Aktualności
Bracia Żewłakowowie – od Drukarza po Grecję
Niewielu było w polskiej reprezentacji braci, którzy aż tak mocno zapisaliby się na kartach jej historii. Michał Żewłakow przez kilka lat był rekordzistą pod względem liczby występów w kadrze, natomiast Marcin Żewłakow zdobył jedną z bramek na mistrzostwach świata. Łącznie bliźniacy mają zapisali na swoim koncie aż 127 gier i jedenaście goli z orłem na piersi.
Bracia Żewłakowowie to dzieci piłkarskiej Warszawy, choć w grę wchodziło także… judo. Kopać piłkę rozpoczynali w Parku Skaryszewskim, gdzie do dziś znaleźć można zadbaną murawę obiektu Drukarza. Właśnie tam Marcin i Michał zbierali pierwsze szlify. Obaj preferowali wówczas grę ofensywną – Marcin od razu grywał na szpicy, natomiast Michał, który później na wiele lat był ostoją linii obrony reprezentacji Polski – na… lewym skrzydle. Po roku spędzonym w Drukarzu zespół opuścił trener Jerzy Smoliński, który przeniósł się do Marymontu. Wraz z nim ruszyła spora grupa młodych piłkarzy, w tym także Marcin i Michał. Po dwóch kolejnych latach szkoleniowiec wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a bracia Żewłakowowie trafili do kolejnego warszawskiego klubu – Polonii.
Dopiero tam Michał został przesunięty do linii defensywnej. W barwach „Czarnych Koszul” bracia święcili pierwsze sukcesy, jak mistrzostwo Warszawy czy wicemistrzostwo Polski juniorów. Krok po kroku obaj trafili do pierwszego zespołu, w którym w sezonie 1993/1994 zadebiutowali w ekstraklasie. Drużyna spadła wówczas z krajowej elity, a zespół wkrótce uległ sporej przebudowie. Obaj bracia udali się więc na wypożyczenie do Hutnika Warszawa, który także występował wówczas na drugim poziomie rozgrywek. W tym samym sezonie Polonia wróciła do ekstraklasy, a wraz z nią bracia Żewłakowowie.
Obaj zaczęli odgrywać coraz ważniejszą rolę w drużynie z Konwiktorskiej. Po dwóch pełnych sezonach pojawiła się oferta z Belgii. O Marcina i Michała upomniało się KSK Beveren, gdzie trenerem był Stanisław Gzil. W pierwszym sezonie ekipa Żewłakowów zapewniła sobie utrzymanie w belgijskiej elicie, a obaj bracia spisywali się na tyle dobrze, że trafili do znacznie silniejszego Royal ExcDlaelsioru Mouscron. Dla obu był to niezwykle udany czas. Michał trzymał w ryzach linię obrony, a Marcin strzelał gole jak na zawołanie. W trzech kolejnych sezonach zdobył łącznie aż 46 bramek w belgijskiej ekstraklasie.
Drogi braci rozeszły się wreszcie w 2002 roku. Marcin pozostał zawodnikiem Excelsioru, natomiast po Michała sięgnął belgijski potentat, RSC Anderlecht. Z „Fiołkami” defensor dwa razy cieszył się z mistrzostwa Belgii, zaliczył też grę w Lidze Mistrzów. Zawodnikiem Anderlechtu pozostał przez cztery sezony, po czym przeniósł się do Olympiakosu SFP. Tam grał nieco mniej, ale i tak był pewnym punktem linii defensywnej swojego zespołu. Trzy razy cieszył się z mistrzostwa Grecji, dwa razy z krajowego Pucharu, a raz z Superpucharu. W 2010 roku trafił do tureckiego MKE Ankaragucu, a rok później ponownie zameldował się w Warszawie. Na dwa sezony przywdział koszulkę Legii Warszawa, z którą został mistrzem kraju i zdobył dwa Puchary Polski. Karierę zakończył w 2013 roku, szybko przeskakując w fotel dyrektora sportowego „Wojskowych”.
Losy Marcina od momentu rozstania z bratem były nieco mniej efektowne. Choć w kolejnych sezonach radził sobie całkiem nieźle (poza nieudanym epizodem we francuskim FC Metz), nie trafił tak wysoko, jak jego bliźniak. W 2006 roku trafił do KAA Gent, gdzie spędził kolejne 1,5 roku. Później został wypożyczony do FCV Dender EH, a w 2008 roku na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do cypryjskiego APOEL-u Nikozja. Tam wywalczył mistrzostwo i Superpuchar Cypru, a do Polski wrócił po dwóch sezonach. Grał jeszcze dla GKS Bełchatów i Korony Kielce, po czym odwiesił buty na kołek.
127 meczów, 11 bramek – taki jest natomiast łączny dorobek braci Żewłakowów w reprezentacji Polski. Jako pierwszy koszulkę z orłem na piersi założył Michał, który w narodowych barwach debiutował 19 czerwca 1999 roku w starciu z Nową Zelandią w ramach Turnieju o Puchar Króla Tajlandii. Marcin poczekał na swoją szansę kilka miesięcy dłużej. Wraz z Michałem wystąpili wspólnie 23 lutego 2000 roku w meczu towarzyskim przeciwko Francji. Od tego czasu bliźniacy wystąpili wspólnie z orłem na piersi 18 razy. W czterech przypadkach (mecze ze Szwajcarią, Japonią, Belgią i Łotwą) wystąpili obaj, ale nie spędzili na murawie razem choćby minuty.
Wyjątkowy dla braci Żewłakowów był jednak z pewnością mecz kwalifikacji do mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii. 28 marca 2001 roku biało-czerwoni, pod wodzą Jerzego Engela, podejmowali w Warszawie Armenię. Selekcjoner w wyjściowym składzie znalazł miejsce tylko dla Michała. Już w 14. minucie w polu karnym faulowany był Paweł Kryszałowicz i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Michał Żewłakow i pewny, precyzyjnym strzałem w prawy, dolny róg posłał piłkę do siatki, zdobywając swą debiutancką bramkę w kadrze.
Marcin ma murawie pojawił się w 80. minucie, zmieniając Pawła Kryszałowicza. Już kilkanaście sekund później wywalczył rzut wolny. Do piłki podbiegł Piotr Świerczewski, dośrodkował ją w pole karne, a tam doskonale znalazł się Marcin Żewłakow, który umieścił futbolówkę w siatce. Był to dopiero drugi kontakt z piłką napastnika występującego wówczas na co dzień w Excelsiorze. Tym samym bliźniacy zapisali na swoich kontach zdobyte bramki w jednym meczu i jak dotąd jest to jedyny taki przypadek w historii reprezentacji Polski.
>>> BLIŹNIACY STRZELAJĄ W MECZU Z ARMENIĄ <<<
Reprezentacyjna kariera Marcina Żewłakowa dobiegła końca 29 maja 2004 roku. Wystąpił wówczas w towarzyskim spotkaniu z Grecją. Jego licznik zatrzymał się na 25 występach i ośmiu zdobytych bramkach. Dużo więcej gier w narodowych barwach zaliczył Michał, który z orłem na piersi pojawiał się aż do 29 marca 2011 roku. Karierę zakończył meczem z… Grecją, a na koncie zapisał aż 102 mecze i trzy gole.
>>> POŻEGNALNY MECZ MICHAŁA ŻEWŁAKOWA W REPREZENTACJI POLSKI <<<