Aktualności

Twarda niczym Sergio Ramos. Jej gablota pęka w szwach!

Reprezentacja03.04.2015 
Dzień z reprezentantką Polski – to cykl Łączy Nas Piłka, w którym staramy się przedstawić Wam w nietypowy sposób zawodniczki reprezentacji Polski. Nie dość, że dobrze grają w piłkę i są pięknymi kobietami, to mają jeszcze dużo innych pasji, o których na pewno nie wiecie. Czas na Gabrielę Grzywińską. Zapraszamy! Twarda niczym Sergio Ramos. Jej gablota pęka w szwach!
Na boisku twarda niczym Sergio Ramos. Poza murawą uśmiechnięta i często robiąca żarty koleżankom. Choć ma już sukcesy na koncie, to marzy by zaistnieć w Lidze Mistrzyń. Lubi spacerować po bulwarach wiślanych w rodzinnym Krakowie i nie lubi, gdy Wisła przegrywa z Cracovią. Poznajcie Gabrielę Grzywińską!

Kopała w Nowej Hucie
Gabi pierwsze piłkarskie kroki stawiała na podwórku z kolegami w krakowskiej Wolicy, dzielnicy wchodzącej w skład Nowej Huty. – To oni mnie wszystkiego nauczyli – mówi dziś złota medalistka mistrzostw Europy z 2013 roku.

Pewnego razu kumple z boiska namówili „Grzywę”, żeby pojechała z nimi na turniej. Brały w nim udział drużyny męskie i żeńskie. Problem polegał jednak na tym, że Gabi udało się namówić do gry tylko jedną sąsiadkę, a zespoły były czteroosobowe. – Na szczęście na miejscu okazało się, że nie byłyśmy jedynym niekompletnym zespołem, więc udało nam się stworzyć drużynę z nieznajomymi – wyjaśnia piłkarka Medyka Konin. – Powiedziałyśmy sobie „cześć” i zagrałyśmy – dodaje.
Na tyle dobrze, że Gabi została wypatrzona przez zawodniczkę ligowej drużyny kobiecej Wandy Kraków. – Zaprosiła mnie na trening. Powiedziała przyjedź, jak ci się spodoba to zostaniesz, a jak nie to więcej nie wrócisz – wspomina Gabi. Spodobało jej się i została.

Gablota pęka w szwach
W ostatniej klasie gimnazjum „Grzywa” dostała ofertę z rodzaju tych, których się nie odrzuca. Przyjęła propozycję przejścia do ówczesnego mistrza Polski Unii Racibórz i wtedy jej kariera nabrała prawdziwego tempa.



Najpierw debiut w ekstralidze, mistrzostwo Polski, mistrzostwo Europy do lat 17, występy w Lidze Mistrzyń, aż wreszcie debiut w pierwszej reprezentacji Polski. A to wszystko w ciągu zaledwie… dwóch lat!

Kluczem do sukcesu okazała się zmiana pozycji na boisku. – Po przyjściu do Unii trener Trawiński oświadczył, że widzi mnie w roli środkowej obrończyni, a nie jak do tej pory defensywnej pomocniczki – tłumaczy „Grzywa”.

I tak w wieku raptem 16-lat krakowianka stała się podstawową stoperką najbardziej utytułowanego w tamtym czasie klubu w Polsce. Dopiero po rozpadzie Unii Gabi przeszła do aktualnego mistrza kraju, Medyka Konin.

Czego chcieć więcej? Okazuje się, że Gabi wcale nie marzy o występach w wielkim światowym klubie. Ma inne pragnienie. – Chciałabym w końcu przejść 1/16 Ligi Mistrzyń – zdradza piłkarka.
Do tej pory próbowała dwa razy i za każdym razem do pełni szczęścia zabrakło jednego… gola. Unia odpadła z tureckim Konakiem, a Medyk dopiero po dogrywce przegrał ze szkockim Glasgow City. Do trzech razy sztuka?

Być jak Sergio Ramos
Jaka jest Gabi? – Sympatyczna, radosna, z poczuciem humoru – reklamuje… samą siebie piłkarka. I chyba szalona? – pytamy. – Oj, bardzo szalona – nie kryje i uśmiecha się.
Na boisku Grzywa jest jednak zaporą nie do przejścia. Gra twardo, często na granicy faulu. –  Wzoruję się na Sergio Ramosie. On gra agresywnie, ale cały ciężar gry obronnej bierze na siebie. To mi się podoba – wyjaśnia reprezentantka Polski.



Interesuje się piłką. Lubi oglądać mecze, a jak mieszkała w Krakowie, to nawet chodziła na stadion. Po której stronie Błoń? – Kibicuję Wiśle Kraków, ale chodziłam głównie na derby. Ostatnie, które pamiętam, to te przegrane 0:2 – skrzywia się zawodniczka. Częściej niż przy Reymonta można ją spotkać spacerującą po bulwarach wiślanych.

W Koninie, jak wszystkie zawodniczki w jej wieku, mieszka w bursie szkolnej. Pokój dzieli m.in. z inną złotą medalistką mistrzostw Europy U–17 Sylwią Matysik. A tuż obok mieszkają Ewa Pajor i Ewelina Kamczyk. – Niezła ekipa się zebrała – przyznaje „Grzywa”.

Święta w Finlandii
Gdy rozmawialiśmy, Gabi akurat pomagała mamie piec ciasto na święta. – Zdążyłam pomóc przy robieniu snickersa – pochwaliła się zawodniczka. Wielkanocnego śniadania z najbliższymi jednak nie zje. – Święta spędzę w bardzo miłym towarzystwie na zgrupowaniu… reprezentacji Polski – wyjaśnia. Już w wielką sobotę rozpoczyna się bowiem kolejne zgrupowanie. W lany poniedziałek Polki zmierzą się na wyjeździe z Finlandią, a w czwartek w Ząbkach podejmą Francję B.

Hanna Urbaniak

Sylwetka „Grzywy”
ur. 18.02.1996, Kraków
znak zodiaku: wodnik
kolor oczu: niebieskie
nr na koszulce: 15
pozycja: środek obrony
klub: Medyk Konin
poprzednio: Unia Racibórz, Wanda Kraków

TAGI: Dzień z reprezentantką, Gabriela Grzywińska,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności