Aktualności
Dwa gole i więcej. Dziewiątka, która zaliczyła debiut marzeń
Pierwszym graczem, który w swoim debiucie w reprezentacji Polski pokonał bramkarza więcej niż raz, był Zygmunt Steuermann. Szansę premierowego występu z orłem na piersi dostał 12 września 1926 roku. Biało-czerwoni pod wodzą kapitana związkowego Tadeusza Synowca mierzyli się we Lwowie z Turcją. Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej połowie spotkania, a dla Steuermanna był to dzień chwały. Reprezentant Polski w 20 minut trzykrotnie pokonał Rasima Atalę, zaliczając kapitalny debiut i stając się pierwszym graczem w historii polskiej drużyny narodowej, który zapisał na swoim koncie hat-tricka. Co ciekawe, z orłem na piersi zagrał jeszcze tylko raz, niespełna dwa lata później, zdobywając bramkę w meczu z USA.
5 lipca 1931 roku biało-czerwoni w Rydze towarzyską potyczkę z Łotwą. To spotkanie z pewnością zapamiętał doskonale debiutujący w narodowym trykocie Walerian Kisieliński. Jeszcze przed przerwą mógł cieszyć się z dwóch goli. Najpierw dublet ustrzelił Karol Kossok, a następnie sprawy w swoje ręce wziął Kisieliński. Polacy wygrali tamto starcie 5:0, a ostatnia bramka padła udziałem Henryka Reymana. Kisieliński łącznie dla kadry zagrał siedmiokrotnie, ale nie zdołał już powiększyć swojego bramkowego dorobku.
Nieco ponad trzy miesiące po meczu z Łotyszami Polacy spotkali się w Poznaniu z Jugosławią. Biało-czerwoni, do spółki z rywalami, urządzili sobie prawdziwy festiwal strzelecki. Ostatecznie nasza reprezentacja wygrała 6:3, a jednym z bohaterów okazał się debiutant, Adam Knioła. Grający na co dzień w Warcie Poznań napastnik dwukrotnie pokonał Jovana Spasicia. I – podobnie jak w przypadku Kisielińskiego – były to jego ostatnie trafienia w drużynie narodowej.
Przed wybuchem II wojny światowej jeszcze jeden piłkarz mógł cieszyć się z więcej niż jednego gola w debiucie. Stało się to udziałem Józefa Korbasa, który jako drugi w historii popisał się hat-trickiem w swym premierowym występie. Uczynił to 12 września 1937 roku, w towarzyskiej potyczce z Bułgarią w Sofii, zakończonej remisem 3:3. Zbiegiem okoliczności, karierę w reprezentacji zakończył z identycznym dorobkiem co jego poprzednik, Zygmunt Steuermann – dwóch meczów i czterech goli.
Zygfryd Szołtysik zapisał piękną kartę w historii polskiego futbolu, będąc częścią zespołu, który sięgnął po złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Monachium. Jego bilans w kadrze zamknął się na 46 występach i 10 bramkach, z których dwie zdobył już w debiucie. 4 września 1963 roku biało-czerwoni dali prawdziwy popis, rozbijając w towarzyskim meczu Norwegię aż 9:0. Jednym z bohaterów był debiutujący Szołtysik, który dwa razy zameldował się na liście strzelców. W późniejszych latach „Mały” był jedną z najważniejszych postaci naszej kadry.
Na kolejny dublet w premierowym występie reprezentanta Polski trzeba było czekać niemal… 43 lata. Ten okres przerwał Łukasz Sosin, który w towarzyskiej grze przeciwko Arabii Saudyjskiej, rozegranej 28 marca 2006 roku, dwukrotnie znalazł drogę do bramki rywala. Biało-czerwoni wygrali 2:1, ale Sosin wielkiej kariery w reprezentacji nie zrobił. Nie strzelił ani jednego gola więcej, a łącznie wystąpił w czterech meczach z orłem na piersi. Podobne wejście do kadry miał Bartłomiej Grzelak, który dwa razy trafił do siatki w towarzyskim meczu ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Historia obu tych piłkarzy jest niemal bliźniacza. Debiut w meczu z rywalem z Bliskiego Wschodu, dwa strzelone gole i… to by było na tyle. Grzelak wypracował nawet identyczny łączny bilans, co Sosin – cztery mecze i dwie bramki.
>>> ŁUKASZ SOSIN I JEGO WPROWADZENIE DO KADRY <<<
>>> BARTŁOMIEJ GRZELAK DWUKROTNIE TRAFIA W ABU ZABI <<<
Na dłużej w drużynie narodowej został za to Ludovic Obraniak. Naturalizowany piłkarz swój debiutancki mecz zaliczył 12 sierpnia 2009 roku. Polacy zagrali wówczas towarzysko z Grecją, jeszcze pod wodzą Leo Beenhakkera. Obraniak rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, a w przerwie zmienił Euzebiusza Smolarka. Okazało się to bardzo dobrym ruchem – „Ludo” dwukrotnie znalazł sposób na pokonanie Konstandinosa Chalkiasa, choć jedna z bramek była bardzo szczęśliwa. Piłka odbiła się bowiem od nóg Obraniaka po strzale Marcina Wasilewskiego, myląc greckiego golkipera. Urodzony we Francji pomocnik zakończył karierę w reprezentacji z bilansem 34 meczów i 6 bramek, wziął też z nią udział w mistrzostwach Europy w 2012 roku.
>>> „LUDO” PROWADZI DO ZWYCIĘSTWA W STARCIU Z GRECJĄ <<<
Ostatnim jak dotąd piłkarzem, który mógł cieszyć się z dubletu w debiucie, jest Łukasz Teodorczyk. Przeżywający ostatnio trudne piłkarskie chwile napastnik doskonale wprowadził się do drużyny narodowej. „Teo” zadebiutował w reprezentacji Polski 2 lutego 2013 roku, pod wodzą Waldemara Fornalika w meczu z Rumunią. Polacy rozbili rywala 4:1, a dwa trafienia stały się udziałem Teodorczyka. Od tego czasu Teodorczyk rozegrał łącznie 19 meczów z orłem na piersi, podwajając w tym czasie swój dorobek bramkowy. Czekamy na kolejnych kadrowiczów, którzy wprowadzą się do drużyny narodowej w podobnym stylu, co wspomniana dziewiątka.