Biało-czerwone od piątku przebywały w Żaganiu, gdzie odbyły pięć jednostek treningowych. W poniedziałkowy wieczór udały się w podróż do Berlina, skąd dzisiaj rano wyleciały do Sarajewa. - W powołanej kadrze nie doszło do żadnych zmian. Trenowaliśmy głównie stałe fragmenty gry i atak pozycyjny. Spodziewamy się defensywnej gry naszych rywalek. Bez dwóch zdań chcemy wygrać, chociaż łatwo nie będzie - przestrzega selekcjoner Wojciech Basiuk.

Bośniaczki plasują się w tabeli eliminacji tuż za Polkami, czyli na czwartym miejscu. Wszystko dzięki sobotniej wygranej nad Irlandią Północną 1:0. - Bośniaczki są bardzo niewygodnym rywalem na swoim terenie. Najpierw przegrały ze Szwecją tylko 0:1, a później długo prowadziły ze Szkocją, chociaż ostatecznie przegrały 1:3. Liczę jednak, że wkomponujemy się w atmosferę trwającego mundialu i padnie dużo bramek. Obyśmy tylko zdobyli jednego gola więcej - mówi Basiuk.

Obie drużyny spotkały się w eliminacjach do ostatnich mistrzostw Europy. W Polsce biało-czerwone wygrały 4:0, a na wyjeździe 2:0. Bramki w tych spotkaniach zdobywały zawodniczki, których obecnie nie ma w kadrze - Anna Żelazko (cztery) oraz Agnieszka Winczo i Marta Stobba. - To na pewno znak czasu, który upłynął. Mamy wiele młodych zawodniczek, które zrobią wszystko, aby godnie zastąpić starsze koleżanki. Liczę, że obecna kadra pójdzie w ślady tamtego zespołu i wrócimy z Bośni z trzema punktami - kończy Wojciech Basiuk.