Aktualności

[WIDEO] Miłosz Stępiński: Mecze z Czeszkami mogą być bardzo brzydkie

Reprezentacja15.09.2020 
Kobieca reprezentacja Polski przygotowuje się pod Żywcem do dwumeczu z Czeszkami w ramach eliminacji mistrzostw Europy, które odbędą się w 2022 roku w Anglii. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane 18 września o 18:15 w Chomutowie, a drugie 22 września o 18:00 w Bielsku-Białej. - W tym dwumeczu musimy zdobyć chociaż trzy punkty. To nasz cel minimum - powiedział na oficjalnej konferencji szkoleniowiec biało-czerwonych, Miłosz Stępiński.

O braku Ewy Pajor:

Podobna sytuacja spotkała Jerzego Brzęczka, który w ostatnich meczach męskiej reprezentacji nie mógł skorzystać z Roberta Lewandowskiego. W jego przypadku było to jednak szczęśliwsze, bo Robert odpoczywał po wygranej w Lidze Mistrzów. W naszym przypadku nie dość, że jest to kontuzja, to jeszcze dość długa nieobecność Ewy. Musimy się przyzwyczaić i odnaleźć życie bez Ewy Pajor, nie tylko na tym zgrupowaniu, ale także do końca roku. W tym czasie rozegramy pięć meczów, które będą niezwykle ważne. Postaramy się zrobić wszystko, by wyglądać tak, jak reprezentacja męska w spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną. Chcemy pokazać, że jesteśmy w stanie grać bez Ewy, mimo że jest to nasza najlepsza zawodniczka ofensywna. Podchodzimy do tego jednak jak do wyzwania, a nie jak do problemu. Mamy inne piłkarki, które muszą wypełnić tę lukę i które w nadchodzących meczach będą musiały dać z siebie o 5-10 proc. więcej, by zastąpić Ewę.

O procesie wyboru zawodniczki, która zastąpi Ewę Pajor i o tym, czy Agnieszka Winczo i Nikola Karczewska startują z tego samego pułapu:

Z powodu pandemii obserwacja zawodniczek nie była łatwa. Miałem jednak to szczęście i otrzymywałem materiały meczowe. Kluczowym jest to, byśmy wyobrazili sobie grę bez Ewy Pajor. Agnieszka Winczo dopiero dotarła na zgrupowanie, Nikolę Karczewską oglądałem w spotkaniach Ekstraligi. Mamy co prawda inne możliwości w ataku, ale nie będę ukrywał, że będziemy wybierać spośród tych dwóch zawodniczek. Po obserwacjach zdecydujemy, która z nich wygląda lepiej. Naszym celem jest przygotować na oba mecze, ale szczególnie na to pierwsze spotkanie, najmocniejszy skład, który będzie w stanie przeciwstawić się bardzo silnemu przeciwnikowi, jakim jest reprezentacja Czech.

O braku powołania dla Eweliny Kamczyk:

Mam wizję Eweliny, która gra tak jak rok czy dwa lata temu, kiedy bez dwóch zdań była najlepszą piłkarką, skrzydłową, w naszej lidze. Wciąż mam to w głowie i na taką Ewelinę: bramkostrzelną i robiącą różnicę, czekam. Ona o tym wie, bo to nie pierwszy raz, kiedy jej nie powołuję - w marcu także był problem z jej formą. Ewelina musi tę formę ustabilizować. Mecz z Czeszkami będzie meczem walki, w którym może nawet lać się krew, a nie techniki. Razem z asystentami stwierdziliśmy, że Ewelina nam w tym meczu nie pomoże. Nikomu jednak nie zamykam drzwi do kadry. Już za chwilę będziemy mieć kolejne zgrupowanie i mecze z Azerbejdżanem i Mołdawią, gdzie nie będzie aż tyle walki, a Ewelina jest zawodniczką techniczną, dobrze czuje się przeciwko słabszym przeciwnikom. Natomiast gdy mierzyliśmy się z rywalami, grającymi bardziej fizycznie, czuła się na boisku gorzej. Jeśli podtrzyma dobrą passę, którą rozpoczęła po braku powołania, co pewnie wzbudziło w niej piłkarską złość, będę na nią liczył. Chciałbym tę sportową złość wykorzystać w meczach październikowych.

O największych wyzwaniach związanych z pierwszym po tak długiej przerwie zgrupowaniem:

Największym wyzwaniem jest dla nas konieczność odnalezienia się w obliczu kontuzji, które nas dotknęły. Zawsze mieliśmy co prawda jakieś urazy, ale rzadko zdarzały się sytuacje, gdy trzy zawodniczki, które miały grać w pierwszym składzie, jak teraz Ola Rompa, Ewa Pajor i Dżesika Jaszek, która miała fantastyczny okres w Ekstralidze i która lubi piłkę fizyczną, wypadały przez kontuzje. Wszystkie wymienione zawodniczki były przewidywane do gry w wyjściowym składzie przeciwko Czeszkom. Nie widzę jednak w tym problemu. Mamy inne piłkarki, które długo czekały na okazję, by móc się pokazać i musimy zrobić wszystko, by jako zespół zaprezentować się jak najlepiej. Gramy nie tylko dla siebie, czy dla swoich rodzin, ale dla swojego kraju. Ten mecz miał się odbyć ponad rok temu, wyczekiwaliśmy go i teraz każda z dziewczyn musi dać z siebie sto procent. Dla nas cel minimum na to zgrupowanie to trzy punkty. Mniejsza zdobycz bardzo utrudni, albo nawet przekreśli naszą drogę do awansu na mistrzostwa Europy, a tego chcemy uniknąć. Trzeba pamiętać, że awansuje tylko jeden zespół, a reszta zagra w barażach. Być może baraży nawet nie będzie, co rozważa UEFA, a zostanie po prostu rozszerzona lista drużyn, które awansują z drugiego miejsca. Tak naprawdę, nie wiemy i nie możemy przewidzieć, co się wydarzy, czy dogramy te kwalifikacje do końca, więc musimy zrobić wszystko najlepiej jak potrafimy.

O sile reprezentacji Czech:

Zespół Czech jest budowany według bardzo czytelnego modelu, który funkcjonuje także w innych, będących w drugim koszyku, reprezentacjach. To są drużyny, które bazują na dużej sile fizycznej i na zawodniczkach, które są wysokie. Nie są może fenomenalne technicznie, ale potrafią dobrze grać w piłkę i przede wszystkim wykorzystywać swoją siłę fizyczną. Porównując nasz skład wyjściowy w meczu z Azerbejdżanem, a skład Czeszek, średnio byliśmy o 7 cm niżsi, co bardzo utrudnia walkę przy stałych fragmentach gry. Mało tego, trener Rada uwielbia proste rozwiązania: gra w pole karne, pressing, po prostu lubi wykorzystać siłę fizyczną swojego zespołu. Nie dziwię się, bo gdybym miał takie zawodniczki, jak on, też bym to robił. Jednym z czynników, który braliśmy pod uwagę przy powołaniach, było to, że musimy za wszelką cenę zniwelować różnicę wzrostu, bo jeśli wynik nam się nie ułoży, będziemy musieli po prostu walczyć. Te mecze mogą być bardzo brzydkie, niełatwe do oglądania, bo oba zespoły będą walczyły o punkty. Czeszki będą to robiły w swoim stylu, a my musimy się do tego dostosować. Gdyby była z nami Ewa Pajor moglibyśmy postawić na szybkość - Ewa zrobiłaby wielką różnicę, biłaby rywalki na głowę pod tym względem. Trudno znaleźć zmiennika dla tak szybkiej zawodniczki, ale postaramy się, by ktoś spróbował tego dokonać. Praktycznie wszystkie zawodniczki reprezentacji Czech grają w ligach zagranicznych, we Włoszech, w Anglii, Holandii. Są też dwie piłkarki, grające w dwóch wiodących czeskich klubach, Slavii i Sparcie, które regularnie występują w Lidze Mistrzyń, czyli tam, gdzie my próbujemy się dostać, a gdzie nigdy się nie dostajemy.

O dużej liczbie powołanych zawodniczek:

Obudziliśmy się w innej rzeczywistości, która bardzo mocno skomplikowała nam funkcjonowanie. To, co się dzieje, bardzo mocno ciąży na sporcie, chociażby jeśli chodzi o zgrupowania, podczas których nikt z zewnątrz nie może wejść na trening. Teraz tego, czy nawet spotkań z dziennikarzami, nie ma. Zawodniczki są w izolacji, nie mają kontaktu z innymi i przechodzą trzy bardzo nieprzyjemne badania. Do tego dochodzi gra bez kibiców, co według mnie jest masakrą dla sportu. Chętniej zagrałbym w Czechach tylko z kibicami czeskimi niż bez żadnych kibiców. Dla nas to jak gra treningowa. My gramy dla kibiców. Przestawienie się jest bardzo trudne i niełatwo jest określić, jak zareagują na to zawodniczki. Szersza niż zwykle kadra to więc wynik pandemii. Podjęliśmy decyzję, podobnie jak reprezentacja męska, by powołać więcej zawodniczek, by w razie czego nie trzeba było nikogo dowoływać. To po prostu efekt nowych regulacji.

O debiutantach na zgrupowaniu i obserwacji innych młodych zawodniczek:

Nie ukrywam, że jeśli chodzi o młode zawodniczki, polegam głównie na słowach i ocenie Niny Patalon oraz Marcina Kasprowicza. W ostatnim czasie, także dzięki transmisjom meczów Ekstraligi w TVP Sport, mogłem obejrzeć więcej spotkań, a co za tym idzie przyjrzeć się większej liczbie zawodniczek. W związku z pandemią reprezentacja U-19, która zwykle ma zgrupowania w tym samym czasie, co my, nie gra swoich meczów i nie będzie ich grała do końca roku. Chcąc podtrzymać te młode reprezentantki w grze i mając taką możliwość, podjęliśmy decyzję, by dać im szansę. Dzięki temu zobaczą, jak to wszystko wygląda w reprezentacji A, do której, według mnie, będą wkrótce należeć.

O potencjalnym przypadku wykrycia koronawirusa u jednej z zawodniczek:

Trudno mi na to odpowiedzieć. Mamy niezwykle szeroki sztab, a nasz lekarz jest odpowiedzialny za przestrzeganie wszystkich procedur, związanych z powrotem do gry. Jeśli, odpukać, wydarzyłaby się taka sytuacja, że ktoś jest chory, to właśnie te osoby będą decydować o tym, jak mamy zareagować. Ja jednak nie zakładam takiego scenariusza.

O zmianach w piłce nożnej:

To, że piłka nożna się zmieniła i jest bardziej fizyczna, w ogóle mnie nie dziwi. Początkowo zmiana ta zaszła w piłce męskiej, później także w kobiecej, która z niej czerpie. Czy to wpłynie na taktykę? Nie wydaje mi się, ale na pewno gra będzie bardziej kontaktowa, techniczna, a na znaczeniu zyskają elementy kluczowe, na które my także zwracamy uwagę, jak kontrola własnego otoczenia, szybka gra piłką, decyzyjność bez piłki, odwaga, aktywna obrona do przodu. To coś, co powinno być kanonem i co powinno być doskonalone w klubach. Jak na razie tego brakuje, co widać po zawodniczkach, które przyjeżdżają z klubów na kadrę. Nasze drużyny powinny nad tym pracować. PZPN od kilku lat zwraca uwagę, by trenerzy pracowali nad intensywnością zajęć treningowych, że zawodniczki nie mogą schodzić z treningu wypoczęte. Nie możemy uciekać od intensywności i presji. Taka piłka nie ma już współcześnie miejsca.

Notowała Aneta Galek

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności