Aktualności
[CO TAM W KOBIECEJ] Spełnione marzenia Lyonu i Pajor, armata Matuschewski i długa przerwa Guściory
Wynik meczu już w 5. minucie otworzyła Dzsenifer Marozsan, dla której to trafienie było szczególne. Finał Ligi Mistrzyń rozgrywano bowiem w Budapeszcie, czyli mieście, w którym urodziła się reprezentantka Niemiec.
- Jestem naprawdę szczęśliwa. Budapeszt to moje miasto. Jest tu cała moja rodzina i ten mecz był dla mnie bardzo wyjątkowy. Gratuluję drużynie, ponieważ ten finał był niesamowity. Zdobycie bramki było niczym film. Spełniło się moje marzenie - mówiła dla oficjalnej strony klubowej Marozsan.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Hat-trickiem w finale popisała się natomiast zdobywczyni Złotej Piłki, Ada Hegerberg, która bramkarkę rywalek pokonała w 15., 21., i 31. minucie. - To, co zrobiłyśmy, jest naprawdę niesamowite. To jak sen. Nie jest łatwo wygrywać tytuły, a my raz po raz udowadniamy, że jesteśmy najlepszym zespołem. Musimy to kontynuować - komentowała także dla strony OL Norweżka.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Honorową bramkę dla Barcelony zdobyła w 89. minucie Asisat Oshoala, która na murawę weszła po przerwie i bardzo ożywiła grę swojego zespołu. Została ona tym samym pierwszą w historii Nigeryjką, a także w ogóle piłkarką z Afryki, która wystąpiła w finale Champions League.
- Chciałabym docenić ten moment - napisała na Twitterze Oshoala.
I would like to appreciate this moment , FIRST EVER NIGERIAN /AFRICAN TO PLAY IN A uefa champions league final GAME , FIRST EVER NIGERIAN /AFRICAN PLAYER TO SCORE IN A uefa CHAMPIONS LEAGUE FINAL GAME, FIRST PLAYER TO score fc Barcelona FIRST uefa champions league final GOAL.🇳🇬🇳🇬 pic.twitter.com/RQknnYNHiM
— ASISAT M.O.N (@AsisatOshoala) 19 maja 2019
Co ważne, finał kobiecej Champions League w tym roku po raz pierwszy odbył się w innym mieście niż finał rozgrywek męskich. - To uznanie olbrzymich postępów, jakie Liga Mistrzyń poczyniła w ostatniej dekadzie - czytamy na stronie UEFA.
Na dzień przed ostatnim europejskim meczem sezonu 2018/2019 organizacja opublikowała w mediach społecznościowych film, który po prostu trzeba zobaczyć i w którym pojawia się m.in. Ewa Pajor.
- Nadszedł czas, aby przenieść grę na wyższy poziom. Nadszedł czas, aby upublicznić pierwszą strategię dla kobiet - to opis wideo, a obejrzeć je możecie poniżej.
IT’S TIME ⏰
— UEFA (@UEFA) 17 maja 2019
It’s time to take the game to the next level
It’s time to deliver our first ever women’s strategy
It’s #TimeForAction 🎬⚽️
Are you with us? 🙋♀️ pic.twitter.com/BAyFVFjzPw
Armata Matuschewski
Wśród reprezentantek Polski mamy dwie królowe strzelczyń! Do Ewy Pajor, dołączyła Julia Matuschewski, która w tym sezonie była najskuteczniejszą piłkarką 2. Bundesligi. Polka łącznie zdobyła 20 bramek, a jej 1. FC Saarbrücken uplasowało się na ósmej pozycji w tabeli.
- Dziękujemy za wspaniałe wsparcie. Pomimo wzlotów i upadków, zawsze starałyśmy się dawać z siebie wszystko. Teraz czekam na wakacje przed powrotem do drużyny narodowej - napisała na Instagramie Matuschewski.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wysoko w klasyfikacji strzelczyń na koniec tej kampanii Bundesligi znalazła się też inna z naszych kadrowiczek, Agnieszka Winczo. Zdobyła ona 11 bramek, a BV Cloppenburg zakończył rozgrywki na jedenastej lokacie.
Juve docenione
Piłkarki Juventusu, w tym oczywiście Aleksandra Sikora, pojawiły się w niedzielę na Allianz Stadium, gdzie w przerwie meczu męskiej drużyny z Atalantą, zostały nagrodzone za mistrzostwo Włoch.
- To był dobry rok - oceniła obrończyni biało-czerwonych na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
#JuventusWomen awarded the Women's Serie A Scudetto at the half-time interval! 🏆#HERE2STAY pic.twitter.com/LAuMzvrO8w
— JuventusFC (@juventusfcen) 19 maja 2019
Co ciekawe, na trybunach tego stadionu były w niedzielę także Ewa Pajor i Agata Tarczyńska. - Marzenia się spełniają. Niesamowity i niezapomniany dzień. The best CR7. Cristiano dziękuję i gratuluję Wojciech Szczęsny - napisała Pajor.
Jak podał dziennikarz Łukasz Wiśniowski, królowa strzelczyń Bundesligi oprócz zobaczenia w akcji Ronaldo, ucięła sobie także pogawędkę z jego mamą.
Ewa Pajor najpierw została królową strzelczyń Bundesligi, a później spełniła swoje wielkie marzenie i zobaczyła w akcji CR7. Nawet ucięła sobie pogawędkę z jego mamą. Wielkie gratulacje za ten sezon. Rośnie nam genialna piłkarka. pic.twitter.com/s25drHcf4u
— Łukasz Wiśniowski (@LukaszWisniowsk) 20 maja 2019
Na ile wypada „Guścia”?
Niestety potwierdził się najgorszy scenariusz co do stanu zdrowia obrończyni reprezentacji Polski i Górnika Łęczna, Agaty Guściory. - Ma zerwane więzadła krzyżowe przednie, naderwane poboczne i uszkodzoną łąkotkę. To oznacza, że do gry wróci najprawdopodobniej w przyszłym roku - poinformował w niedzielę jej klub.
Niestety potwierdziły się przypuszczenia dotyczące stanu zdrowia naszej piłkarki. Agata Guściora ma zerwane więzadła krzyżowe przednie, naderwane poboczne i uszkodzoną łąkotkę. To oznacza, że do gry wróci najprawdopodobniej w przyszłym roku. #StayStrongGuścia Razem Górnik pic.twitter.com/1HrBP3LMzt
— GKS"Górnik"Łęczna (@GKS_Gornik) 19 maja 2019
- Czuje się dobrze, ale tak naprawdę chciałabym być już po zabiegu i zacząć walkę o powrót na boisko. Zabieg rekonstrukcji więzadeł krzyżowego i pobocznego mam zaplanowany na 28 maja. Później zacznę rehabilitacje. Zdaję sobie sprawę ze skali tej kontuzji i z tego, że mogę mieć słabsze momenty, ale tak naprawdę cały czas jestem uśmiechnięta i spokojna, bo wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny i tak po prostu musiało być. Mam też obok siebie osoby, które mi pomagają i nie pozwalają myśleć negatywnie. Patrzę naprzód i już wyobrażam sobie swój powrót na murawę - mówi Guściora.
Do gry w miniony weekend wróciła natomiast inna z biało-czerwonych, Emilia Zdunek, która urazu doznała w połowie kwietnia, w meczu z Medykiem Konin. - Cieszę się z powrotu Emilki, bo jest ona motorem napędowym naszego środka pola. Potrafi w odpowiednim momencie przyspieszyć, a przy tym ma jakość podania. Daje nam naprawdę dużo w ofensywie, co było widać w drugiej połowie - powiedział dla Kuriera Lubelskiego po wygranej z AZS PWSZ Wałbrzych szkoleniowiec zielono-czarnych Piotr Mazurkiewicz.
Na dłużej z GieKSą
Joanna Olszewska i Marlena Hajduk przedłużyły kontrakty z GKS Katowice. Nowa umowa pierwszej z nich będzie obowiązywać przez kolejne dwa sezony, drugiej o rok dłużej.
- Dobrze się czuję w Katowicach. Rok spędzony z GieKSą wiele mnie nauczył. Jako beniaminek mieliśmy naprawdę trudne zadanie w rywalizacji z ekipami, które grają w Ekstralidze od lat. Poradziliśmy sobie jednak bardzo dobrze, o czym świadczy także fakt, że dzięki grze w GKS-ie otrzymałam powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski - przyznała dla oficjalnej strony klubowej Olszewska.
- Dwa lata temu wróciłam na Śląsk, by tutaj sobie poukładać życie. Cieszę się, że mogę reprezentować GKS Katowice, bo to klub gotowy rywalizować o najwyższe cele, co dla mnie jest priorytetem. Myślę, że w kolejnym sezonie GieKSa będzie prezentować się jeszcze lepiej - dodała zaś Hajduk.
Warto też zobaczyć sposób, w jaki klub poinformował o nowych kontraktach filarów swojej defensywy:
Czas na pierwsze wieści z drużyny naszych piłkarek 🤩🤩
— GKS Katowice (@GKSKatowice_eu) 17 maja 2019
👉 https://t.co/p00B5HRqcj pic.twitter.com/yA8F2SuFih
Nadziei na grę Hope już nie ma
Nie jest to, co prawda, zaskoczenie, ale Hope Solo potwierdziła, że nie zagra już w piłkę. - Myślę, że wszyscy znamy odpowiedź na to pytanie. Nie zagram już w piłkę nożną. Nie zakończyłam kariery, bo, cóż, zostałam zwolniona. Mam nadzieję, że któregoś dnia amerykańska federacja wykaże wobec mnie szacunek, którym wykazała się wobec każdej innej zawodniczki, która zdecydowała się na zakończenie kariery. Chodzi mi tu o pożegnalny mecz. Mam również nadzieję, że któregoś dnia będę miała szansę oficjalnie zakończyć karierę i pożegnać się z koleżankami z drużyny oraz z kibicami - powiedziała słynna amerykańska bramkarka dla Associated Press.
Aneta Galek