Aktualności
Miłosz Stępiński: Po takim meczu można być tylko zadowolonym!
O meczu z Białorusią
– Po takim meczu można być tylko i wyłącznie zadowolonym. Mogliśmy dać szansę kilku zawodniczkom. Pracowaliśmy głównie nad wariantami defensywnymi i jestem pełen uznania dla dziewczyn, bo były bardzo zdyscyplinowane, dzięki czemu zagraliśmy na zero z tyłu, a to bardzo mnie cieszy, bo z grą w obronie mieliśmy problemy. Teraz wygląda to dużo lepiej, czego najlepszym świadectwem jest to, że Białorusinki nie miały w zasadzie żadnej sytuacji bramkowej. Dobrze kończymy rok i mam nadzieję, że to dobry prognostyk przed rokiem 2017.
O rzutach rożnych
– Na stałe fragmenty przyjdzie jeszcze czas. To będziemy pieścić i pielęgnować, choć już dzisiaj po rzutach rożnych mieliśmy cztery strzały głową i jeden nogą. To bardzo dobrze. Mamy jeszcze kilka wariantów, które na pewno będziemy dopracowywać i wykorzystywać w kolejnych meczach.
O planach na rok 2017
– Teraz mamy przerwę zimową. W 2017 roku w lutym jedziemy do Turcji, gdzie chcemy potrenować i przede wszystkim zagrać na wyjeździe. Tam na turniej mają przyjechać Rumunia, Grecja i Uzbekistan. Później, 7 kwietnia, zagramy w Polsce z Finlandią, a następnie na wyjeździe z Białorusią. W czerwcu gramy z Czeszkami i z Ukrainą. Budujemy to powoli. Jeśli ktoś przychodzi do pracy jako selekcjoner, to najpierw chce zbudować atmosferę, a tę można zbudować zwycięstwami. Jaka byłaby atmosfera, gdybym na „dzień dobry” przegrał 0:5? Po Mołdawii zagraliśmy z Białorusią, silniejszym przeciwnikiem, i w mojej ocenie nasz występ był dużo lepszy.
– Selekcja jest już zakończona. Mam już wyrobiony obraz i będę tylko obserwował zawodniczki. W 2017 roku wchodzimy już w okres budowania synergii, czyli tworzenia zespołu, który we wrześniu ma zacząć walkę o awans na mistrzostwa świata. Na jaki wynik będzie nas stać, zobaczymy dopiero po kilku meczach. Dla mnie takim wyznacznikiem będzie kwietniowe spotkanie z Finlandią, czyli silną europejską drużyną.
O wynikach
– Wyniki dają pewność siebie, że idziemy w dobrą stronę. Musimy przyjąć pewną strategię, analizować naszą grę i cały czas doskonalić to co robimy dobrze. Bądźmy realistami, w końcu z kimś przegramy. Czasami nawet trzeba, bo z wygranych meczów nie można się wszystkiego nauczyć. Będziemy musieli dostać od kogoś w łeb i to tak porządnie, żeby sobie przypomnieć, że nie jesteśmy święte. Mam nadzieję, że to przyjdzie późno i w meczu towarzyskim, a nie o punkty.
O pracy z kobietami
– Jestem przeciwnikiem marudzenia. Jak już zdecydowałem się wejść do piłki kobiecej, to nie będę mówił, że jest źle. Jestem z tego bardzo zadowolony i dumny z postępów, jakie robią dziewczyny. Tego nie ma w piłce męskiej w której pracowałem przez 15 lat. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak dziewczyny pracują, jak chcą się rozwijać i się doskonalić. One pracują dla siebie. Każda z nich chce być lepsza. A jak się czuję w piłce kobiecej? Powiem krótko, jest mega!