Aktualności
Trenerzy na piątkę, czyli jak byłe gwiazdy europejskich boisk uczą reprezentantów Polski
Każdy z nas marzy o tym, aby poznać swojego idola. A jeśli jeszcze możemy z nim na co dzień rozmawiać, żartować, po prostu spędzać czas? To po prostu spełnienie najpiękniejszego snu! – To prawda! Kiedyś oglądałem Franka de Boera w telewizji, a dziś trenuję pod jego okiem. W klubie są także Dennis Bergkamp, Marc Overmars, Edwin van der Sar, Ronald de Boer czy Jaap Stam, których szczerze podziwiałem. Przecież to legendy piłki nożnej! – uśmiecha się napastnik reprezentacji Polski Arkadiusz Milik, który rzeczywiście pracuje wśród największych fachowców. Jeśli będzie ich uważnie słuchał, tylko na tym zyska. I to niesłychanie dużo! W końcu wszyscy razem mają na koncie 541 występów w reprezentacji Holandii, grali na wielkich piłkarskich imprezach, zdobywali trofea.
Robert Lewandowski od samego początku bardzo chwali sobie współpracę z trenerem Josepem Guardiolą, byłą gwiazdą i płucami Barcelony oraz reprezentacji Hiszpanii. – Był wielkim pracusiem na boisku i wkładał w grę całe serce. Jako trener nic się nie zmienił. To perfekcjonista. Do bólu zwraca uwagę na wszelkie detale – zdradził kapitan reprezentacji Polski.
Może jego początki w wielkim Bayernie Monachium najłatwiejsze nie były, ale teraz to jego cały czas komplementuje Guardiola. – To gracz światowej klasy. Ma wszystko. Jest kapitalnym piłkarzem. Gratulacje dla wszystkich działaczy Bayernu, którzy przyczynili się do tego, że został naszym zawodnikiem – wyznał szkoleniowiec mistrzów Niemiec.
Podczas listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski do lat 21 Paweł Wszołek opowiadał mi o największym żartownisiu w Sampdorii Genua. To trener Siniša Mihajlović.
– Każdy kibic piłkarski wie, że Mihajlović słynął z umiejętności fantastycznego wykonywania rzutów wolnych. Jego potężne uderzenia lewą nogą sprawiły najwięcej radości zwłaszcza fanom i włodarzom Lazio Rzym – przypomina Wszołek i dodaje: – Trener nadal fantastycznie bije wolne, a treningów strzeleckich nienawidzą zwłaszcza nasi bramkarze. Mihajlović uwielbia ich bowiem… podpuszczać. Najpierw oddaje lżejsze strzały, oni się cieszą, a wtedy on wytacza grubszą artylerię. Piłka trafia w same okienka, dokładnie tam, gdzie trener chce. Bramkarze nie mają żadnych szans – opowiada z wypiekami na twarzy Wszołek. Do pełni szczęścia brakuje mu „tylko” regularnych występów w Sampdorii.
Jeśli myślisz o futbolu na Ukrainie, pierwszym skojarzeniem jest Andrij Szewczenko. Legenda Dynama Kijów, napastnik Chelsea Londyn oraz Milanu, wspomniał już, że chce zostać trenerem. Podobno miał nawet ofertę objęcie reprezentacji swojego kraju, ale odrzucił ją, argumentując zbyt młodym wiekiem. Dużych wyzwań nie boi się z kolei partner Szewczenki z magicznego duetu – Serhij Rebrow. Były zawodnik Tottenhamu Hotspur, Fenerbahçe Stambuł i West Hamu United 17 marca 2014 roku został pierwszym trenerem Dynama Kijów. Na dzień dobry zdobył Puchar oraz Superpuchar Ukrainy. Teraz pewnym krokiem zmierza po 14. w historii tytuł mistrza kraju. Ma w tym pomóc były napastnik Lecha Poznań – Łukasz Teodorczyk.
– Dynamo Kijów to jeden z najbardziej utytułowanych klubów na Ukrainie, który jest znany na całym świecie. Ma wielkie tradycje. Drużyna regularnie występuje w Lidze Mistrzów bądź – jak w tym roku – Lidze Europy. Możliwość gry w rozgrywkach międzynarodowych z zespołami z innych krajów bardzo mnie przyciągnęła. W końcu daje szansę rozwoju, złapania doświadczenia. Tego, co jest dla mnie w tej chwili najważniejsze. W Dynamie mamy wszystko podane pod nos. Nic tylko trenować, grać i się rozwijać. Na pewno nazwisko trenera również zrobiło swoje. Ciężko trenuję i walczę o miejsce w pierwszym składzie – powiedział nam napastnik reprezentacji Polski.
Aż czterech kadrowiczów Adama Nawałki prowadzi była gwiazda Manchesteru United i Blackburn Rovers, człowiek skała – Henning Berg. Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Łukasz Broź i Michał Kucharczyk mówią o norweskim szkoleniowcu w samych superlatywach. Prawie, bowiem ten ostatni narzekał jesienią na to, że nie dostaje tylu szans, ile by chciał. – Nie jest to żadne narzekanie na trenera. Tylko moje ambicje. Chciałbym grać w każdym meczu, choć wiem, że mamy szeroką kadrę – wyjaśnia Kucharczyk.
Najwięcej Bergowi zawdzięcza Michał Żyro, który dostał od Norwega nowe, piłkarskie życie. – Zawsze tak było, że w Legii u trenera Jana Urbana nie miałem pewnego miejsca w składzie. Stało się to standardem, że niezależnie od tego, ile i jak grałem, zawsze się mówiło, że to Żyro zawalił spotkanie. Właściwie się do tego przyzwyczaiłem i nie zwracałem uwagi. Potem przytrafiła się kontuzja, która... bardzo mi pomogła. Przemyślałem pewne rzeczy, kilka meczów obejrzałem w telewizji, a potem nadszedł okres zgrupowań. Przygotowałem się „na kozaka” i miałem świetną końcówkę sezonu. Najważniejsze było jednak to, że trener Berg mi zaufał i dał szansę. Szkoleniowiec wszystko świetnie w Legii poukładał. Praca całego sztabu szkoleniowego stoi na najwyższym poziomie. Treningi są fajne, mecze sprawiają mi pełno radości. Wszystko jest tak, jak należy – komplementuje Michał Żyro.
Każdy z wyżej wymienionych reprezentantów Polski chciałby osiągnąć w futbolu choć tyle, co ich szkoleniowcy. Już dotknęli legendy. Teraz starają się ją prześcignąć.
Paweł Drażba
Fot: 1, 2, 3, 5 East News