Aktualności
Emmanuel Olisadebe – snajper wyborowy
Do Polski przyjechał w 1997 roku. Trafił do Polonii Warszawa, choć wcześniej łączono go też z innymi klubami naszej ekstraklasy. Bardzo szybko wkomponował się w polskie realia, a popisowym sezonem okazał się 1999/2000. Polonia po raz drugi w historii sięgnęła po tytuł mistrza Polski, a pierwszoplanową rolę odgrywał właśnie „Emsi”. Wówczas zwrócił na siebie uwagę ówczesnego selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Engela. Miał być dla kadry kimś, kto wprowadzi drużynę do mistrzostw świata w Korei i Japonii po 16 latach nieobecności na wielkiej imprezie.
Olisadebe w trybie pilnym otrzymał więc polskie obywatelstwo i jako pierwszy naturalizowany zawodnik w historii mógł wystąpić z orłem na piersi. Debiutował w sierpniu 2000 roku w towarzyskim meczu z Rumunią – ostatnim sprawdzianie przed rozpoczynającymi się eliminacjami. Od razu pokazał się z bardzo dobrej strony, zdobywając w debiucie bramkę, a spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Do eliminacji reprezentacja przystępowała w dość niepewnych nastrojach. Od momentu przejęcia sterów w kadrze przez Engela nie zdołała wygrać żadnego spotkania towarzyskiego, a pierwszym rywalem była silna Ukraina, z legendarnym duetem napastników Sergij Rebrow - Andrij Szewczenko. To nasi wschodni sąsiedzi byli faworytami starcia, ale Polska miała Olisadebe. Niespełna 22-letni wówczas napastnik już w 2. minucie otworzył wynik spotkania, a jeszcze przed przerwą dołożył drugie trafienie i poprowadził zespół do niespodziewanego zwycięstwa 3:1. Zwycięstwa, które pozwoliło reprezentacji uwierzyć w swoje możliwości.
Kadra z Olisadebe w roli snajpera przeszła przez eliminacje jak burza. Polacy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, a karta całkowicie się odwróciła – do momentu zapewnienia sobie awansu jako pierwsza drużyna z Europy poza broniącą tytułu Francją, nie przegrała żadnego meczu! Olisadebe nie był już wtedy zawodnikiem Polonii – wcześniej sięgnął bowiem po niego Panathinaikos Ateny. Piękny dzień awansu na mundial nastąpił 1 września 2001 roku. W spotkaniu z Norwegią Polacy rozbili faworyzowanego rywala 3:0, a jedną z bramek zdobył oczywiście „Oli”. Napastnik był już wtedy szczęśliwym małżonkiem – w czerwcu ożenił się bowiem z Beatą Smolińską.
Samych mistrzostw w Korei i Japonii nie wspominamy najlepiej, ale i tam Olisadebe dał o sobie znać. W wygranym 3:1 meczu z USA, kończącym fazę grupową, wpisał się na listę strzelców. W kadrze występował jeszcze przez kilka lat, a po raz ostatni wystąpił w niej w kwietniu 2004 roku w meczu z Irlandią. Po opuszczeniu Panathinaikosu przeniósł się do Portsmouth, a następnie przywdziewał jeszcze barwy AO Xanthi, APO Pegias Kinyras, Henan Jianye, AGS Vyzas Megaron i AS Veria. Karierę zakończył w 2012 roku.
Olisadebe z pewnością był jedną z bardzo istotnych postaci w polskim futbolu. Kibice do dziś pamiętają zdobywane przez niego bramki i radość, które one dawały. „Oli”, sto lat!
Emil Kopański