Aktualności
Katarzyna Daleszczyk: Byłam trochę zaskoczona obecnością w pierwszym składzie
W sobotę mijał równo rok i jeden dzień od ostatniego meczu Katarzyny Daleszczyk barwach reprezentacji Polski. Tego samego dnia w starciu z Mołdawią w ramach eliminacji mistrzostw Europy nie tylko pojawiła się na murawie od pierwszej minuty, ale i wpisała się na listę strzelczyń. - Na treningach pokazałam trenerowi, że jestem gotowa i postawił na mnie. Bardzo się z tego cieszę - powiedziała po końcowym gwizdku pomocniczka biało-czerwonych.
Masz patent na drużynę Mołdawii. W dwóch poprzednich meczach eliminacji strzelałaś jej gole, tym razem też wpisałaś się na listę strzelczyń.
Faktycznie, w poprzednich eliminacjach też udało mi się zdobyć bramkę przeciwko temu zespołowi. Natomiast dziś Ewa Pajor skompletowała hat-trick, więc myślę, że ona ma lepszy pomysł na tę drużynę (śmiech).
Jak w ogóle oceniasz to spotkanie? Druga połowa mocno różniła się od pierwszej.
W pierwszej połowie miałyśmy zdecydowanie więcej miejsca. Mołdawianki próbowały wychodzić z kontrami i stosując średni pressing zostawiały nam sporo wolnej przestrzeni. W drugiej części gry, po czerwonej kartce dla jednej ze swoich zawodniczek, zeszły do niskiej obrony i trudno nam było przebić się przez postawiony przez nie mur. Próbowałyśmy, ale czegoś nam brakowało, nie wiem, czy za bardzo chciałyśmy, czy po prostu grałyśmy zbyt nerwowo. Mogłyśmy bardziej rozszerzać grę, ale nie miałyśmy cierpliwości, by grać z boku na bok, zmęczyć rywalki i poszukać możliwości zagrania do przodu. Cieszą nas jednak trzy punkty, to jest najważniejsze.
W kilku sytuacjach najzwyczajniej w świecie zabrakło chyba skuteczności?
Rzeczywiście wynik mógł być zdecydowanie wyższy. Natomiast liczy się to, co w siatce, a nam udało się strzelić „tylko” pięć.
Trener Stępiński powiedział na konferencji prasowej, że druga połowa była idealnym przetarciem przed meczem z Azerbejdżanem, bo reprezentacja tego kraju zagra dokładnie tak samo jak Mołdawia. Też masz takie odczucia?
Zdecydowanie tak. Myślę, że zespół Azerbejdżanu już totalnie zejdzie do niskiej obrony. Widać, że taki pressing może nam sprawić problem, ale uważam, że nasz sztab przygotuje niespodzianki i pokaże nam pewne schematy, które pomogą nam przebić się przez obronę Azerek. Wierzę, że środowy mecz będzie w naszym wykonaniu zupełnie inny niż druga połowa spotkania z Mołdawią.
Dla Ciebie ten mecz był chyba wyjątkowy. Mimo że zostałaś dowołana na to zgrupowanie, to na Mołdawię wyszłaś w pierwszym składzie. Spodziewałaś się tego?
Szczerze mówiąc, byłam tym troszkę zaskoczona. Myślę jednak, że dobrze wykorzystałam treningi, które przygotowywały nas do tego meczu. Pokazałam trenerowi, że jestem gotowa i postawił na mnie, a mój gol dowodzi temu, że się nie zawiódł. Bardzo się z tego cieszę.
Tym bardziej, że było to pierwsze powołanie po długiej przerwie. Ostatnie zgrupowanie na którym byłaś to wiosna zeszłego roku i turniej Algarve Cup.
Trochę mnie na tej kadrze nie było, więc tym bardziej się cieszę, że zaczęłam z wysokiego „C”, pokazałam się z dobrej strony. Mam nadzieję, że ten mecz był także dobrym widowiskiem dla kibiców. Co prawda może byli bardziej zadowoleni z pierwszej połowy, ale liczę na to, że razem z nami cieszą się z trzech punktów.
Rozmawiała Aneta Galek