Aktualności
Paulina Dudek: Kiedy siostry bawiły się lalkami, ja biegałam za piłką
Choć nie jest jeszcze nawet pełnoletnia, ma na swoim koncie złoty medal mistrzostw Europy, debiut w pierwszej reprezentacji, występy w Lidze Mistrzyń i… dwie poważne kontuzje. Poznajcie Paulinę Dudek!
Dwie piłkarki i pianistka
Kiedy w 1997 roku państwu Dudek ze Słubic urodziły się trojaczki, pewnie nie spodziewali się, że aż dwie z córek postanowią grać w piłkę nożną! Futbolowe szlaki w rodzinie przecierała blondwłosa Paulina. Co prawda, mając tatę byłego siatkarza i równie sportowo uzdolnioną mamę, na sport była skazana. Ale, że wybierze akurat piłkę? – Moja historia nie różni się wcale od innych – rozpoczyna opowieść mistrzyni Europy z 2013 roku. – Tata zabierał mnie na swoje mecze siatkówki, ale mi jakoś piłka bardziej kleiła się do nogi niż do rąk – wyjaśnia.
Wolne chwile spędzała na podwórku z kolegami. – Najpierw stałam na bramce, no bo gdzie mogłoby być miejsce dziewczyny? – uśmiecha się Paulina. Jej niewątpliwy talent szybko dostrzeżono i reprezentantka Polski trafiła do chłopięcej drużyny Polonii Słubice.
Dwie pozostałe siostry Dudek na początku nie podzielały pasji Pauliny. – Kiedy ja biegałam na podwórku za piłką, Asia i Justyna wolały bawić się lalkami. Mnie to nie pociągało – przyznaje. Ale kiedy Paulina coraz częściej zaczęła wyjeżdżać na turnieje i przywozić z nich medale, Asia pozazdrościła siostrze. Razem z nią trafiła do dziewczęcej drużyny Stilonu Gorzów Wielkopolski, gdzie gra do dzisiaj. Trzecia z sióstr, Justyna, wybrała inną drogę. – Została pianistką – uśmiecha się Paulina i dodaje: – Jej decyzja była ukojeniem dla mamy, po tym jak ja z Asią bardzo szybko wyprowadziłyśmy się z domu.
Piąty bieg kariery Paulinki
Po przenosinach do Stilonu Gorzów Wielkopolski. kariera utalentowanej piłkarki nabrała niespotykanego rozpędu. Błyskawicznie trafiła do reprezentacji Polski. Najpierw U–15, później U–17. Z tą ostatnią dwa lata temu sięgnęła po mistrzostwo Europy, będąc jednocześnie jednym z jej najjaśniejszych punktów.
Nic zatem dziwnego, że po historycznym turnieju, choć nadal mogła grać w kadrze U–17, jedynie na chwilę zakotwiczyła w reprezentacji U–19. Niespełna rok po zdobyciu złotego medalu, bo w marcu, podczas turnieju Istria Cup w Chorwacji, „Duduś” zadebiutowała w dorosłej reprezentacji Polski. Miała wtedy 16 lat. – Pojechałam do Chorwacji z reprezentacją U–19. Byłyśmy już po dwóch towarzyskich meczach z gospodyniami i dla nas to zgrupowanie dobiegło końca. Szykowałam się do powrotu do Polski, kiedy dowiedziałam się, że mam wziąć korki i zagrać w pierwszej reprezentacji, która miała przed sobą jeszcze jeden mecz turnieju Istria Cup – opowiada Paulina i od razu dodaje: – Byłam w szoku. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Pierwszą myślą było: „Po co, dlaczego ja?!” – wspomina.
Najbardziej bała się reakcji starszych koleżanek. Na ostatni kwadrans trudnego meczu z Węgrami wchodziła ze strachem w oczach. – Ale kiedy po kilku chwilach spędzonych na boisku, jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek Patrycja Pożerska, zwróciła się do mnie Paulinko, cały strach ze mnie zszedł i biegałam jak „najęta” – wyjaśnia z uśmiechem „Duduś”.
Próba charakteru Szwedki
Historia Pauliny byłaby wymarzona, gdyby nie… kontuzje. Choć ma dopiero 17 lat, już dwa razy leżała na stole operacyjnym. Po raz pierwszy los wystawił ją na próbę jeszcze przed mistrzostwami Europy w Szwajcarii. Kilka tygodni wcześniej Paulina pojechała na turniej Coca-cola Cup, gdzie doznała poważnego urazu stawu skokowego. Do pierwszego meczu mistrzostw Europy trwała jej niesamowita walka z czasem. Ostatecznie Paulina do Szwajcarii pojechała, ale szczerze przyznaje, że mistrzostwa Europy rozegrała z zerwanym więzadłem w kostce. W półfinale z Belgią strzeliła ważnego gola, a w finale ze Szwecją wyprowadziła Polki na boisko w roli kapitana. – Nie podarowałabym sobie tego, gdyby mnie tam nie było – nie ma cienia wątpliwości.
Finałowy mecz ze Szwecją był zresztą znamienny, bowiem z racji urody na Paulinę mówią: „urodzona Szwedka”. Blondynka o jasnej karnacji na boisku rzeczywiście jest łudząco podobna do będących potęgą w piłce kobiecej Skandynawek. – Nie obrażam się, gdy mylą mnie ze Szwedką, to nie jest ujma – przyznaje. – Gdybym jeszcze grała tak, jak one, to w ogóle byłoby super – dodaje.
Po powrocie z mistrzostw Europy „Duduś” przeszła operację kontuzjowanego stawu skokowego. Na boisko wróciła szybko. Sprawy znów nabrały szybkiego tempa. Paulina trafiła do Medyka Konin, z którym walczyła w Lidze Mistrzyń. I kiedy wydawało się, że szybko zacznie stanowić o sile mistrza Polski i reprezentacji kraju, to… odnowiła się kontuzja. Paulina po raz drugi trafiła na stół operacyjny. Rundę jesienną straciła, ale walczy o powrót na boisko. – W tej chwili kończę rehabilitację. Myślę, że jeszcze trzy tygodnie treningów na pełnych obrotach i wrócę do gry – zapewnia „Duduś”.
Co jest dla niej teraz najważniejsze? – Chcę wrócić silniejsza. Pokazać, że nic nie jest w stanie mnie złamać – przyznaje. – Gdy w wieku 17 lat masz za sobą dwie operacje, to siłą rzeczy przychodzą chwile zwątpienia, ale nie we własne marzenia, a jedynie w siłę organizmu. Czasem zastanawiam się, co by było gdyby ta kontuzja przytrafiła mi się trzeci raz? Na pewno nie zrezygnowałabym z walki i gry w piłkę – stanowczo zapewnia i przyznaje, że lekcja, którą otrzymała od życia, nauczyła ją, jak dbać o siebie.
Hanna Urbaniak
SYLWETKA DUDUSIA
ur. 16.06.1997, Gorzów Wlkp.
znak zodiaku: bliźnięta
kolor oczu: niebieskie
nr na koszulce: 3
pozycja: środkowa pomocniczka
klub: Medyk Konin
poprzednio: Stilon Gorzów Wlkp., Polonia Słubice
TAGI: Paulina Dudek, dzień z reprezentantką Polski,