkreśla, że jest to liga, w której dominuje walka. W dodatku słabsza niż polska ekstraklasa. – Wszystko się jednak zmienia i już coraz więcej trenerów preferuje grę po ziemi krótkimi podaniami. Takim zespołem w tym roku jest Dundee United, dlatego jesteśmy tak wysoko w tabeli (4. miejsce) z niewielką – zaledwie trzypunktową stratą – do 2. miejsca. Dla bramkarza nie jest to łatwa liga, w szczególności w grze na przedpolu. Ale przywykłem do tego. Gdy podejmuję ryzyko wyjścia z bramki, to mam świadomość, że za chwilę mogą mnie zmasakrować. Nie boje się tego – tłumaczy.

32-letni bramkarz ma mocną pozycję w klubie. Co innego Szromnik, który dopiero uczy się życia w nowych realiach. Jednak Cierzniak coraz mocniej odczuwa oddech na plecach młodszego kolegi.

Wyspy – tu kształtuje się charakter piłkarza

Myślę, że Michał poradzi sobie na Wyspach. Mówi bardzo dobrze po angielsku, co też nie jest bez znaczenia, tym bardziej że przyjechał tutaj, gdzie było już dwóch innych Polaków (oprócz Cierzniaka jest także Jarosław Fojut – red.) i ten start ma dużo łatwiejszy. Trzeba też dodać, że nasz klub jest bardzo rodzinny i nie powinien czuć jakieś wielkiej presji – uważa Cierzniak.

– Chciałbym zostać na Wyspach jak najdłużej. Mam tu wszystko, co pozwala się rozwijać – zapewnia Michał.


Cierzniak: – Szkocja jest idealnym miejscem do grania, jeżeli komuś marzy się Anglia. Kultura ta sama, ludzie bardzo podobni. Wprawdzie nie jest to łatwa liga, ale w Anglii też łatwo nie jest. Trenuje się tam bardzo ciężko, a gra bardzo dużo. Ale dla profesjonalnego piłkarza, nie powinno stanowić to żadnego problemu.

Problemem Michała i Radka nie jest także wewnętrzna rywalizacja o miejsce w bramce. Nawet nakręca ich to do jeszcze lepszej gry. – Rywalizacja nikomu jeszcze nie zaszkodziła i podobnie jest w naszym przypadku. Wiem, że zawsze muszę być gotowy na 100 procent, bo Michał tylko przebiera nogami żeby wejść do bramki – uśmiecha się starszy z polskich bramkarzy w Dundee United.

– Od momentu kiedy przyszedłem do klubu, czyli od dwóch i pół roku, nie opuściłem żadnego oficjalnego meczu. Ani pucharowego, ani ligowego. I mam taką nadzieję, że przez moje ostatnie cztery miesiące pobytu w Dundee też tak będzie. Nie czuję jakieś większej satysfakcji, że wygrywam, czy to z rodakiem, czy ze Szkotem. Mam jasno określone cele i taki sprawami absolutnie nie zaprzątam sobie głowy – zapewnia Cierzniak.

– Rywalizacja w każdej dziedzinie życia pomaga, a czy jest to rywalizacja z Polakiem czy Irlandczykiem, to nie ma większego znaczenia. Owszem, przegrana zawsze boli, ale też mobilizuje do jeszcze cięższej pracy. Dundee to idealne miejsce do rozwoju i promocji. Nie wiem, jak oceniają mnie trenerzy, o to trzeba ich zapytać. Niemniej bardzo cieszy mnie fakt, że nasz boss, Jackie McNamara, docenił moje umiejętności i ściągnął do swojego zespołu. To dla mnie bardzo duże wyróżnienie. Tutaj rozwijam się pod każdym względem jako bramkarz – mówi Szromnik, który bardzo sobie ceni współpracę ze starszym kolegą po fachu.

– Radek jest mega profesjonalistą, od którego bardzo dużo się uczę. Myślę, że jest to najlepszy bramkarz, z jakim miałem do tej pory okazję rywalizować. W Szkocji jest uważany za jednego z najlepszych w lidze. Tym bardziej cieszę się, że razem pracujemy – podkreśla Michał.


Obu polskich bramkarzy w Dundee łączy nie tylko wzajemny szacunek. Można odnieść wrażenie, że jest to mocniejsza więź. – Mamy bardzo dobre relacje. Szanujemy się, a to jest najważniejsze. Michał jest utalentowanym bramkarzem i tylko od niego będzie zależeć, czy ten talent wykorzysta. Wiadomo, że w młodym wieku potrzebuje gry i tego mu tylko teraz potrzeba – przyznaje doświadczony golkiper.

Śmiechu w szatni co nie miara

Po przyjściu do klubu Szromnika szatnia Dundee United zrobiła się jeszcze bardziej polska. Cierzniak, Fojut, Szromnik – niezła reprezentacja naszego kraju. – Oczywiście, że rządzimy szatnią! – śmieje się Radek. - Ja w zespole jestem najstarszy, więc kto może mi tam podskoczyć?! W miarę możliwości spotykamy się w trójkę, ale ja i Jarek mamy małe dzieci w tym samym wieku (8 miesięcy), dlatego wspólne imprezy odpadają. Dundee nie jest miastem naszych marzeń, jednak można wyjść na dobry obiad, a jak kończą się nam pomysły, to skoczyć do Edynbugra. To godzina drogi. Wsiadamy w auto i jedziemy.

– Oczywiście, że trzymamy się razem, tak jak ze wszystkimi chłopakami z szatni. Mamy bardzo fajną, młodą ekipę, a co za tym idzie, w szatni zawsze jest dużo żartów i uśmiechu. Co do rządów w szatni... Jesteśmy wciąż mniejszością w tym rządzie (śmiech), choć mamy koalicję z Holendrami, to i tak przegrywamy ze Szkotami... Wspólne wypady? Staramy się w miarę możliwości. Chłopaki sa tutaj z rodzinami, z tego powodu czasu wolnego mają troszkę mniej. Jest wiele miejsc w Dundee, do których można wyjść – dodaje Michał.



Jak Boruc z Załuską

Polsko-polska rywalizacja w Dundee przypomina czasy, kiedy o miejsce między słupkami Celtiku Glasgow walczyli Artur Boruc i Łukasz Załuska. Ten pierwszy wygryzł ze składu Załuskę, który do tej pory gra w Glasgow. – Przyznam, że zdarzają się takie porównania – kwituje sprawę Szromnik. A Cierzniak na to: – To prawda, że nasza rywalizacja trochę przypomina sytuację z Celtiku. Okoliczności bardzo podobne, tylko że ich klub był trochę większy. Myślę, że Boruc nie śledzi już ligi szkockiej. Z boku może to wyglądać tak, że dwóch polskich bramkarzy, a miejsce w bramce jedno.

Jednak takich przykładów polsko-polskiej rywalizacji jest na Wyspach więcej. Choćby niedawna sytuacja w Arsenalu Londyn. O uznanie w oczach Arsene’a Wegnera walczyli Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański.

– Nie dziwię się temu, bo nie od dzisiaj wiadomo, że polscy bramkarze są po prostu najlepsi! Nie w tym żadnego przypadku, że tylu z nas gra! – uśmiecha się Radek. W podobnym tonie wypowiada się Michał. – Możemy być dumni z poziomu, jaki reprezentujemy. Oby takich przypadków było jeszcze więcej.

„Święta wojna” w Dundee

Skoro o Celtiku mowa, to kilka słów warto poświęcić „świętej wojnie” z Glasgow Rangers. Old Firm Derby to najsłynniejsze mecze w Szkocji. A jak to wygląda w Dundee? W mieście, w którym stadiony United i FC oddalone są od siebie od zaledwie kilkadziesiąt metrów? – Relacje naszych kibiców są dokładnie takie same, jak te w Glasgow, a to dlatego że my jesteśmy Katolikami, jak Celtic, a Dundee F.C. – protestantami, jak Rengersi. Derby Dundee są naprawdę gorące. Już kilka tygodni przed meczem wszystkie bilety sa wyprzedane. Całe miasto żyje tymi meczami. Tutaj piłka jest religią. To bardzo ważna część życia mieszkańców. Dlatego tyle ludzi chodzi na mecze – opowiada Cierzniak.

– Fanów United jest o wiele więcej. Osobiście nie spotkałem się z żadnymi nieprzyjemnościami ze strony kibiców F.C. – przyznaje Szromnik. – Zdarzają się sytuacje, że na mieście ktoś coś powie pod nosem, jednak więcej spotykam miłych okrzyków od naszych kibiców – wtrąca Radek, który ma wyjątkowo miłe wspomnienia związane z rywalizacją lokalnych drużyn. – Derby Dundee to coś pięknego! Napięcie czuć już na kilka tygodni przed meczem. Na każdym kroku zaczepiają nas kibice i przypominają, jakie to starcie jest dla nich ważne. A już sam dzień meczu, to absolutne szaleństwo. Ludzie wymalowani, całymi rodzinami pędzą kibicować swojemu zespołowi. Jestem tutaj już trzeci sezon i jeszcze nie przegrałem z Dundee FC. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca – mówi z dumą Cierzniak.

Piotr Wiśniewski

TAGI: Radosław Cierzniak, Michał Szromnik, Dundee United,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności