Aktualności
[NIEZAPOMNIANI] Ryszard Komornicki – od Albanii do Albanii
Ryszard Komornicki w reprezentacji Polski zagrał 20 razy, brał też z nią udział w mistrzostwach świata. W Polsce jest jednak postacią nieco zagadkową. Dużo bardziej rozpoznawalny jest w Szwajcarii, w której mieszka od 1989 roku. W ojczyźnie od czasu do czasu przejmuje stery w klubach, ale jego przygoda trwa zazwyczaj dość krótko. W kolejnej odsłonie cyklu „Niezapomniani” przybliżamy sylwetkę obecnego trenera GKS Tychy.
Kryształ Stronie Śląskie to klub, jakich w Polsce wiele. Największym sukcesem w jego historii jest udział w II-ligowych rozgrywkach w sezonie 1980/1981. W gronie wychowanków próżno szukać zawodników, którzy wspięli się na piłkarskie szczyty. Jest jednak jeden wyjątek. To właśnie tam swoje pierwsze kroki w karierze stawiał Ryszard Komornicki. Z macierzystym klubem nie ma jednak zbyt miłych wspomnień. Gdy młodym piłkarzem zainteresował się II-ligowy GKS Tychy, ten musiał wręcz uciekać z Kryształu. Komornicki zjawił się w Tychach 2 stycznia 1980 roku. Dzięki podpisaniu umowy z GKS i zatrudnieniem w charakterze górnika, nie musiał obawiać się przymusowej służby wojskowej. Z takiego obrotu sprawy nie był zadowolony prezes Kryształu. Nie zgodził się na transfer zawodnika, więc ten musiał odbyć kilkumiesięczną karencję. Na swój pierwszy mecz w nowych barwach czekał aż do maja. Czas jednak pokazał, że warto było odcierpieć…
Po trzech latach spędzonych w tyskim drugoligowcu, Komornickim zainteresował się Górnik Zabrze. Piłkarz stanął oko w oko z prezesem klubu, Janem Szlachtą, późniejszym ministrem górnictwa i energetyki. Rozmowy nie były długie. Komornicki dostał czteropokojowe mieszkanie i samochód. Postanowił skorzystać z życiowej szansy i przeniósł się do Zabrza. Już w swoim pierwszym sezonie stał się ważną postacią drużyny. W kolejnych latach trudno było wyobrazić sobie zespół Górnika bez tego zawodnika. Zabrzanie seryjnie zdobywali mistrzostwo Polski – czterokrotnie z rzędu – a Komornicki grał pierwsze skrzypce w linii pomocy. Nie tylko dogrywał piłki, ale także sporo strzelał. Łączny dorobek 35 bramek w 182 meczach z pewnością nie jest powodem do wstydu, a wręcz przeciwnie.
Bardzo dobra postawa w rozgrywkach ligowych otworzyła mu drogę do reprezentacji Polski. Komornicki zadebiutował w niej 31 października 1984 roku w meczu z Albanią. Drużyna prowadzona przez Antoniego Piechniczka walczyła o awans na mistrzostwa świata w Meksyku. Piłkarz Górnika wystąpił w trzech spotkaniach eliminacyjnych, choć tylko raz rozegrał pełne 90 minut. Mimo to znalazł się w kadrze na mundial i na meksykańskich boiskach wystąpił we wszystkich spotkaniach fazy grupowej. W ostatnim starciu – przeciwko Anglii – opuścił murawę już po 23 minutach. Do kadry wrócił jeszcze na trzy mecze w 1988 roku, a ostatnie spotkanie z orłem na piersi rozegrał przeciwko… Albanii. Kariera reprezentacyjna Komornickiego została więc spięta symboliczną klamrą.
Po zakończeniu rywalizacji w sezonie 1988/1989, w której Górnik nie zdołał już utrzymać prymatu w Polsce, „Koko” postanowił poszukać wyzwań poza granicami kraju. Na pewno pomocna była w tym też zmiana realiów panujących w kraju. Otwarcie się rynków stworzyło piłkarzom możliwość wyjazdów, z czego wielu z nich skrzętnie skorzystało. Komornicki obrał dość nietypowy wówczas kierunek. Znalazł się w Szwajcarii, by założyć koszulkę FC Aarau. Czas pokazał, że Komornicki w Szwajcarii został już na dobre.
W Aarau pozostał na kolejne pięć sezonów. W czwartym – 1992/1993 – dopisał do swojego konta kolejny sukces, jakim było mistrzostwo kraju. W Szwajcarii „Koko” grał jeszcze dla FC Buochs, FC Wohlen oraz FC Kickers Luzern. Karierę zawodniczą zakończył w 2001 roku. Już wtedy stawiał pierwsze kroki trenerskie. Będąc czynnym piłkarzem, pełnił funkcję grającego trenera, wcześniej robił także przerwy w grze, by próbować sił w roli szkoleniowca. Był sternikiem między innymi młodzieżowej drużyny FC Zurich, a w seniorach prowadził choćby FC Luzern, FC Aarau czy FC Wil. W 2006 i 2009 roku pracował w Górniku Zabrze, w Polsce meldował się również w Widzewie Łódź i Ruchu Chorzów (w obu przypadkach jako koordynator szkolenia młodzieży) oraz Siarce Tarnobrzeg. Na początku bieżącego roku został zaś szkoleniowcem GKS Tychy, zastępując kolegę z reprezentacji Polski, Ryszarda Tarasiewicza.
Do dziś jednak Komornicki jest dla wielu polskich kibiców, zwłaszcza młodszego pokolenia, postacią dość zagadkową. Dużo większą rozpoznawalność wypracował sobie w Szwajcarii. Wszyscy kibice GKS Tychy mają jednak nadzieję, że poprowadzi ich zespół do sukcesów. Czy Ryszard Komornicki wreszcie rozwieje szwajcarską mgiełkę tajemniczości?