Aktualności
Ewa Pajor: Nie myślę o rekordach. Przede mną ciężka praca
Trzy gole i dwie asysty w wykonaniu Ewy Pajor były ozdobą wygranej reprezentacji Polski z Mołdawią 5:0 w eliminacjach do Euro 2021. Napastniczka VfL Wolfsburg strzeliła pierwszego hat-tricka w meczu o punkty i jest coraz bliżej strzeleckiego rekordu wszech czasów. W wieku 23 lat ma na koncie 36 goli i już tylko tuzin trafień dzieli ją od zdetronizowania Marty Otrębskiej.
Wolisz strzelać gole czy przy nich asystować? Bo na boisku widać, że jedno i drugie sprawia ci ogromną frajdę.
Dla mnie najważniejsze jest to, że wygrałyśmy i zdobyłyśmy trzy punkty. Lubię asystować przy golach koleżanek, lubię sama zdobywać bramki, ale lubię też odbierać piłkę.
To twój drugi hat-trick w kadrze, chociaż dopiero pierwszy w meczu o punkty. Wyjątkowe uczucie?
Oczywiście bardzo się z tego cieszę, ale cała drużyna zagrała fajne spotkanie.
Już tylko 12 goli brakuje ci do tego, byś w wieku 23 lat została najlepszą strzelczynią w historii reprezentacji Polski. Tylko nie mów, że cię to nie interesuje…
Nie. Naprawdę, nawet nie wiedziałam, że mam już tyle bramek na koncie. Fajnie, cieszę się z tego. Jestem jednak takim człowiekiem, że zwycięstwo liczy się dla mnie najbardziej i chciałabym, żebyśmy też wygrały w następnym meczu z Azerbejdżanem.
W poprzednim sezonie zostałaś królową strzelczyń Bundesligi, ale w bieżących rozgrywkach oprócz znakomitej skuteczności dokładasz też asysty. Kreujesz sytuacje koleżankom zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. W Europie nie ma lepszej napastniczki pod tymi dwoma względami. Co się zmieniło w twojej grze?
Myślę, że poprawiłam aspekt ostatniego podania. Zawsze stwarzałam sobie sytuacje, wygrywałam pojedynki jeden na jeden, ale właśnie brakowało mi tego ostatniego podania. Wiem, że już robię to lepiej, ale mam nadzieję, że jeszcze uda mi się to poprawić, bo mogłam mieć w meczu z Mołdawią jeszcze więcej asyst. W kilku sytuacjach zabrakło mi spokoju i właśnie dokładnego ostatniego podania. Nad tym będę pracować, to chcę jeszcze bardziej poprawić.
Wszyscy obawialiśmy się tego meczu z Mołdawią, bo przez ostatni rok nie graliśmy praktycznie z takimi rywalami. Musiałyście się szybko przestawić na rywalizację z niżej notowanym przeciwnikiem. I świetnie się to wam udało, bo już do przerwy losy meczu były rozstrzygnięte. To oznacza, że wpadki z takimi rywalami już nam nie grożą?
Myślę, że każdy zespół na świecie ma obawy przed takimi meczami. Jeśli rywal stanie naprawdę nisko, to ciężko jest stworzyć sobie dogodne sytuacje. Od początku zgrupowania nad tym pracowałyśmy, bo wiemy, że tak będą wyglądały nasze najbliższe trzy mecze. Musimy jeszcze mocniej trenować grę w ataku pozycyjnym i myślę, że z meczu na mecz będzie to wyglądało jeszcze lepiej. Nasza obrona już od jakiegoś czasu wygląda bardzo dobrze, a te trzy najbliższe mecze to będzie okazja, żeby doprowadzić do perfekcji też atak. Po to, że gdy dojdzie do decydujących meczów z Czeszkami to będziemy już potrafiły bardzo dobrze to i to. W meczu z Azerkami też musimy postarać się zdobyć szybko bramkę, bo wiemy, że nas to uspokaja. Czekamy na ten mecz, musimy się zregenerować i jedziemy dalej.
Nie wystrzelałaś się przed meczem w Baku?
Nie, nie. Dalej będę ciężko pracować dla tego zespołu, bo uważam, że mamy naprawdę świetną drużynę. Długo już ze sobą pracujemy, jesteśmy naprawdę zgrane i miejmy nadzieję, że w Baku też zdobędziemy trzy punkty.
Rozmawiała Hanna Urbaniak