Aktualności
[BRACIA W REPREZENTACJI] „Malina” i „Długopis”, czyli bracia Blautowie
Bracia Bernard i Zygfryd Blautowie łącznie w reprezentacji Polski zaliczyli 37 spotkań. Lwią część, bo aż 36, zapisał na swoim koncie starszy z nich. I choć młodszy tylko raz zagrał z orłem na piersi, uczynił to u boku swego brata.
Jako pierwszy na świat przyszedł Bernard. Urodzony 3 stycznia 1940 roku w Otmęcie, karierę zaczynał w Budowlanych Gogolin. Od najmłodszych lat jego życie kręciło się wokół futbolu. Oprócz treningów w klubie, Bernard Blaut uczestniczył też w wielu turniejach amatorskich. Nie mogło być inaczej, gdyż z piłkę nożną zaangażowana była cała rodzina. Gdy Bernard był nastolatkiem, w drużynie podwórkowej trenerem był jego ojciec, Ryszard, który grał przed II wojną światową na poziomie II ligi. Kierownikiem zespołu została mama, Klara, a po boisku biegał też młodszy brat, Zygfryd. Nic dziwnego, że w takim otoczeniu Bernard czynił kolejne postępy. Mając 18 lat zadebiutował w ligowym meczu w barwach Odry Opole. Nie był to debiut z marzeń, bo młody piłkarz w premierowym występie doznał złamania ręki.
W tym samym czasie w juniorach opolskiego klubu do kariery startował także Zygfryd. Ich losy rozeszły się dość szybko – w 1961 roku Bernard został powołany do wojska i trafił do warszawskiej Legii. Zygfryd, noszący pseudonim „Malina”, dwa lata później wylądował w innym wojskowym klubie, Śląsku Wrocław. Legia skupiała wówczas najlepszych piłkarzy w kraju w wieku poborowym, a Bernard miał już na koncie debiut w reprezentacji Polski. 13 listopada 1960 roku wystąpił bowiem w towarzyskim meczu z Węgrami.
Bernard Blaut, którego nazywano „Długopisem”, bardzo szybko odnalazł się w nowym środowisku. Wskoczył do podstawowego składu Legii, tworząc – wraz z Lucjanem Brychczym i Kazimierzem Deyną – fantastyczną linię pomocy. Blaut był tym, który miał nieco więcej zabezpieczać, tworząc „Kiciemu” i „Kace” możliwość do kreatywnej i fantazyjnej gry. „Długopis” na boisku był bardzo rozważny, stając się w dużej mierze mózgiem zespołu. Nic dziwnego, że nosił opaskę kapitana, a w młodzieńczych latach Deyny stał się dla młodszego kolegi swego rodzaju mentorem. „Kazik” mieszkał nawet z Blautem, co uratowało niepokornego młodziana przed problemami z utrzymaniem wojskowego stylu życia.
W tym czasie Zygfryd Blaut bardzo przyzwoicie radził sobie w barwach Śląska. W końcu działacze Legii stwierdzili, że dobrze byłoby mieć go w swoich szeregach. Charakteryzujący się dużym spokojem stoper dołączył do stołecznej jedenastki w 1968 roku. W warszawskiej ekipie nie odgrywał tak ogromnej roli jak jego starszy brat, pełniąc głównie funkcję niesłychanie użytecznego zmiennika. O takim zabezpieczeniu na ławce rezerwowych, jakie gwarantował młodszy z braci Blautów, mogła tylko pomarzyć zdecydowana większość ligowych zespołów.
W końcu i „Malina” doczekał się swojej szansy w reprezentacji Polski. 22 lipca 1970 roku wybiegł na murawę w podstawowym składzie drużyny narodowej na towarzyski mecz z Irakiem. Ramię w ramię ze swym bratem rozegrał w Szczecinie 45 minut. W przerwie spotkania Bernard opuścił boisko, a Zygfryd pozostał na nim do końcowego gwizdka. Czas pokazał, że był to jedyny występ „Maliny” z orłem na piersi.
Wspólne sukcesy bracia Blautowie odnosili w Legii. W 1969 i 1970 roku sięgnęli po mistrzostwo Polski. Ponadto Bernard dopisał do swojego konta dwa Puchary Polski, a Zygfryd jeden. Ze zwycięstwa w tych rozgrywkach nie cieszyli się jednak razem – „Długopis” wygrywał to trofeum przed przybyciem „Maliny”, natomiast Zygfryd już po odejściu starszego brata z warszawskiego klubu.
Zygfryd Blaut przy Łazienkowskiej występował do 1974 roku, po czym na chwilę przed zakończeniem kariery przywdział jeszcze koszulkę stołecznej Polonii. Bernard natomiast, który z Legii wyjechał w 1972 roku, ostatnie sezony w roli zawodnika spędzał we francuskim FC Metz. Po odwieszeniu butów na kołek bracia Blautowie zajęli się pracą trenerską. I znów to Bernard, który w kadrze narodowej rozegrał jako zawodnik 36 spotkań, był o krok przed młodszym bratem. W latach 1975-1981 współpracował z reprezentacją Polski, przez kilka lat będąc asystentem Antoniego Piechniczka. Zdarzyło mu się również samodzielnie poprowadzić kadrę narodową w potyczce z Czechosłowacją. Przez wiele lat pracował również za granicą, w Tunezji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W ZEA dostąpił nawet możliwości stania u sterów reprezentacji. Zmarł 19 maja 2007 roku w Warszawie.
Trenerska kariera Zygfryda Blauta była nieco skromniejsza. Nigdy nie wyjechał poza granice Polski, a prowadził głównie kluby z rodzinnych stron, jak MKS Gogolin czy Odrę Opole. Kładł szczególny nacisk na rozwój młodych zawodników, starając się jak najlepiej przygotowywać ich do realiów panujących w seniorskim futbolu. Jego kariera trenerska została jednak przedwcześnie zakończona. Pełniąc obowiązki szkoleniowca Odry zachorował na grypę, jednak nie przerwał prowadzenia treningów. Niezaleczona choroba przekształciła się w zapalenie płuc, a to, w połączeniu z innymi dolegliwościami, doprowadziło do przedwczesnej śmierci, która nastąpiła 21 kwietnia 2005 roku.