Aktualności
Polska Bundesliga. Siedem Polek rozpoczyna walkę o „majstra”
Na inaugurację sezonu 2020/2021 w kobiecej Bundeslidze nie dojdzie jeszcze do żadnego polskiego starcia, bo tak się akurat ułożył terminarz. Jednak przynajmniej jedną Polkę w swoim składzie ma dokładnie połowa drużyn w najlepszej lidze niemieckiej! To oznacza, że średnio w co drugim meczu kibice mogą liczyć na biało-czerwony akcent. Jak mocny?
„Wilczyce” zawsze głodne
Największe nadzieje fani mogą wiązać z występami VfL Wolfsburg, gdzie polska siła została podwojona. Do Ewy Pajor w barwach mistrza Niemiec latem dołączyła bowiem Katarzyna Kiedrzynek. Przed kilkoma dniami „Wilczyce” grały w finale Ligi Mistrzyń. Cel na nowy sezon jest niezmienny: wygrać wszystko to, co jest do wygrania. - Z takim zamiarem tutaj przyszłam. Chcę się rozwijać i pomóc klubowi zdobywać kolejne trofea - przyznaje bramkarka reprezentacji Polski, która po siedmiu latach zamieniła Paris Saint-Germain na VfL Wolfsburg. - To kultowa liga i zawsze chciałam tutaj grać. Liczę, że dużo się tutaj jeszcze nauczę, bo przecież niemiecka szkoła bramkarzy jest najsłynniejsza - dodaje.
Kapitan reprezentacji Polski w barwach „Wilczyc” zadebiutuje w Bundeslidze, bo w turnieju finałowym Champions League nie grała. - Z powodu pandemii koronawirusa nie mogłam grać ani trenować w Paryżu od połowy marca, dlatego sztab szkoleniowy Wolfsburga uznał, że potrzebuję troszeczkę więcej czasu na wejście do nowej drużyny. Jestem gotowa i czekam na debiut - zapewnia jedna z najlepszych bramkarek na świecie. Jej przejście do VfL Wolfsburg było jednym z najgłośniejszych letnich ruchów transferowych w Bundeslidze.
W pierwszym meczu przeciwko SGS Essen nie zobaczymy jednak w akcji polskiego duetu, bo z powodu kontuzji kolana inauguracja sezonu ominie Ewę Pajor. Obrończynie tytułu będą też musiały poradzić sobie bez swojej największej gwiazdy Pernille Harder, która przeszła do Chelsea. Ma ją zastąpić sprowadzona z Manchesteru City Pauline Bremer.
Nowe pozycje, nowe oczekiwania
Drugi sezon na boiskach Bundesligi czeka Małgorzatę Mesjasz i Patrycję Balcerzak. Obie miały bardzo udane wejście do ligi niemieckiej. Ta pierwsza niemal z miejsca stała się podstawową obrończynią legendarnej Turbine, dla której w premierowym sezonie strzeliła pięć goli! W Poczdamie doszło jednak latem do wielu roszad. Zmieniła się niemal połowa składu, przyszedł też nowy trener. Zmieniła się też pozycja Małgorzaty Mesjasz, która z linii obrony została przesunięta do… środka pomocy. Nowy szkoleniowiec chce skorzystać z walorów ofensywnych 23-letniej Polki. - Grając w środku pola mam więcej okazji, żeby podłączyć się do akcji ofensywnych. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Dla mnie najważniejsze jest to, żebym mogła się dalej rozwijać - mówi była zawodniczka AZS PWSZ Wałbrzych. Mimo wielu zmian Turbine jak zwykle ma ambitne cele. - Chcemy walczyć o miejsca 1-3, czyli lokaty premiowane grą w Lidze Mistrzyń. Wiadomo, że sezon będzie ciężki, bo apetyty na to ma wiele drużyn. Dużo się u nas zmieniło, nowy trener ma nowe pomysły i nowe spojrzenie. Jesteśmy dobrze przygotowane pod względem fizycznym, a dwa pierwsze mecze pokażą na co nas będzie stać pod względem sportowym - mówi Małgorzata Mesjasz.
Nową, choć tak naprawdę starą, pozycję na boisku ma także Patrycja Balcerzak. 26-latka świetnie odnalazła się w SC Sand, mimo że przez całą jesień nie występowała na swojej nominalnej pozycji tylko na prawej obronie. Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa z gry wykluczyła ją zaś kontuzja stopy. - Ze zdrowiem wszystko jest już w porządku, od razu zaczęłam trenować na pełnych obrotach - przyznaje Polka, która ma nadzieję, że drugi sezon w Bundeslidze będzie dla niej jeszcze lepszy. Spore nadzieje wiąże z nową trenerką Norą Hauptle, która w przeszłości prowadziła młodzieżową reprezentację Szwajcarii. - Jest świetnym strategiem, zwraca uwagę na detale tak jak selekcjoner Miłosz Stępiński, momentami czuję się jak na zgrupowaniu reprezentacji Polski - uśmiecha się Patrycja Balcerzak. Co ważniejsze Szwajcarka przesunęła Polkę na jej nominalną pozycję na boisku, czyli do środka pomocy. - Bardzo się z tego powodu cieszę i chcę pociągnąć zespół - nie kryje Polka, której zespół sezon rozpocznie od wyjazdowego meczu z Bayernem Monachium. - Sand zawsze chce jak najdalej dotrzeć w Pucharze Niemiec, a w lidze chcemy się utrzymać. Nie powiem, że będzie łatwo, bo w Bundeslidze naprawdę każdy mecz jest ciężki. Nie zastanawiasz się nigdy, jak wysoko wygrasz, tylko czy wyprujesz się na 100 czy na 150 proc. - dodaje Polka.
Sprawić niespodziankę
W nowym sezonie klubową koleżanką Patrycji Balcerzak nie będzie już Agnieszka Winczo, która SC Sand zamieniła na beniaminka SV Meppen, gdzie trenerką w drużynach młodzieżowych jest była reprezentantka Polski Marta Stobba. Doświadczona Polka z miejsca stała się tam ważną częścią drużyny i co ważniejsze zaczęła strzelać gole. Celem drużyny jest utrzymanie w Bundeslidze.
Takie same nadzieje ma drugi z beniaminków Werder Brema, którego szeregi zasiliła Agata Tarczyńska. Werder wygrał 2. Bundesligę w cuglach aż z jedenastopunktową przewagą nad rezerwami VfL Wolfsburg. Bundesliga to jednak znacznie wyższe progi. - Zespół został całkowicie zmieniony, bo razem ze mną przyszło aż osiem nowych zawodniczek. Ciężko ocenić, jak to będzie wyglądało, ale ostatnie sparingi wyglądały już obiecująco - mówi reprezentantka Polski, która w przedsezonowych sprawdzianach strzeliła cztery gole. - Czuję się dobrze. Przepracowałam dobrze okres przygotowawczy i nie mogę doczekać się pierwszego meczu w nowym klubie w Bundeslidze. W każdym spotkaniu będę dawać z siebie wszystko, aby zespół wygrywał - zapewnia. Dla Agaty Tarczyńskiej to tak naprawdę kolejny w karierze powrót do Bundesligi. Jaki sobie stawia cel? - Chciałabym parę goli strzelić… mam jakąś liczbę w głowie, ale zachowam ją dla siebie - uśmiecha się tajemniczo i podkreśla: - Chcę być skuteczna, bo wtedy pomogę drużynie.
Siódmą twarzą w kobiecej Bundeslidze będzie Sylwia Matysik, która z Górnika Łęczna przeniosła się do Bayeru Leverkusen. Jak przekonuje, najtrudniejsze momenty ma już za sobą. - Przeżyłam okres przygotowawczy - zapewnia z uśmiechem. Najbardziej zaskoczyła ją intensywność treningów, choć się na to przygotowywała. - Myślałam, że jestem dobrze przygotowana motorycznie do wyjazdu, a jednak okazało się, że nie do końca. Może nie biegałam na poziomie bramkarek, ale było co nadrabiać - uśmiecha się. - Wyjechałam do nowej dla siebie ligi, więc dopiero przekonam się jak to wszystko będzie wyglądać. Mamy w kadrze 26. zawodniczek więc rywalizacja o miejsce na boisku jest ogromna - przyznaje. Reprezentantka Polski w Bayerze Leverkusen będzie występowała na pozycji defensywnej lub środkowej pomocniczki. Jej rywalkami do miejsca w podstawowym składzie są Węgierka Henrietta Csiszar, oraz Niemki Julianne Wirtz i Barbara Reger.
Siedem Polek to rekord na boiskach Bundesligi w jednym sezonie. - Super, że z roku na rok jest nas coraz więcej. A że akurat Niemcy? Myślę, że wpływ ma na to bliskość tego kraju i wysoki poziom tutejszej ligi. Dla polskich piłkarek to bardzo dobry ruch na początek i przetarcie się. Wiadomo, że teraz jest dużo więcej atrakcyjnych lig, ale w Bundeslidze poziom wciąż jest bardzo wysoki - mówi Agata Tarczyńska. - Nigdy nie powiem, że Ekstraliga jest zła, ale życzę każdej piłkarce, żeby przeżyła coś takiego jak gra w Bundeslidze - wtóruje jej Patrycja Balcerzak.
I KOLEJKA FLYEALARM FRAUEN BUNDESLIGI
Piątek, 4 września 2020 roku
19:15 VfL Wolfsburg (Ewa Pajor, Katarzyna Kiedrzynek) - SGS Essen
Transmisja w Eurosport 1 Germany
Niedziela, 6 września 2020 roku
14:00 Bayern Monachium - SC Sand (Patrycja Balcerzak)
14:00 Turbine Potsdam (Małgorzata Mesjasz) - TSG 1899 Hoffenheim
14:00 MSV Duisburg - SV Meppen (Agnieszka Winczo)
14:00 SC Freiburg - Bayer Leverkusen (Sylwia Matysik)
14:00 Eintracht Frankfurt - Werder Brema (Agata Tarczyńska)
Hanna Urbaniak
Fot. Paula Duda