Aktualności
Miłosz Stępiński: To było bardzo trudne zgrupowanie
Wygraliśmy z Mołdawią w takim samym stosunku jak z Azerbejdżanem - 3:0, ale gra Polek wyglądała chyba dużo lepiej w Kiszyniowie niż przed kilkoma dniami w Warszawie?
Na ten mecz patrzę z dwóch perspektyw. Z jednej strony cieszę się, że z tyłu znów jesteśmy nieprzemakalni, czyli nie tracimy bramek, a z przodu strzelamy. W meczu z Mołdawią stworzyliśmy sobie mniej sytuacji bramkowych niż przeciwko Azerbejdżanowi, ale jeżeli chodzi o budowanie gry to faktycznie wyglądało to nieźle. Ważniejsza wydaje mi się jednak ta druga perspektywa. Na spotkanie z Mołdawią patrzę jak na takie pozytywne wydarzenie, zamykające całe to długie i bardzo trudne zgrupowanie. Dawno, a może nawet nigdy, nie przeżyłem takiego zgrupowania, na którym pojawiło się tak dużo elementów, niezwiązanych z piłką nożną, na które nie mieliśmy wpływu, a które odbijały się na zespole. Cieszę się, że dziewczyny mimo wszystko potrafiły do tego podejść bardzo profesjonalnie i to udźwignęły.
Żeby zająć drugie miejsce w grupie, co daje nam przynajmniej grę w barażach o mistrzostwa Europy, musimy wygrać w ostatnim meczu z Hiszpanią. Arcytrudne wyzwanie.
Już chyba dawno nasza reprezentacja nie znalazła się w takiej sytuacji, że do końca walczy o awans i o wszystkim zadecyduje ostatni mecz. Wszystko w naszych rękach i nogach. Do starcia z Hiszpanią jest jednak jeszcze trochę czasu, a w tej chwili - patrząc na sytuację w kraju - nie wiadomo, jak to wszystko jeszcze będzie wyglądało. Zobaczymy, czy to spotkanie w ogóle dojdzie do skutku w pierwotnym terminie oraz kogo będę miał do dyspozycji. Istnieje ryzyko, że zagraniczne kluby nie puszczą swoich zawodniczek. Ale o tym i o kolejnych powołaniach będę myślał, jak ochłonę po tym zgrupowaniu. Póki co mamy na koncie 14 punktów - dużo. Z tego trzeba być zadowolonym.
W meczu z Mołdawią nie mogła zagrać Katarzyna Kiedrzynek, której klub, VfL Wolfsburg, zażądał jej wcześniejszego powrotu do Niemiec. Zarówno w bramce, jak i w roli kapitana zastąpiła ją Anna Szymańska. Dobrze wykonała swoje zadanie?
Ania Szymańska rewelacyjnie spisała się w roli kapitana. Świetnie poradziła sobie z zastąpieniem Kasi Kiedrzynek. Nawet nie chodzi o samą grę i interwencje, bo w tym meczu za wiele ich nie miała, ale o zarządzanie zespołem, kierowanie nim i budowanie go. Bo opaska kapitańska to coś więcej. To, że tak dobrze weszliśmy w ten mecz, to zasługa jej i całego naszego trójkowego bloku obronnego. Poza tym znakomite spotkanie rozegrała Adriana Achcińska. Rzadko oceniam zawodniczki po meczach publicznie, ale tym razem chcę to zrobić i ją wyróżnić. Została wybrana do wykonania rzutu karnego. Nie zawiodła. Strzeliła gola. Wyrasta na podstawową zawodniczkę kadry.
Dobre zmiany dały także debiutantki - Zofia Buszewska i Paulina Filipczak oraz Dominika Kopińska, której dawno z nami nie było, a która strzeliła gola.
Zgadza się. Mieliśmy problemy z napastniczkami, bo kontuzjowana jest Ewa Pajor, a wcześniej musiały opuścić nas Agata Tarczyńska oraz Nikola Karczewska. Nie zawiodła też Kinga Kozak. To jest taka zawodniczka, która słucha i bierze sobie do serca uwagi taktyczne, które jej się przekazuje. Dałem zresztą zagrać wszystkim napastniczkom, które mieliśmy do dyspozycji, bo szukamy zawodniczek na tę pozycję. Napastników rozlicza się z bramek, więc we wtorek najlepsza była Dominika Kopińska. Ma instynkt strzelecki, potrafi się odpowiednio ustawiać. Poza tym uratowała nas w jednej ważnej sprawie - zdobyła bramkę z akcji, bo gdyby nie to, to okazałoby się, że trafialiśmy tylko po stałych fragmentach gry. Co do Zosi Buszewskiej - w przyszłości na pewno będzie w tej reprezentacji grała regularnie. Nie wiem tylko, na jakiej pozycji. Zgadzam się w tej kwestii z trenerką kadry do lat 19, Niną Patalon, że im dalej od osi boiska, tym Zosia radzi sobie lepiej. Jest silna, wybiegana i uniwersalna. Dała nam ciekawą opcję.
Rozmawiała Paula Duda