Aktualności
[DYSKUSJA] Dyrektorzy akademii o wyzwaniach w szkoleniu młodzieży
Trenerzy chcą się rozwijać, ale czy nie za często myślą o wynikach? Dlaczego szkolenie młodzieży musi być bardziej uniwersalne? Kiedy utalentowany junior przechodzi najtrudniejszy test w drodze do seniorskiej piłki? Czy kolejne pokolenia zawodników będą lepiej rozwinięte technicznie? Zapytaliśmy o te aspekty czterech dyrektorów akademii klubów Ekstraklasy. Zapraszamy do lektury.
We Wrocławiu na obiektach klubowych Śląska z dziennikarzami spotkali się dyrektorzy sportowi Zagłębia Lubin (Krzysztof Paluszek), Lecha Poznań (Rafał Ulatowski), Miedzi Legnica (Wojciech Robaszek) i gospodarzy wydarzenia (Tomasz Horwat) w ramach akcji „Akademie Klasy Ekstra”. W ich prezentacjach przedstawiających działalność klubów w szkoleniu młodzieży można było dostrzec i różnicę w statusie (zależnie od wielkości akademii), jak i w posiadanych bazach (liczebność boisk) i prowadzeniu zawodników w kwestiach np. edukacji (poprzez współprace z SMS-ami). Jednak trenerów zapytaliśmy o kluczowe aspekty oraz wyzwania dotyczące szkolenia w Polsce.
Jacy są trenerzy młodzieży w Polsce?
Rafał Ulatowski: Trenerzy, którzy przyjeżdżają do naszej akademii na staże są bardzo chłonni na wiedzę, szukają jej, ale czasami gotowych rozwiązań, które mogliby wprowadzić w swoim klubie. Mają do dyspozycji wiele platform, przykładów treningów, książek i materiałów… Czasami jest tego aż za dużo. Tylko od świadomości trenera będzie zależało, czy wykorzysta tę wiedzę w odpowiedni sposób.
Krzysztof Paluszek: Owszem, oni chłoną wiedzę, czerpią z książek i materiałów, prowadzą ciekawe dyskusje, ale gdy przychodzi mecz spora część jest nastawiona na wynik. Nie wszyscy, ale część tak i to w rozgrywkach młodzieżowych. Dla mnie jedną z najlepszych ocen trenera jest liczba podań, którą wykonuje jego zespół na połowie przeciwnika w meczu wyjazdowym. Wielokrotnie pojawia się w rozmowach i dyskusjach temat budowania akcji, rozgrywania ataku, gdy w meczu trenerów interesuje już wyłącznie finalizacja. Sprowadza się to do podejścia: grajmy „lagą”, ale dokładnie.
Wojciech Robaszek: Powiem z doświadczenia: szukaliśmy do akademii trenera od przygotowania motorycznego. Niestety wielu kandydatów nie potrafiło dostosować treningów lub nie miało tej wiedzy dotyczącej aspektu w piłce nożnej. Nie udawało się uzyskać zadowalających odpowiedzi w tej kwestii. Chciałbym, żeby w szkoleniu trenerów wiedza była jeszcze bardziej rozszerzana o właśnie aspekty motoryczne, taktyczne. Dzisiaj pod względem działań taktycznych widzę największą możliwość rozwinięcia u trenerów. Chciałbym, by była ona większa.
Tomasz Horwat: Trenerzy często koncentrują się na jednym, dwóch aspektach, a dziś trzeba patrzeć znacznie szerzej. Pracować pod każdym względem: fizycznym, technicznym, taktycznym i mentalnym. Trenerzy muszą zwracać na to uwagę. Mam też dobre doświadczenia: trenerzy pracujący w mniejszych klubach sami się realizują, rozwijają na stażach zagranicznych, gdzie wymieniają doświadczenia. Są tam trenerzy, którzy robią bardzo dużo dobrego i rozwijają zawodników.
Co jest największym wyzwaniem w szkoleniu młodzieży?
Krzysztof Paluszek: Dla mnie są dwa ważne momenty. Przejście z wieku dziecięcego na boiska pełnowymiarowe i grę po jedenastu, a później z juniora do seniora. Zdecydowanie łatwiej jest wychowywać piłkarza w małym mieście, gdzie nie ma szeregu pokus, rzeczy mających wpływ na jego rozwój. Trzeba mieć kontrolę nad tym.
Rafał Ulatowski: W akademii Lecha Poznań mamy wszystko przygotowane od strony socjalnej tak, by chłopaki koncentrowali się wyłącznie na treningach i stawaniu się lepszymi. Ale nagle taki młody zawodnik trafia na wypożyczenie do drużyny pierwszoligowej i musi się dostosować: do innej szatni, do decyzji trenera, który czasem zostawi go poza składem. I to jest decydujący moment o tym, czy ten chłopak będzie grał w piłkę czy nie. To w jaki sposób on do tego podejdzie, czy sobie z tym poradzi, czy znajdzie w sobie samozaparcie i wytrwałość, by przezwyciężyć te początkowe problemy.
Tomasz Horwat: Celem każdego z nas jest wprowadzenie zawodnika do pierwszego zespołu, jednak muszą się oni obronić własnymi umiejętnościami. Jeżeli ma je na tyle duże, to żaden trener nie pozwoli sobie odpuścić takiego piłkarza i nie rozwijać go.
Rafał Ulatowski: Na tym etapie dużo młodzieży odpada: dobrej piłkarsko, ale takiej, która zderza się z wyzwaniami seniorskiego futbolu, szatni. Dlatego tak ważna jest osoba trenera w klubie, który kontroluje, co dzieje się z młodzieżowcami wypożyczonymi do innych drużyn. On jeździ na ich mecze, rozmawia z nimi, wspiera ich na duchu, ale oni też muszą sami sobie radzić.
Krzysztof Paluszek: Rezerwy grające w trzeciej lidze są dobrym etapem przejściowym dla najlepszych juniorów, którzy będą mieli w szatni starszych o kilka lat kolegów. Przykładem, jak to funkcjonuje może być to, co zdarzyło się po ciężkiej kontuzji Alana Czerwińskiego w Zagłębiu. Trener Lewandowski nie bał się sięgnąć do rezerw po zawodnika z rocznika 2000, Łukasza Porębę. Oczywiście też zdajemy sobie sprawę, że musimy czekać na niego, by nabrał kultury gry w ekstraklasie, ale też fizyczności, która pozwalałaby mu rywalizować w lidze.
Czy obecne pokolenia młodych piłkarzy mają deficyt w wyszkoleniu fizycznym?
Tomasz Horwat: Pracowałem jako nauczyciel przez kilka lat w szkole i widziałem, jakie problemy mają dzieci przy nawet prostych ćwiczeniach, które wcześniejsze pokolenia wykonywały z łatwością. Jako trenerzy musimy wyposażyć zawodnika praktycznie we wszystko, gdy kiedyś do drużyn trafiała młodzież np. lepiej skoordynowana. Dzisiaj to nasza rola.
Krzysztof Paluszek: Jest to problem każdego kraju. Kiedyś nie było tak wielu kategorii wiekowych, były tylko trzy, a pierwsza selekcja odbywała się na podwórkach. Tam rozwijano umiejętności techniczne i fizyczne w naturalny sposób. Cywilizacja poszła jednak do przodu, wszystkie pokusy w młodzieńczym wieku także się rozwinęły.
Rafał Ulatowski: Obecne pokolenie jest mniej sprawne, mniej rozwinięte ruchowo, niż te poprzednie. Ma to przełożenie na nabór i selekcję. Widać to po testach: jest inna kultura wychowywania młodzieży.
Co jest niezbędne w poprawie szkolenia i czy jego poziom w Polsce się poprawia?
Wojciech Robaszek: Coraz więcej słyszy się o halach pneumatycznych, które pozwalałyby przykrywać boiska ze sztuczną nawierzchnią i wydłużyć proces szkoleniowy do dwunastu miesięcy. To jest niezwykle istotne. Ten proces zaczyna się już około piątego, szóstego roku życia i tych kilkanaście lat jest niezbędnych do wykształcenia piłkarzy na poziom międzynarodowy.
Krzysztof Paluszek: Oczywiście, możemy więcej czasu spędzać na boiskach, natomiast obserwuję, że coraz częściej patrzy się na indywidualne wyszkolenie zawodników. W naszym klubie mamy trzech trenerów dedykowanych treningom indywidualnym w specjalnych blokach. Widzimy to na turniejach, gdzie dla nas najważniejsze są wyróżnienia dla najlepszego obrońcy, strzelca, bramkarza. Czyli wyróżniają się na tle rówieśników i jest to kryterium rozwoju.
Rafał Ulatowski: Powstaje coraz lepsza infrastruktura, widzimy też, że młodsze roczniki są lepiej wyszkolone od kilka lat starszych, także trenerzy są na coraz wyższym poziomie. Jestem optymistą.
Tomasz Horwat: Jestem przekonany, że to będzie szło do przodu. Jako trenerzy mamy więcej możliwości, cały czas się rozwijamy i jeździmy na staże. Chcemy w siebie inwestować, powiększać sztaby, poprawiać organizację i strukturę klubu. Ale na wszystko jest potrzebny czas i cierpliwość.
Michał Zachodny