Aktualności

Wyjść z cienia Ewy Pajor. Kto zagrozi Hiszpanii?

Reprezentacja18.02.2021 
Liderka klasyfikacji strzelczyń Ekstraligi i zawodniczka, która nominalną napastniczką nie jest, ale kilka razy sprawdziła się już na tej pozycji - to właśnie Nikola Karczewska i Katarzyna Daleszczyk wskutek braku innych napastniczek będą rywalizować o miejsce w ataku reprezentacji Polski w arcyważnym starciu z Hiszpankami. Nadchodzący mecz jest naszym „być albo nie być” w kwestii gry w barażach o awans na Euro 2022.

Najważniejsze spotkanie, braki kadrowe i jeszcze większe nadzieje wiązane z tymi, które mogą, a nawet muszą wyjść z cienia Ewy Pajor. Napastniczka VfL Wolfsburg to niekwestionowana liderka nie tylko ofensywy, ale i całej kobiecej reprezentacji Polski. W dwóch marcowych meczach kwalifikacji do przyszłorocznego Euro zdobyła aż pięć bramek oraz zaliczyła przy tym trzy asysty, dzięki czemu była najskuteczniejszą zawodniczką biało-czerwonych w minionym roku. Pajor zabrakło jednak w jesiennych starciach kadry i mimo że wróciła już do normalnych treningów z drużyną po kontuzji kolana, to teraz również czeka ją absencja.

To nie jedyny problem sztabu szkoleniowego naszej kadry narodowej. Z gry wypadła także napastniczka TME UKS SMS Łódź, Paulina Filipczak, która zerwała więzadło krzyżowe oraz Agata Tarczyńska, której klub - Werder Brema - nie zgodził się na jej udział w zgrupowaniu. Powołania początkowo nie otrzymała natomiast Agnieszka Winczo. - Aga zatraciła swoją skuteczność, a do tego ostatnio nie gra w swoim klubie. Czasem u napastników i napastniczek tak się zdarza. Agnieszka dostała szansę w meczach z Mołdawią i Azerbejdżanem, ale niestety nic nie wpadało do siatki. Rozmawialiśmy i doszedłem do wniosku, że pora dać się wykazać innym. Cały czas pozostajemy jednak w kontakcie i jeśli „Winia” wróci do formy, wróci także do kadry - twierdził kilka dni temu selekcjoner biało-czerwonych, Miłosz Stępiński.

Ten powrót mógł nadejść szybciej niż się spodziewano, gdyby nie fakt, że zgody na wyjazd Winczo z Niemiec nie wyraził jej klub, SV Meppen. Wszystko dlatego, że tuż przed rozpoczęciem zgrupowania pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymała Dżesika Jaszek, którą z poprzednich meczów reprezentacji wyeliminowała kontuzja stawu skokowego. - Wybiło mnie to trochę z rytmu, tym bardziej że byłam w dobrej dyspozycji. To był dla mnie duży cios, ale wzięłam to na klatę. Wiedziałam, że muszę być zdeterminowana, by jak najszybciej wrócić na boisko. Teraz czuję się coraz lepiej i chcę pomóc reprezentacji w osiągnięciu dobrego wyniku - mówiła jeszcze niespełna tydzień temu napastniczka Czarnych Sosnowiec.



Mimo dużych osłabień, nie jest jednak tak, że nie mamy kim postraszyć Hiszpanek. Do dyspozycji selekcjonera będą bowiem: królowa strzelczyń rundy jesiennej Ekstraligi, Nikola Karczewska i Katarzyna Daleszczyk, która na swoim koncie ligowym ma cztery bramki. Nie jest ona co prawda nominalną napastniczką, ale grała już na tej pozycji chociażby w starciu z Mołdawią w marcu poprzedniego roku i strzeliła bramkę. Co ciekawe, w październiku zawodniczka AZS UJ Kraków była w takiej samej sytuacji, jak obecnie ta, którą zastępuje.

- Wiem, co czuje Dżesika. Współczuję jej, tym bardziej że wznowiła już treningi po urazie i pracowała na to, by być na tym zgrupowaniu. Los niestety bywa jednak przewrotny - mówi Katarzyna Daleszczyk.

Chwila prawdy

Zarówno dla piłkarki Jagiellonek, jak i dla Nikoli Karczewskiej starcie z Hiszpankami będzie swego rodzaju chwilą prawdy. Czy obie piłkarki są gotowe, by wziąć na siebie odpowiedzialność za rozstrzygnięcie losów tak ważnego spotkania?

- Jeśli tylko dostanę szansę, będę chciała wykorzystać ją jak najlepiej. Nie chcę odpowiadać na pytanie, czy jestem gotowa wyjść z cienia Ewy Pajor. Chcę się po prostu wykazać na boisku. Nie ma dla mnie znaczenia rywal, nawet tak silny jak Hiszpania. Wszyscy jesteśmy ludźmi, Hiszpanki też mogą mieć gorszy dzień. Mnie takie starcia tylko motywują, bo lubię grę fizyczną, „ciało w ciało”. Wymagam wtedy od siebie więcej, a co za tym idzie mogę pokazać pełnię swoich możliwości - przyznaje „dziewiątka” Górnika Łęczna, która jesienią strzeliła w Ekstralidze dziesięć bramek.

- Trener powiedział, że chce obsadzić mnie na pozycji numer 9. Mam na niej pewne doświadczenie, czy to chociażby z meczu z Mołdawią, gdzie grałam obok Ewy Pajor czy z wcześniejszych zgrupowań. Postaram się dać z siebie wszystko i jeśli wyjdę na boisko, nie będę kalkulować. Ten mecz trzeba wygrać - zaznacza Daleszczyk.

Mecz o życie

Pewne jest jednak, że biało-czerwonym nie będzie łatwo przebić się pod pole karne Hiszpanek. O sile defensywy, jak i całej kadry La Roja, stanowią bowiem zawodniczki, które na co dzień występują w najsilniejszych klubach Europy takich jak FC Barcelona, Atletico Madryt, Paris Saint-Germain czy aspirujący do tytułów madrycki Real.

- Swoją walką, ambicją i koncentracją zrobimy wszystko, by powstrzymać Hiszpanki i by wykreować sobie sytuacje z przodu. Z pewnością razem z trenerem wymyślimy coś, żeby udało się strzelić o jedną bramkę więcej niż rywalki. Będziemy walczyć do samego końca. To dla nas mecz o życie - mówi Kasia Daleszczyk.



- Osobiście tylko cieszę się na takie mecze - wyjawia Karczewska, która w tym sezonie miała już szansę stanąć naprzeciwko filaru obrony Hiszpanek, Irene Paredes. Miało to miejsce w spotkaniach 1/16 finału Ligi Mistrzyń, w których Górnik Łęczna mierzył się z Paris Saint-Germain. - To fantastyczna piłkarka. Podczas rewanżu w Paryżu wykorzystała mój błąd i stratę piłki, po czym uderzyła z dystansu i zdobyła bramkę z gatunku „stadiony świata”. Możliwość gry przeciwko takim rywalom to kwintesencja codziennej pracy na treningach. Mecze z PSG pozwoliły mi uwierzyć w to, że wszystko jest możliwe, że można zagrać dobry mecz z wyżej notowanym przeciwnikiem i powalczyć o zwycięstwo - dodaje „Kerczi”.

Zrobić swoją robotę

Zanim jednak Karczewska i Daleszczyk zaczną walkę o gole wbite ekipie z Półwyspu Iberyjskiego, przyjdzie im stanąć w szranki między sobą podczas zgrupowania w Łodzi. To tam rozstrzygnie się, która z nich zajmie miejsce w pierwszej jedenastce na mecz rozgrywany w stolicy Hiszpanii. Jak obie zawodniczki podchodzą do tego pojedynku?

- Nie traktuję tego jako rywalizacji. Zagra po prostu lepsza. Nie nastawiam się na walkę. Każda z nas stara się na treningach i to trener zdecyduje, na którą z nas postawi. Ja jestem tu, by zrobić swoją robotę - mówi Daleszczyk.

- Zawsze podczas zgrupowań reprezentacji staram się uczyć czegoś od koleżanek. Tak jest z Ewą Pajor i tak samo będzie z każdą inną zawodniczką, również Kasią. Mam nadzieję, że nasza wspólna praca przełoży się na dobrą grę całej drużyny i wygraną. Bardzo w nas wierzę - kwituje Karczewska.

- Musimy mieć zespół, który ma także „centymetry”, bo Hiszpanki mają w swoim składzie kilka wysokich zawodniczek. Dlatego też przy powołaniach i dowołaniach kierowaliśmy się pragmatyzmem wzrostowym. Nie wiem jeszcze, czy w Madrycie zagra Nikola czy Kasia. Zawodniczka, która wyjdzie na murawę w tym meczu musi być skuteczna, bo prawdopodobnie będziemy mieli jedną, może dwie sytuacje. Skuteczność była ostatnio naszym największym problemem. „Kerczi” świetnie gra tyłem do bramki, Kasia bardzo dobrze finalizuje akcje. Obie świetnie grają też głową. Wszystkie decyzje podejmiemy po treningach, a tego w środę nawet nie dokończyliśmy, bo praca podczas intensywnych opadów śniegu groziła urazami - podkreśla Miłosz Stępiński.

Mecz z Hiszpanią odbędzie się 23 lutego o godzinie 19:00 w Madrycie. Będzie go można oglądać na antenie TVP Sport.

Aneta Galek
Fot. Paula Duda

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności