Aktualności
[CO TAM W KOBIECEJ] Gol o smaku szarlotki i nasze wracają do zdrowia
- Jak to było? Miałyśmy stały fragment gry z połowy boiska. Wykonywała go nasza kapitan, ale ja też byłam przy piłce, bo planowo w tym meczu, w którym wyjątkowo zagrałam w pomocy, to ja miałam uderzać rzuty wolne z tej strefy boiska - opowiada Patrycja Balcerzak. I kontynuuje: - Nagle trener krzyknął, żebym weszła w pole karne, więc biegnę ile sił w nogach przez całą połowę przeciwnika. Kapitan zagrywa długą, fajnie zawieszoną piłkę, którą albo nasza napastniczka, albo ja uderzam głową - nie pamiętam nawet, która z nas to zrobiła. Wiem tylko, że piłka odbiła się od słupka lub została wybita przez bramkarkę, a ja będąc na wysokości 3-5 metrów uderzyłam ją wysokim półwolejem prosto w okienko - nie kryje radości reprezentantka Polski.
Dla Balcerzak, która do niemieckiego SC Sand przeniosła się przed tym sezonem z Górnika Łęczna było to pierwsze trafienie w Bundeslidze. Czekała na nie do szóstej kolejki, a swoją bramką ustaliła wynik meczu z 1. FFC Frankfurt na 3:0. Jak smakował jej ten gol? - Myślę, że najlepiej porównać to do jakiegoś dobrego posiłku, a prawdziwą ucztą dla moich kubków smakowych jest szarlotka mojej mamy podana z lodami waniliowymi. Właśnie tak smakowała mi ta radość - mówi z żartem „Balci”.
Mediolan jest czerwony
To było historyczne zwycięstwo. W pierwszych w historii kobiecych derbach Mediolanu, piłkarki AC Milan pokonały beniaminka Seria A, Inter 3:1. W meczu, którego gospodarzem był właśnie Inter, a na który wyprzedały się wszystkie bilety, gole dla Rossonere strzelały Dominika Čonč (dwa) i Salvatori Rinaldi. Trafienie dla Interu zanotowała natomiast Gloria Marinelli.
Wyświetl ten post na Instagramie.✌🏻 #InterMilan ✌🏻 IT'S A ROSSONERO DERBY 🔴⚫ #FollowTheRossonere #SempreMilan
- Po raz kolejny pokazaliśmy charakter, pragnienie wygranej i niesamowitą reakcję na gola, którego straciliśmy (Marinelli w 57. min trafiła na 1:1 - przyp red.). Byliśmy świetni, gratuluję drużynie - mówił po końcowym gwizdku klubowej stronie trener Milanu, Maurizio Ganz.
Najważniejszą informacją dla niego i jego zawodniczek jest jednak niewątpliwie fakt, że zwycięstwo pozwoliło im wrócić na pierwsze miejsce w tabeli Seria A.
Nasze zdrowieją
Kontynuując wątek Seria A, dla nas informacją wartą odnotowania jest to, iż drugą lokatę w lidze włoskiej zajmuje obecnie Juventus Aleksandry Sikory. Polska obrończyni, która z powodu urazu przedwcześnie opuściła ostatnie zgrupowanie reprezentacji, wraca już do pełni sił i znalazła się nawet wśród powołanych na niedzielne starcie Juve z zespołem Florentia San Gimignano, ale ostatecznie nie weszła na boisko. Jej drużyna zaś odniosła ważną wygraną, pokonując rywalki 3:1.
Cały mecz w miniony weekend rozegrała natomiast druga z naszych kadrowiczek, która z powodu urazu nie zagrała z Cyprem i Brazylią, Paulina Dudek. Mało tego - defensorka miała nawet szansę wpisać się na listę strzelczyń w wygranym przez PSG 2:0 starciu z Fleury, ale po jej strzale głową piłka zamiast wpaść do siatki, obiła słupek.
Niezwykły powrót
Dwa miesiące. Tyle czasu minęło, odkąd Toni Presley, piłkarka Orlando Pride, przeszła leczenie raka piersi. Sobotnie starcie jej zespołu z Reign FC było dla Presley tym, w którym wróciła na boisko. Konkretnie pojawiła się na nim w 72. minucie potyczki zremisowanej przez jej zespół 2:2. W tym spotkaniu to jednak nie ten wynik był najważniejszy. Był to bowiem pierwszy zorganizowany przez Orlando Pride mecz, w którym głównym celem było szerzenie wiedzy o raku piersi i jego zapobieganiu. Jeszcze w przerwie na stadionie ogłoszono, że zgromadzono 40 tys. dolarów na organizację Libby’s Legacy, która zbiera środki na leczenie raka piersi. Łączna kwota, jaką uda się zebrać przez cały miesiąc, zostanie ogłoszona pod koniec października.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że ten wieczór był możliwy, niezapomniany. Dziękuję też za wysiłek całej społeczności, która pomaga tak wielu potrzebującym - napisała na swoim Instagramie Toni Presley.
- Ten wieczór należy do niesamowitej osoby, jaką jest Toni. Nie mam słów, by opisać to, co czuję, więc po prostu nazwę ją „Wonder Woman”. Jestem dumny, że wszystkie zawodniczki walczyły za nią i za każdego, kogo kiedykolwiek dotknął lub dotknie rak piersi - skomentował natomiast dla klubowej strony trener Orlando Pride, Marc Skinner.
Aneta Galek