Aktualności
"Nie bądź Jędza, rozwesel Grosika" Sprawdźcie wyniki konkursu. Prawo Murphy'ego oszukane!
Jak zawsze „zareagowaliście pozytywnie”. Tym razem prosiliśmy o Wasze doświadczenia związane z prawem Murphy’ego, pechem, ciążącym na Was fatum. Autorom współczujemy, choć kilka prac mocno nas rozbawiło. Jak obiecaliśmy, cztery najoryginalniejsze zostają nagrodzone koszulką „Grosik jesteśmy z Tobą. #WracajGrosik”.
Czas na rozstrzygnięcia! Oto "pechowi" zwycięzcy, ich cierpienie, jak się okazuje, nie poszło na marne:
Ja Was pocieszę , bo ja sobie w jeden dzień bagna na cały rok narobiłem. Pewnego razu w szkole jak zazwyczaj w czwartek mieliśmy godz. wych. ale na tej uczyliśmy się Anglika bo się sprawdzian zbliżał. Tak się ucząc w zauważyliśmy , że kolega się obrócił to ciach i książki nie miał(takie gimbusiarskie zabawy). On poddenerwowany z pretensjami do mnie ja udaję Greka , że nic nie wiem. I wtedy zaczęliśmy walić sobie tak zwane ,, plaskacze" ( ostatecznie wygrałem) . Wszystko zauważył nasz wychowawca co poskutkowało najgorsza możliwą karą przysiady z wyskokiem!!! Nic tak nie boli jak przysiady. Dostaliśmy raptem 5 minut!!! Najgorsze jest to , że przez kilka następnych dni się jeszcze pamięta co się zrobiło. Co to ma wspólnego z piłką? Bo to nie koniec. Nogi opuchły ale trudno na Orliku nie może mnie zabraknąć. Zwyczajowa gierka i ja jak to ja wkładam głowę tam gdzie inni się boją nogi. Wyskoczyłem do główki z 2 razy większym kolegą i z całe siły zapierniczyłem mu Zidana w głów (celowałem w piłkę). Padliśmy na ziemię on się rozpłakał ja udałem , że nic się nie stało i grałem dalej ale żeby tego było mało grając dalej wykopałem piłkę do zalewu. To była jego piłka. Musilem nurkować z rybkami. Wyjąłem piłkę i postanowiłem nie kusić losu i wrócić do domu... Kilka dni później nadal odczuwałem ból w kolanie i okazało się na prześwietleniu , że to martwica!!! Pół roku bez aktywności fizycznej!!! Nic tak nie bolało jak to, że patrzyłem jak inni grają na W-F , a ja patrzę albo to , że chodziłem z kolegami popatrzeć jak grają. Kiedy wszyscy byli ta Orliku ja siedziałem na rehabilitacji. Doskonale wiem w jakiej sytuacji się znajdujecie. Przeżyjecie.. Ja przeżyłem to wy też... Wracajcie szybko... Pozdrawiam
Moje pierwsze i mam nadzieje, że ostatnie złamanie było na zajęciach w-f`u ;) a mianowicie grając w koszykówkę po pięknym i celnym wrzucie do kosza fatalnie upadłam i złamałam kość śródstopia.. Do lekarza zawiózł mnie brat który całą drogę się ze mnie śmiał jak mogłam złamać nogę po zwykłym skoku itp. Śmiał się i dokuczał przez cały dzień. Następnego dnia wieczorem przywiózł go kolega z nogą w szynie, pytając go co zrobił nie chciał się przyznać. Okazało się, że uderzał w automat z piłką i pękła mu kość w stopie. Było ciężko nam chodzić, bo mieliśmy tylko jedne kule w domu które mi zabierał ;) Do dziś się z tego śmieje, bo on pobił rekord a moja drużyna przegrała mecz ;) #WracajGrosik
Moje całe życie to jedno wielkie pasmo wpadek i kontuzji, ale jedna szczególnie zapadła mi w pamięć. Byłam na meczu, miałam robić zdjęcia zawodnikom. Chodziłam koło boiska, kiedy nagle jednemu z nich stało się coś w nogę. Przestraszona zaczęłam biec w jego stronę, chcąc zobaczyć, czy wszystko w porządku. I wtedy poślizgnęłam się, upadłam na lewą rękę (jak się potem okazało, była bardzo stłuczona), a aparat wyślizgnął mi się z ręki i cały połamał. Jedna z moich koleżanek wyciągnęła do mnie rękę, żeby pomóc mi wstać, ja prawą ręką ją chwyciłam, ona pociągnęła... No i zwichnęłam bark. No. I to koniec tej śmiesznej historii. :D
Artur Sikorski
Oczywiście życzę chłopakom szybkiego powrotu do zdrowia, bo wiele daliście z siebie w tym roku. Widać, ze to wszystko idzie w super kierunku, ale zdążają się niestety takie sytuacje jak te i tak jestem tego pewny , ze wrócicie silniejsi. Ogólnie to było parę takich sytuacji, jedna związana z piłka, gdzie graliśmy z kolegami na hali i po meczu, chłopaki siedzieli na takim koniu do przeskakiwania. Oczywiście chcąc wskoczyć do nich, wcześniej złe stanąłem na nodze i upadłem na twarz , wyglądało to zabawnie podobno, mi do śmiechu nie było :) . Inna sytuacja to kiedy ślizgałem się z kumplami na lodowisku bez łyżew i oczywiście fart chciał ze upadłem i połamałem dwie ręce :), to było z młodzieńczych lat. Cos bardziej aktualnego, jestem kelnerem we Francji i kiedy szedłem z wiadrem gorącej wody, poślizgnąłem się na śliskiej podłodze i upadłem na kolano wylewając przy tym kubeł tej cieplutkiej wody hehe, wiec było trochę tego. Znam nadzieje, ze chociaż w małej części pojawił się uśmiech na waszych twarzach, wiadomo ile to jest 6 miesięcy bez piłki, ale trzeba być dobrej myśli i trzymać kciuki, co ja na pewno będę robił. Czekam, aż dostaniecie się do Francji na mistrzostwa i będę bez problemu na każdym meczu :). #Jedza#Grosik
Dziękujemy wszystkim za udział. Laureatom gratulujemy i prosimy o przesłanie danych do wysyłki oraz numerów telefonu na adres sociamedia@pzpn.pl
Bądźcie czujni, jeszcze dziś na ŁączyNasPiłka.pl kolejny konkurs! Pamiętajcie, by móc w pełni korzystać z funkcjonalności portalu i brać udział w naszych akcjach trzeba posiadać swój profil. Jak to zrobić? Klikajcie TUTAJ. Wystarczy adres e-mail.
TAGI: Jędrzejczyk, Grosicki, kontuzja, Euro2016, konkurs, prawo Murphy'ego,