Aktualności
Mika: Jest czas na ciężką pracę, ale i też na... plotkowanie
Zespół najlepiej zgrywać poprzez mecze. To wtedy w najefektywniejszy sposób można pracować nad realizacją założeń taktycznych. Pojedynki nie tylko z Belgią i Luksemburgiem, ale również zespołem Anderlechtu będą bardzo pożyteczne – mówi Marta Mika, środkowa obrończyni Zagłębia Lubin i kadry Polski kobiet. Dzisiaj o godzinie 14 w Gent biało-czerwone rozpoczną towarzyski mecz z Belgią.
Podejrzewam, że nawet nie zdążyła się Pani stęsknić za swoimi koleżankami z kadry, bo spotkałyście się już po raz drugi w tym roku.
Spędziłyśmy razem już cztery dni w styczniu podczas pierwszego tegorocznego zgrupowania. Bardzo dobrze, że spotykamy się tak często. Lubimy spędzać ze sobą czas. W drużynie panuje świetna atmosfera. Jest czas na ciężką pracę, ale również na małe... plotkowanie przy kawie.
Podczas zgrupowania w Belgii rozegracie aż trzy spotkania. Pierwszy mecz z reprezentacją gospodyń już dzisiaj o godzinie 14.00.
I bardzo dobrze, bo im więcej meczów, tym mniej trenowania (śmiech). Prawda jest jednak taka, że najlepiej zgrywać zespół właśnie poprzez mecze. To wtedy w najefektywniejszy sposób można pracować nad realizacją założeń taktycznych. Pojedynki nie tylko z Belgią i Luksemburgiem, ale również zespołem Anderlechtu będą bardzo pożyteczne.
Przygotowujecie się do najbliższych spotkań eliminacji mistrzostw świata. Wasze szanse na awans zostały jednak mocno ograniczone po październikowej porażce ze Szkocją.
Dopóki jednak piłka w grze, wszystko jest możliwe. W Grodzisku Wielkopolskim przegrałyśmy aż 0:4. To spotkanie kompletnie nam nie wyszło. Mentalnie byłyśmy przygotowane bardzo dobrze, ale wciąż ciężko mi powiedzieć, co zadecydowało o takiej porażce. Nie byłyśmy w stanie przeciwstawić się rywalkom. W najbliższym spotkaniu eliminacji znów zmierzymy się ze Szkotkami, dlatego musimy solidnie przygotować się do rewanżu i przedłużyć swoje szanse na awans.
Pamięta Pani swój debiut w kadrze?
Jestem pewna, że zadebiutowałam w meczu przeciwko Belgijkom, a trenerem kadry był Jan Stępczak. Dokładnej daty i wyniku spotkania jednak nie pamiętam. Co więcej, był to mój pierwszy kontakt z jakąkolwiek kadrą, bo nie miałam okazji grać w reprezentacjach młodzieżowych.
Gra w reprezentacji to...
Przede wszystkim powód do dumy. Moment, w którym razem z całą drużyną śpiewa się hymn narodowy, to coś wspaniałego. Po to się trenuje, aby grać z orzełkiem na piersi i reprezentować barwy swojego kraju.
Jak wygląda życie piłkarki w Polsce?
Nie jest źle, chociaż na pewno mogłoby być lepiej. Gra w piłkę sprawia mi ogromną przyjemność i tak się akurat składa, że obecnie jest to moje jedyne zajęcie, na którym skupiam całą swoją uwagę. Wiem jednak, że większość dziewczyn pracuje, ale głównie blisko sportu. Najczęściej prowadzą lekcje wychowania fizycznego w szkołach lub też treningi młodych piłkarek.
Wiosną będzie Pani reprezentowała barwy Zagłębia Lubin, do którego trafiła Pani z Unii Racibórz.
Szkoda, że razem z innymi dziewczynami nie było nam dane dokończyć tego sezonu w Raciborzu. Mieliśmy tam naprawdę silną ekipę. Niczego nam nie brakowało i nie było na nas mocnych. W moim przypadku były to trzy lata pełne sukcesów: mistrzostwa i Puchary Polski, gra w Lidze Mistrzyń. Wcześniej grałam w Golu Częstochowa, którego jestem wychowanką oraz Mitechu Żywiec. Teraz koncentruje się na grze w Zagłębiu, gdzie mamy spore perspektywy.
Ostatnio modnym kierunkiem wyjazdu polskich piłkarek stała się zachodnia Europa, ze szczególnym naciskiem na Niemcy.
Fajnie, że coraz więcej naszych kadrowiczek trafia do silnych lig europejskich. Dla mnie na zagraniczny wyjazd może już być trochę za późno. Czuję, że w pewnym momencie zabrakło mi trochę odwagi. Moja przygoda z piłką potoczyła się jednak tak, a nie inaczej i nie ma co zaprzątać sobie głowy przeszłością. O wysoko postawione cele mogę przecież walczyć zarówno w swoim nowym klubie, jak i z reprezentacją Polski.
Rozmawiał MR