Aktualności
Piłkarski ojciec przewidział sukces Krychowiaka! „Grześ jeszcze będzie robił postępy”
Wywiad został przeprowadzony w grudniu 2014 roku, a mimo to, o czym sami się przekonacie, dalej pozostaje aktualny. Zapraszamy do lektury!
Kiedy po raz pierwszy spotkał Pan Grzegorza Krychowiaka?
W 2004 roku. W zasadzie Grześ był pod moimi skrzydłami przez całą karierę w reprezentacjach juniorskich do 2008 roku. Jak się poznaliśmy? Krychowiak występował w Stali Szczecin i po raz pierwszy zobaczyłem go w meczu rozgrywek międzyregionalnych. Naprzeciw siebie stanęli zawodnicy z rocznika 1990 z województwa pomorskiego oraz zachodniopomorskiego. Wybrałem się na spotkanie w celu selekcji piłkarzy do reprezentacji Polski U-14. Grzegorz zdecydowanie wybijał się ponad przeciętność. Był centralną postacią.
Silny, dokładny, mózg Sevilii! Do finału na plecach Krychowiaka!
Czym charakteryzował się na początku kariery?
Odznaczał się świetnymi warunkami fizycznymi, ale przede wszystkim charyzmą i walecznością. Widać było, że to zdecydowany lider zespołu. Można stwierdzić, że cechy, które wtedy dostrzegłem, utrwaliły się przez całą jego karierę. W tej chwili 25-letni Grzegorz nie boi się podjęcia walki, świetnie gra głową i posiada mocne uderzenie. Piłkarsko jest to profesjonalista pełną gębą.
Krychowiak skupia się jednak w Sevilli wyłącznie na defensywie.
Nie da się zbudować zespołu tylko z piłkarzy ofensywnych. Ta proporcja musi być zachowana. W Sevilli Grzegorz ma wyraźnie wyznaczoną rolę zawodnika defensywnego, a od kreowania ma tam kilku innych świetnych piłkarzy. Oczywiście chciałoby się, by w kadrze pełnił też funkcje bardziej ofensywne, ale generalnie jest to defensywny gracz. Wydaje mi się, że czasami krzywdzące są opinie, że Grzegorz jest za mało kreatywny. On taki po prostu jest. Wystarczy, że spełni swoje zadania w defensywnie, a od czasu do czasu uderzy, bo potrafi to robić. Powinniśmy się raczej martwić, że nie mamy obok niego typowego ofensywnego zawodnika. Być może będzie to Sebastian Mila, który wreszcie przekonał niedowiarków. Grzegorzowi dałbym spokój, niech robi dobrze to, co ma robić.
Idąc tym tokiem rozumowania, Krychowiak do Sevilli i ligi hiszpańskiej nadaje się doskonale.
Dokładnie tak! To jest właśnie ta umiejętność znalezienia się we właściwym miejscu i w odpowiednim czasie. Nie wiadomo na przykład, jakby Krychowiak poradziłby sobie w Bundeslidze. Grzegorz jest typem walczaka, ale nie wiadomo, czy w Niemczech nie byłby jednym z wielu. W Sevilli potrzebują takiego piłkarza, który zachowa proporcje w defensywie i ofensywie.
Można już stwierdzić, że reprezentacja Polski zyskała pomocnika na lata?
Wydaje mi się, że tak. Znam charakter Grzesia i wiem, że to pozytywnie zawzięty człowiek. Zawsze chce dopiąć swego. Pamiętam, jak rozmawiałem z nim i jego tatą o przejściu do ligi hiszpańskiej. Wyraźnie stwierdził, że musi sobie stawiać duże wyzwania, bo nie interesuje go przeciętność. Jeśli ktoś ma więc takie podejście, że nie boi się pójść do ligi z tak wybitnymi piłkarzami, to musi o czymś świadczyć. Będziemy mieli świetnego pomocnika na długie lata, a nie wiadomo, czy potem nie będzie z Krychowiaka doskonałego obrońcy. Dla mnie byłby to bardzo dobry stoper.
Trener mistrzów Europy do lat 18 z 2001 roku - Michał Globisz, w przejmującej opowieści o swoich problemach ze wzrokiem. W walce z chorobą pomagał mu między innymi Grzegorz Krychowiak.
Stoper?
Oczywiście, że tak. Przyjdzie czas, że nawet Grzegorz Krychowiak się zestarzeje i nie będzie miał już tak wielkich sił na grę w pomocy. Wówczas naturalne jest przejście do linii obrony. W wieku juniorskim oczywiste jest, że grając w pomocy miał możliwość większej kreatywności. Gdyby występował na stoperze, to mógłby być tylko ścianą do odbijania.
Gdzie leży kres możliwości Grzegorza Krychowiaka?
Na pewno nie w Sevilli. Treningi z bardzo dobrymi piłkarzami, rywalizacja z wybitnymi zespołami spowodują, że Grześ będzie jeszcze robił postępy. Być może polepszy swoją kreatywność, sprawy taktyczne oraz technikę. Oczywiście nie będzie to wyraźna poprawa, bo Krychowiak nigdy nie będzie wirtuozem techniki.
Czuje się Pan „piłkarskim ojcem” Krychowiaka?
Ktoś mógłby się poczuć urażony takim stwierdzeniem, bo kilku trenerów pomogło Krychowiakowi w karierze. Z pewnością jednak miałem największy wpływ na rozwój piłkarski Grzegorza. Cztery lata pracy z nim i cała kadra juniorska – to jest sporo wspólnej pracy.
Rozmawiał Cezary Jeżowski