Aktualności
Miłosz Stępiński: W przerwie w szatni padły mocne słowa
Kobieca reprezentacja Polski zremisowała bezbramkowo z Czeszkami w meczu eliminacji do mistrzostw Europy, które odbędą się w 2022 roku w Anglii. - Docelowo jestem zadowolony z tego spotkania i wyniku. Drugi akt czeka nas we wtorek w Bielsku-Białej - podsumował spotkanie selekcjoner Miłosz Stępiński.
Miłosz Stępiński o:
Pierwszej połowie meczu z Czeszkami:
W pierwszej połowie wyglądaliśmy fatalnie mentalnie. W przerwie musieliśmy powiedzieć sobie kilka mocnych słów. Będąc w szatni miałem deja vu meczu ze Szkocją w Kielcach dwa lata temu, kiedy po pierwszej połowie prowadziliśmy 2:0, a w drugiej połowie dostaliśmy trzy bramki. To były dokładnie te same smutne, zapadnięte twarze, a my przecież potrafimy grać w piłkę. Musieliśmy więc wprowadzić pewne zmiany, przede wszystkim zacząć grać po ziemi zamiast długą piłką. Musieliśmy również uwierzyć w siebie i swoje umiejętności. Nie wiem, dlaczego jesteśmy tak zablokowani.
Zmianach, jakie zaszły po przerwie:
To, jak zagraliśmy w drugiej połowie było tym, co chcemy grać. Kontrolowaliśmy mecz, stworzyliśmy dwie kapitalne sytuacje, ale znów pojawił się bałagan przy stałych fragmentach gry. Umawialiśmy się na jedno, wychodziło drugie. Było dużo spraw związanych z emocjami, ale być może wynikało to z tego, że naprawdę bardzo mocno chcieliśmy. Docelowo jestem jednak zadowolony z tego spotkania i wyniku. Przyjechaliśmy do Czech, zdobyliśmy jeden punkt, wszystko rozstrzygnie się na naszym terenie we wtorek. Wiemy, co musimy poprawić i nad czym pracować. Drugi akt czeka nas w Bielsku-Białej.
Dobrej grze Weroniki Zawistowskiej:
Nie chcę wyróżniać nikogo indywidualnie, bo jesteśmy zespołem. Są oczywiście zawodniczki, które zagrały bardzo dobrze, są też takie, które spisały się słabiej, ale ten jeden punkt to zasługa całej drużyny. Cieszę się, że ten zespół tak dobrze zareagował w przerwie, mimo że mogliśmy też stracić bramkę, bo Czeszki także miały swoje sytuacje. Nie byliśmy jednak przysłowiowym „chłopcem do bicia”, próbowaliśmy grać w piłkę i to było widać, szczególnie w drugiej części meczu.
Wtorkowym rewanżu:
Czeszki zagrają to samo. My natomiast wyjdziemy na murawę mądrzejsi o to, co było tutaj. Drugi mecz daje handicap w postaci tego, że wiemy, czego możemy się spodziewać po rywalu, ale też czego mamy unikać, a co się sprawdziło. Na tym będziemy bazować, bo czasu na treningi nie mamy wiele. Zostaje nam tak naprawdę jeden trening, ale zdążymy wszystko przeanalizować. Dla mnie niezwykle ważny jest fakt, że w czwartym meczu eliminacji nie straciliśmy bramki. To, co budowaliśmy przez miesiące, przynosi efekty.