Aktualności

[MÓJ PIERWSZY RAZ] Aleksandra Sikora

Reprezentacja10.04.2016 
Jest kapitanem reprezentacji Polski. Piłkarską karierę rozpoczynała w małej miejscowości niedaleko Goleniowa. Teraz 25-letnia zawodniczka w rozgrywkach krajowych wraz z Medykiem Konin osiągnęła już wszystko, jednak uważa, że największe sukcesy ciągle są przed nią. W czyjej koszulce biegała po podwórku? Czego wstydziła się na swoim pierwszym turnieju? Kiedy pierwszy raz rozpłakała się na boisku? Zapraszamy na „Mój pierwszy raz” Aleksandry Sikory!

Pierwszy klub piłkarski
Zaczęłam trenować w klubie Promień Mosty, kiedy chodziłam do szóstej klasy podstawówki i grałam tam aż do końca gimnazjum. Nie mogłam trenować codziennie, bo każdy wyjazd do Mostów z mojej wioski pochłaniał dużo czasu. Dwa, trzy razy w tygodniu od razu po szkole jeździłam na treningi. Grało tam wtedy kilka starszych, bardziej doświadczonych zawodniczek, ale i tak miałyśmy młodą drużynę. Traktowałam to wtedy jako zabawę, super przygodę, było tak beztrosko. Wiadomo, w porównaniu do tego, co jest w Medyku, to są dwa różne światy. W Promieniu grałam w drugiej lidze kobiet, a jak przeszłam po gimnazjum do Konina, to zaczęła się już poważna piłka. Najpierw pierwsza liga i chwilę później Ekstraliga. Z perspektywy czasu bardzo dobrze wspominam pobyt w klubie z Mostów.

Pierwszy trener
Nie powiem, bo… nie pamiętam! ( śmiech) W Mostach trochę trenerów się przewinęło i szczerze trudno mi teraz powiedzieć, kto był tym pierwszym.



Pierwszy idol
Olisadebe! Zawsze kibicowałam reprezentacji Polski i właśnie w tamtym czasie, jak często grałam na podwórku, to o nim było głośno. Czarnoskóry reprezentant, strzelał sporo bramek i był wtedy popularny. No i oczywiście miałam jego koszulkę. Mimo że był napastnikiem, to pamiętam, że gdzieś tam na podwórku stałam na bramce w konkursie rzutów karnych i motywowałam się przyśpiewką „Oli to obroni!” (śmiech) Dlatego właśnie Olisadebe jako pierwszy przyszedł mi na myśl.

Pierwszy gol w reprezentacji Polski A
Hmmm… Na pewno strzeliłam w meczu z Irlandią Północną w eliminacjach do mistrzostw Świata (13 września 2014 roku, Polska 4:0 Irlandia Północna, Toruń), ale czy to była moja pierwsza bramka? Nie jestem pewna… (to była pierwsza bramka Oli w meczu o punkty; wcześniej wpisała się na listę strzelców w meczu towarzyskim przeciwko reprezentacji Luksemburga, który został rozegrany 12 lutego 2014 roku w Koetschette, a biało-czerwone zwyciężyły aż 12:0 – red.).



Pierwsze powołanie do reprezentacji Polski A
Na pewno dostałam je jeszcze od trenera Roberta Góralczyka. Zostałam wtedy powołana na takie zgrupowanie selekcyjne. Jak teraz tak sobie o nim myślę, to na pewno była wtedy ogromna radość, ale jednocześnie duży stres, bo byłam tam jedną z najmłodszych zawodniczek. W tamtej reprezentacji grały jeszcze między innymi Winczo, Pożerska, czy Żelazko, które są ode mnie dużo starsze. No, ale jakoś trzeba było zacząć.



Pierwsze buty piłkarskie
Szare firmy Joma – to były moje pierwsze korki w Promieniu Mosty. A wcześniej, jak jeszcze nie grałam w klubie, miałam takie trampkokorki i w nich sobie grałam na podwórku. Były albo czerwone albo niebieskie. Ostatnio na turniej Konin Cup przyjechała drużyna z Bułgarii i dziewczyny grały w takich halówkach z żółtą podeszwą, które kiedyś były u nas popularne. Teraz w Polsce to już chyba jest rzadko spotykane, że drużyna klubowa przyjeżdża i zawodniczki grają właśnie w takich butach… Pamiętam pierwszy swój turniej halowy z Promieniem Mosty. Wzięłam ze sobą właśnie takie trampki, bo tylko takie miałam, no wiesz, chodziłam w nich na co dzień po szkole i na wychowanie fizyczne. Jak zobaczyłam na hali, że wszystkie dziewczyny mają takie prawdziwe, profesjonalne halówki, to spaliłam się ze wstydu i powiedziałam, że nie wyjdę w takich trampkach! Trener wtedy poszedł szybko do sklepu kupić mi właśnie takie normalne halówki. Założyłam je i poszłam grać, bo w swoich się wstydziłam…



Pierwsze sportowe łzy
Pierwsze łzy na boisku były na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 17 prowadzonej przez trenera Miedzińskiego. Grałyśmy mecz towarzyski w Goleniowie, to jest blisko miejscowości, z której pochodzę. Na trybunach był tata, nauczyciele ze szkoły… Po wyjściu na boisko zaczął lecieć hymn, a Ola w ryk! (śmiech) Często się łapię na takich sytuacjach, że jak leci hymn, to się wzruszam i te łezki polecą. Ale wtedy to, kurczę, mówię co jest grane?! Zaraz mecz gram, a ja płaczę! No, ale tego nie da się powstrzymać, tym bardziej, że rodzina siedziała na trybunach i się patrzyła. To jest fajne uczucie…

Klaudia Grodzka

TAGI: Mój pierwszy raz, Aleksandra Sikora,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności