Aktualności

Roger, Uche, Mikulenas. Zagraniczne pojedynki w EK

Specjalne12.02.2015 
Spotkanie Śląska Wrocław z Legią Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski to rywalizacją wewnątrz portugalską. Z jednej strony barykady występuje napastnik Mistrza Polski Orlando Sa, po drugiej bracia Marco i Flavio Paixao. Z tej okazji przypominamy najciekawsze w ostatnich latach pojedynki zawodników pochodzących z tego samego kraju, którzy rywalizowali ze sobą w klubach polskiej Ekstraklasy!

Ponad 100 Brazylijczyków występowało w klubach naszej Ekstraklasy, z czego kilku, w swoich najlepszych latach odgrywało w nich znaczące role. Sergio Batata, Hermes, Hernani, Marcelo, Paulinho, Jean Paulista, Dudu Paraiba, Elton, Edson, Brasilia, Julcimar..godnych zapamiętania zawodników pochodzących z „Kraju Kawy” w naszym kraju nie brakowało. Każdy z kibiców zapewne ma swojego ulubieńca. My postanowiliśmy wyróżnić duet Edi Andradina – Roger Guerreiro. W latach 2007-2009 na mecze Korony Kielce z Legią Warszawa można było patrzeć pod kątem pojedynku tych dwóch zawodników, dyrygujących drugą linią w obu zespołach. Roger dzięki dobrej grze trafił do reprezentacji Polski i pojechał z nią na Euro 2008, Edi zaś, z dorobkiem 45 bramek zajmuje wśród obcokrajowców drugie miejsce w klasyfikacji na najlepszego strzelca w historii Ekstraklasy. Wyprzedza go tylko Miroslav Radović.

Na przeciwnym biegunie niż Brazylijczycy pod względem liczby reprezentantów znajdują się zawodnicy z Burkina Faso. Zaledwie czterech graczy z położonego w zachodniej części Afryki kraju wystąpiło w meczu polskiej Ekstraklasy. Pomimo tego, takie nazwiska jak Ouattara, Traore czy Nakoulma zna każdy szanujący się kibic. W sezonach 2010/2011 oraz 2011/2012 spotkania Lechii Gdańsk z Górnikiem Zabrze były polem do rywalizacji dwóch snajperów z Burkina Faso – Abdou Razacka Traore z Prejucem Nakoulmą. Mogący pochwalić się statusem gwiazd naszej Ekstraklasy napastnicy 10 lutego 2013 roku zagrali razem w wielkim finale Pucharu Narodów Afryki, w którym ich reprezentacja przegrała z Nigerią 0:1. Nigdy w historii naszej ligi taka sytuacją się nie powtórzyła.

Pisząc o piłkarzach z Afryki musimy wspomnieć o zawodnikach pochodzących z Nigerii. Kalu Uche to niemal symbol Wisły z czasów Henryka Kasperczaka. Wraz z Kamilem Kosowskim tworzył zabójczy duet skrzydłowych „Białej Gwiazdy”. Jeszcze w czasie występów pod Wawelem Uche zadebiutował w reprezentacji Nigerii, dla której w sumie zagrał ponad 30 razy. Na polskich boiskach Kalu mógł pojedynkować się między innymi z Emmanuelem Ekwueme, który dla Widzewa, Polonii Warszawa i Wisły Płock rozegrał w naszej Ekstraklasie ponad 100 spotkań.

(fot. East News)

Spośród hiszpańskich pojedynków, których świadkami mogliśmy być na naszych stadionach postawiliśmy na duet Dani Quintana – Inaki Astiz. Jeden odpowiadał za kreowanie gry w Jagiellonii, drugi wciąż broni dostępu do bramki Legii. Ze względu na ich boiskowe pozycje, w meczu do starć pomiędzy omawianą dwójką dochodziło dość często. Lepiej zazwyczaj wychodził z nich Astiz, chociaż Quintana również wspominany jest w Polsce z dużym szacunkiem. Hiszpan, szczególnie na własnym stadionie, w Białymstoku, potrafił czarować rywali.

W ostatnich latach w Europie coraz większym uznaniem cieszą się piłkarze pochodzący z Japonii. Ten trend ma wpływ również na nasze podwórko. W 2013 roku szczeciński duet Akahoshi-Murayama mógł znaleźć godnego rywala w osobie rodaka grającego dla Lechii Daisuke Matsui’ego. Mimo krótkiego pobytu w Gdańsku 31-krotny reprezentant Japonii szybko zdołał zaskarbić sobie przychylność kibiców w Trójmieście. Podobnie sprawy wyglądały w przypadku duetu samurajów ze Szczecina.

Przez polskie kluby na przestrzeni ostatnich lat przewinęło się wielu Litwinów. Ze względu na duży wybór postanowiliśmy wyróżnić dwójkę, już nieco zapomnianą, która ma najwięcej występów w naszej Ekstraklasie. Tomas Žvirgždauskas może pochwalić się liczbą 122 meczów w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej, tuż za nim plasuje się Gražvydas Mikulėnas. Przez długi czas obaj występowali razem w Polonii Warszawa, jednak w sezonie 2000/2001 gdy Mikulenas przeniósł się do GKSu Katowice Litwini znaleźli się po przeciwnych stronach barykady w trakcie meczu rozgrywanego przy Konwiktorkiej w Warszawie.

Mikulenas w polskiej lidze zdobył 32 bramki, jedno trafienie więcej zaliczył Łotysz Artjoms Rudnevs. Były król strzelców naszej Ekstraklasy przez dwa sezony błyszczał skutecznością w barwach Lecha Poznań. W tym samym czasie w latach 2009-2012 w barwach Lechii Gdańsk występował Ivans Lukjanovs. Pojedynek dwóch „strzelb” ze wschodu był ozdobą meczów Lecha z Lechią. Dużo lepiej radził sobie Rudnevs, który trafiał seryjnie, bramki Lujkanovsa dosłownie można policzyć na palcach jednej ręki.

W historii naszej Ekstraklasy złotymi zgłoskami zapisali się Serbowie. Największe szczęście do klasowych graczy pochodzących z Bałkanów miały Lech oraz Legia. W barwach Poznaniaków na największe uznanie zasłużyli Ivan Djurdjević oraz Dimitrije Injac. Zarówno jeden, jak i drugi przez sezon mogli stawić czoła swojemu rodakowi Aleksandarovi Vukoviciowi. W kolejnych latach w barwach Legii brylował inny Serb Miroslav Radović. „Rado”, uważany obecnie za najlepszego obcokrajowca na naszych boiskach może pochwalić się liczbą 48 bramek zdobytych na poziomie Ekstraklasy. Jest to osiągnięcie rekordowe, nad którego szlifowaniem Radović wciąż pracuje.

W latach 90-ych oraz na początku XXI wieku ponad 200 występów w naszej lidze zgromadził Andrij Mychalczuk. Dwukrotny Mistrz Polski z Widzewem Łódź na polskich boiskach wielokrotnie mógł pojedynkować się ze swoim rodakiem Ołeksijem Tereszczenko, który w latach 1991-1998 bronił barw Stali Mielec, Olimpii Poznań oraz Dyskobolii Grodzisk Wlkp.

Piotr Dumanowski

TAGI: Ekstraklasa, polska liga, obcokrajowcy, Polska,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności