Aktualności
Messi w spódnicy? Ma tego po dziurki w nosie! Woli Lewandowskiego! Najlepsza polska piłkarka bez tajemnic
Piłka była od zawsze
Wychowana w malutkiej wsi, wraz z gromadką rodzeństwa (trzy siostry i brat), całe dnie spędzała na dworze. Sport był odskocznią, nadawał sens, dlatego nie było chyba dyscypliny, w której dzisiejsza reprezentantka Polski nie spróbowałaby swoich sił. Grała w siatkówkę, uprawiała bieganie, co ciekawe nie sprinty, lecz biegi średniodystansowe. Ale zawsze kręciło ją strzelanie goli. Dlatego najbardziej spodobał jej się… unihokej. – Miałam nawet jakieś sukcesy na zawodach międzynarodowych, zdobywałam sporo bramek – przypomina sobie Ewa. Postawiła jednak na piłkę nożną. – Bo piłka była od zawsze – wyjaśnia.
A było to tak. Ewa, korzystając z nieobecności rodziców pochłoniętych prowadzeniem gospodarstwa, oglądała w telewizji każdy mecz. Po końcowym gwizdku zakładała kupioną na targu koszulkę Cristiano Ronaldo (jeszcze w barwach Manchesteru United), brała piłkę i korki, po czym biegła na boisko. Do znudzenia powtarzała tam zaobserwowane wcześniej zagrania.
Czasem zabierała też siostrę i kolegów, bo wtedy grali w ulubionego „Murzynka”. Kto najmniej razy podbił piłkę, stawał na bramce i bronił strzały pozostałych. – Najpierw, gdy byłam jeszcze bardzo mała, to ja zwykle stawałam na bramce, a później, jak już byłam lepsza, to zastępowała mnie starsza siostra – śmieje się po latach mistrzyni Europy.
Matura zamiast Ligi Mistrzyń
Rodzice bardzo pilnowali jednak, by Ewa rozwijała nie tylko umiejętności piłkarskie. – Musiałam się uczyć, nie było zmiłuj – przyznaje napastniczka Medyka Konin. A najbardziej działały na nią właśnie „szlabany” na grę w piłkę. – Pamiętam, że w trzeciej klasie podstawówki miałam bardzo złe oceny z języka angielskiego. Rodzice powiedzieli mi, że jeśli ich nie poprawię, to nie puszczą mnie na zgrupowanie kadry województwa wielkopolskiego, na którym wtedy najbardziej mi zależało. Natychmiast poprawiłam wszystkie jedynki – śmieje się po latach Ewa.
To tegoroczna maturzystka. Za kilka dni skończy szkołę średnią, a w maju czeka ją egzamin dojrzałości. Przez maturę nie obejrzy… finału Ligi Mistrzyń. Być może z udziałem VfL Wolfsburg, który widziałby Ewę w swoim składzie w przyszłym sezonie. – Miałam nawet jechać na finał do Berlina, ale okazało się, że tego dnia mam maturę ustną z angielskiego – wyjaśnia i dodaje: – Ale jest szansa, że obejrzę w telewizji, bo egzamin mam dopiero o 20:20, to akurat zdążę – śmieje się piłkarka.
Numer 9
Ewa na razie nie mówi o swojej przyszłości. – Chcę zdobyć mistrzostwo Polski z Medykiem Konin – podkreśla. Nie ukrywa jednak, że po zdobyciu mistrzostwa Europy i tytułu najlepszej młodej piłkarki Starego Kontynentu, było wokół niej głośno. – Ja sobie z tym radzę, choć czasem nie jest łatwo, ale wiem, że to jest element futbolu – przyznaje i dodaje: – Najgorzej było z menedżerami. Pojawiło się ich mnóstwo. Jeden nawet tuż po przedstawieniu się zaproponował mi transfer do FC Barcelony. Widać ja trochę lepiej znam się na piłce kobiecej, bo nie zrobiło to na mnie wrażenia – uśmiecha się piłkarka.
W reprezentacji Polski Ewa Pajor gra z takim samym numerem jak Robert Lewandowski, czyli z „dziewiątką”. – Taki mi przydzielili, bo moje ulubione nr 7 i 17 były zajęte – wyjaśnia.
Na boisku i poza nim Ewa przypomina zresztą snajpera Bayernu Monachium. Ułożona, serdeczna, cicha. Zawsze porozmawia. Wie, że musi jeszcze dużo pracować, by stać się lepsza. – Muszę poprawić w zasadzie każdy element, technikę, wykorzystywanie sytuacji sam na sam, siłę – wyjaśnia.
Jakie stawia przed sobą cele? – Chciałabym zagrać w finale Ligi Mistrzyń, a z reprezentacją awansować do finałów mistrzostw Europy – przyznaje. Oba życzenia, choć ambitne, są na wyciągnięcie ręki. Nie jest tajemnicą, że latem może zmienić klub, na któryś z czołówki europejskiej. Z kolei reprezentacja Polski jesienią rozpocznie eliminacje Euro 2017. Rywalki biało-czerwone poznają już 20 kwietnia. – Mam tylko nadzieję, że nie trafimy na Francuzki i Niemki, bo to najlepsze drużyny. Z resztą możemy powalczyć – zapewnia Ewa Pajor.
Sylwetka Ewy
data i miejsce ur. 03.12.1996, Turek
znak zodiaku: strzelec
kolor oczu: zielone
nr na koszulce: 9
pozycja: napastniczka
klub: Medyk Konin
W grudniu, w dniu osiemnastych urodzin piłkarki, opublikowaliśmy jej kwestionariusz osobowy. Ewa Pajor, jakiej nie znacie:
Ulubiony klub – Real Madryt czy FC Barcelona? Real, bo gra tam najlepszy piłkarz na świecie, Cristiano Ronaldo.
Ulubiona piłkarka – Brazylijka Marta czy Szwedka Lotta Schelin? Schelin, bo nigdy nie będę tak wysoka jak ona. A tak poważnie, to ostatnio miałam okazję grać przeciwko niej, jest naprawdę dobra.
Chciałabym zagrać w… – Bayern Monachium czy Olympique Lyon? Lyon, bo wolę ligę francuską niż niemiecką. Fajnie byłoby kiedyś tam zagrać.
Z przewrotki jak Ibrahimović czy z rzutu wolnego jak Ronaldo? Oczywiście wybieram przewrotkę. Często strzelam w ten sposób na treningach, a w meczu udało mi się cztery lata temu na turnieju Piłkarska Kadra Czeka. Takie bramki są najbardziej efektowne.
Jakim zespołem grasz w FIFĘ? W edycji 2014 grałam Bayernem, bo wrzutki na Mandżukicia działały na wszystkich rywali.
Najtrudniejsze zadanie w Turbokozaku? Nie udało mi się tylko wkręcić z rzutu rożnego. Może dlatego, że zwykle je wykańczam.
Na co dzień – sukienka czy dres? Dres, bo jest wygodny, a sukienkę zostawiam na wyjątkowe chwile.
Torebka Louis Vitton czy okulary Ray-Ban? Okulary. Torebek nie noszę.
Z kim umówiłabyś się na randkę? Z Karolem Linettym. To najfajniejszy piłkarz, jakiego znam. Ostatnio nawet dzięki niemu byłam na meczu Lecha z GKS Bełchatów.
Bliźniaki z Federerem czy romans z Rooneyem? Bliźniaki, bo u mnie romans nie wchodzi w grę.
Siatkówka z Wlazłym czy skoki narciarskie ze Stochem? Siatkówka. Skoki odpadają, bo mam lęk wysokości.
Piotrek z M jak miłość czy Trybson z Warsaw Shore? Zdecydowanie Piotrek. Jest fajny, ale gdybym mogła wybierać, to bardziej wolałabym Pawła.
Najlepsze narzędzie do kontaktu z kibicami – Instagram czy Snapchat? Instagram. Snapa też mam, ale zostawiam dla najbliższych.
Wymarzone auto – Porsche Cayenne czy Porsche Panamera? Na początek jakieś tanie, żeby od razu za bardzo nie porysować. Najpierw jednak muszę zrobić prawo jazdy, już się nawet zapisałam na kurs.
Wymarzone wakacje – opalanie na plaży czy narty w górach? Plaża. Nie umiem jeździć na nartach.
W przyszłości – trener czy menedżer? Trener, chętnie zobaczę, jak ciężko mieli ze mną trenerzy.
Mecz z kolegami czy zakupy z koleżankami? Najpierw zakupy, a potem mecz. Oba z koleżankami.
Ostatnia książka, jaką przeczytałaś? Streszczenie „Ferdydurke”, a w całości to biografię Ronaldo.
Ostatni film, jaki obejrzałaś? „Jestem numerem cztery”. Fajny, bo o miłości.
Piosenka, jaka ostatnio wpadła Ci w ucho? „Say you love me”, Jessie Ware.
Na co wydałabyś pierwszy milion? Na dom. Najważniejsze, to mieć swoje miejsce na świecie.
Przygotowała Hanna Urbaniak