Aktualności

[EL. ME KOBIET] Polki zagrają w Kiszyniowie. „Wykonać przedostatni krok”

Reprezentacja27.10.2020 
Po wygranej nad Azerbejdżanem 3:0 reprezentację Polski kobiet czeka wyjazdowe starcie z drugim z autsajderów grupy D eliminacji mistrzostw Europy - Mołdawią. Wygrana pozwoli biało-czerwonym odzyskać prowadzenie w tabeli i przedłużyć nadzieje na awans. Początek meczu na stadionie Zimbru w Kiszyniowie we wtorek o godzinie 14:00 czasu polskiego. Transmisję przeprowadzi kanał YouTube mołdawskiej federacji.
Drużyna Miłosza Stępińskiego odzyskała szanse na wyjazd na turniej finałowy mistrzostw Europy do Anglii. Stało się tak po wygranej nad Azerbejdżanem 3:0 oraz porażce reprezentacji Czech z Hiszpanią 0:4. Teraz znów losy awansu są wyłącznie w nogach polskich piłkarek, które by wywalczyć promocję muszą jednak wygrać dwa pozostałe mecze. We wtorek muszą zwyciężyć na wyjeździe Mołdawię, żeby za miesiąc pojechać na decydujące starcie do Madrytu. - Został nam do wykonania jeden krok, który nas dzieli od tego najważniejszego meczu z Hiszpanią. Na razie aż tak daleko nie wybiegamy w przyszłość ze względu na to, co dzieje się na świecie. Skupiamy się na tym co nas czeka we wtorek. Jeśli ten cel zrealizujemy, to wtedy będziemy czekać i marzyć o tym, żeby zagrać ten ostatni mecz - mówi pomocniczka reprezentacji Polski, Dominika Grabowska.

Mołdawia to drugi najsłabszy zespół w grupie eliminacyjnej Polek. W czterech dotychczasowych spotkaniach wygrał on tylko raz - 3:1 z Azerbejdżanem. We wrześniu przegrał na swoim boisku z Hiszpania aż 0:9. Większość mołdawskich piłkarek gra na co dzień w słabszej od polskiej lidze rumuńskiej. Największą gwiazdą zespołu jest 26-letnia bramkarka  Natalia Munteanu, która jest też najlepszą… strzelczynią drużyny w tych kwalifikacjach. W spotkaniu z Azerbejdżanem zdobyła dwie bramki z rzutów karnych. Polki w pierwszym meczu, rozegranym na stadionie Polonii w Warszawie, rozgromiły Mołdawię 5:0. Teraz też będą zdecydowanymi faworytkami. - Patrząc na ranking to drużyna z Mołdawii jest lepsza niż Azerbejdżan. Paradoksalnie jednak dla nas może to być łatwiejszy mecz ze względu na to, że nasz najbliższy rywal gra czwórką w obronie i raczej nie zaparkuje tzw. autobusu przed własną bramką. Z drugiej strony gramy na wyjeździe, więc nie możemy podejść do tego meczu zbyt luźno. Uważam, że trzeba się skoncentrować i zrobić swoją robotę - przekonuje skrzydłowa francuskiego FC 91 Fleury.


W piątkowym starciu przeciwko Azerbejdżanowi biało-czerwone miały spore problemy ze skutecznością. Oddały aż 35 strzałów, z czego większość celnych, a zdobyły tylko trzy bramki. - Od początku zgrupowania pracujemy nad skutecznością, bo wiemy, że mamy z tym problem. Dobrze, że stwarzamy tak wiele sytuacji, ale powinniśmy wymagać od siebie dużo więcej i więcej ich wykorzystywać. Wiemy, że jeśli przyjdzie nam zagrać z lepszym rywalem, to będziemy mieć jedną, czy dwie okazje, które będzie trzeba wykorzystać - nie kryje Dominika Grabowska, która w ostatnim meczu zanotowała asysty przy dwóch z trzech goli. - Zaczęłam mecz w środku pola, ale w drugiej połowie przeszłam na lewe skrzydło i grało mi się o wiele lepiej. Miałam więcej miejsca i mogłam wykorzystać swoją szybkość oraz umiejętność grania jeden na jeden. Asysty były tego efektem - przyznaje 21-letnia piłkarka, która w tak młodym wieku stała się jedną z liderek drużyny narodowej. - Rozegrałam już sporo meczów, dlatego biorę dużą odpowiedzialność za ten zespół i staram się pomóc młodszym, czy mniej doświadczonym zawodniczkom jak tylko mogę - dodaje.  

Polki nie zapominają o przegranym meczu z Czechami, ale starają się patrzeć w przyszłość. Zwłaszcza, że losy awansu wciąż nie zostały rozstrzygnięte. - U wielu z nas ciągle z tyłu głowy siedzą mecze z Czeszkami, ale musimy patrzeć na to, co nas czeka. Musimy cieszyć się ze strzelonych bramek i z każdego dnia tak naprawdę, bo sytuacja jest dynamiczna i już samo to, że możemy grać te mecze to jest wielki sukces. Trzeba z tego brać i korzystać, bo nie wiadomo co się wydarzy - przekonuje 44-krotna reprezentantka Polski.

O tym jak trudne są teraz czasy biało-czerwone przekonały się w trakcie tego zgrupowania. Nie dość, że kilka zawodniczek wypadło z powodu kontuzji, to cztery piłkarki i dwóch członków sztabu szkoleniowego musiało opuścić zespół z powodu wykrytych przypadków koronawirusa. Do Mołdawii z zespołem nie poleciały też Agata Tarczyńska i Katarzyna Kiedrzynek, których kluby - odpowiednio Werder Brema i VfL Wolfsburg - zażądały ich powrotu do Niemiec z racji wprowadzonej obowiązkowej kwarantanny dla wszystkich powracających z terytorium Polski.

- Sytuacja jest trudna dla nas zawodniczek, ale też dla trenerów, bo nie wiemy co nas czeka jutro. Kto będzie mógł zagrać, a kto nie. Nikt z nas się tego nie spodziewał, ale po tym jak nas to bezpośrednio dotknęło, to uświadomiliśmy sobie, że sytuacja jest naprawdę poważna. Przed wylotem do Mołdawii każdy nerwowo czekał na wynik testu - przyznaje Dominika Grabowska, ale zaznacza: - Musimy sobie z tym radzić, nie mamy wyboru. Staramy się uzupełnić luki i robimy wszystko, żeby wygrywać. Każda piłkarka, która dostaje szanse, albo dzisiaj nie ma jej w składzie, a jutro może być, musi dać z siebie wszystko, bo granie z orzełkiem na piersi to największa duma jaka może nas spotkać. Myślę, że wszystkie tak do tego podchodzimy.
Tabela: 
1. Hiszpania    5 m 13 pkt 22-1 
2. Polska       6 m 11 pkt 13-2
3. Czechy       6 m 10 pkt 14- 9 
4. Mołdawia     4 m  3 pkt  3-22
5. Azerbejdżan  5 m  0 pkt 1-19
Ostatni mecz Polek:
01.12 Hiszpania - Polska


Hanna Urbaniak
Fot. Paula Duda

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności