Aktualności
[CO TAM W KOBIECEJ] Polsko-polski mecz w Bundeslidze, niepowtarzalne turbo i sezon w opinii Szemik
Maszyna wróciła! Po kontuzji Ewy Pajor nie ma już śladu. Ślady zostawia tylko piłka, którą nasza najlepsza napastniczka znów pakuje do bramki rywalek. W tym tygodniu w Bundeslidze mieliśmy sporo polskich wątków, dlatego ten odcinek „Co tam w kobiecej” zaczynamy właśnie od pobytu w Niemczech.
Tegoroczny sezon Frauen Bundesligi to nie lada gratka dla polskich kibiców. W miniony weekend po raz kolejny doczekaliśmy się polsko-polskiego starcia na niemieckich boiskach. Tym razem naprzeciwko siebie stanęły Patrycja Balcerzak i Agnieszka Winczo oraz Małgorzata Mesjasz. Po końcowym gwizdku potyczki SC Sand z Turbine Poczdam zadowolona mogła być jednak tylko ta ostatnia. Turbine pokonało bowiem rywala 4:0, a trzy punkty dały bramki Anny van Bonn (gol samobójczy), Niny Ehegötz (dwie) i Lary Prasnikar.
- To nasz trzeci przegrany mecz z rzędu. Wierzyłam i bardzo pragnęłam, by spotkanie z Turbine było naszym przełamaniem. Wygrana tuż przed wyjazdem na zgrupowania reprezentacji podniosłaby nasze morale - mówi z żalem Patrycja Balcerzak. Jak w jej opinii przebiegało starcie ósmej z siódmą drużyną tabeli? - Miało różne fazy. Były momenty, w których to my utrzymywałyśmy się przy piłce i kreowałyśmy grę, ale też takie, gdzie to Turbine bardzo mądrze rozgrywało. Szkoda nam szczególnie tej pierwszej straconej bramki, która podcięła nam skrzydła. Cieszę się natomiast z tego, iż pomimo kolejnych straconych goli, wciąż chciałyśmy grać otwartą piłkę i nie murowałyśmy bramki. Według mnie, najgorsze, co można zrobić w sytuacji, gdy się przegrywa, to zacząć myśleć i grać tak, by nie przegrać więcej. Chcemy podnosić jakość i skuteczność naszej gry, a tutaj mimo niekorzystnego rezultatu zachowywałyśmy spokój - opisuje reprezentantka Polski.
Maszyna znów ruszyła!
Po kontuzji nie ma już śladu. Ewa Pajor wyleczyła uraz i wróciła do gry w niedzielnym wyjazdowym meczu VfL Wolfsburg z SC Freiburg. Rzadko się zdarza, by tuż po kontuzji, wpisywać się na listę strzelczyń, a polska napastniczka, zrobiła to dwukrotnie w ciągu pięciu minut, pokonując bramkarkę rywalek w 23. i 28. minucie! To nie wszystko, bo Pajor zanotowała także m.in. asystę przy golu otwierającym wynik, a tym samym mocno przyłożyła się do wysokiej wygranej Wilczyc, 8:0.
- W swoim powrocie Pajor ponownie włączyła swoje niepowtarzalne turbo - opisywała oficjalna strona VfL jedną z bramek naszej kadrowiczki.
- Nareszcie na boisku z drużyną! Jestem bardzo szczęśliwa - skomentowała natomiast na Instagramie sama zainteresowana.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Szemik podsumowuje
Właśnie zakończył się sezon zasadniczy amerykańskiej ligi uniwersyteckiej, w której, w barwach University of Texas Rio Grande Valley, występuje nasza reprezentacyjna bramkarka, Kinga Szemik. Jak przyznaje, nie jest do końca zadowolona z tego, jak jej drużyna zaprezentowała się w tej kampanii.
- Ten sezon zaczął się dla nas bardzo obiecująco. Bez dwóch zdań, miałyśmy w tym roku najbardziej utalentowany skład w historii naszego uniwersytetu. Jako zespół, byliśmy gotowi do walki o tytuł, ale niestety po drodze coś poszło nie tak i zabrakło nam czegoś bardzo ważnego mentalnie - przyznaje Kinga Szemik. Dlaczego tak uważa?
- Forma rozgrywek uniwersyteckich jest bardzo obciążająca psychicznie, bo nie dość, że cały czas podróżujemy, to na bieżąco musimy także zdawać egzaminy na uczelni. W tym roku nasz terminarz był dość absurdalny, bo w jednym tygodniu musiałyśmy lecieć na mecz z Teksasu do Kalifornii, by wrócić i dwa dni później znów wylatywać, tym razem do Utah. Po tym przemieszczałyśmy się na kolejne spotkanie, do Seattle. To prawie osiem tysięcy mil w przeciągu dziewięciu dni. Ciężko mi teraz stwierdzić, jaka jest dokładna przyczyna tego, że końcówka sezonu nie poszła po naszej myśli, ale wierzę, że zregenerujemy siły i do play offów przystąpimy w pełni skupione, a to przełoży się na dobrą grę, która pozwoli nam sięgnąć po wyznaczone cele - dodaje Szemik.
W meczu play off UTRGV zmierzy się w środę z CSU Bakersfield. Zwycięzca tej ćwierćfinałowej potyczki zagra natomiast z najwyżej rozstawionym zespołem, Seattle U.
Nasze grają dalej
Znamy już pełną obsadę ćwierćfinałów UEFA Women’s Champions League. Dla nas najlepszą wiadomością jest to, że wystąpią w nich zarówno Katarzyna Kiedrzynek i Paulina Dudek (PSG), jak i Ewa Pajor. Oprócz PSG i VfL Wolfsburg awans wywalczyły też drużyny Arsenalu, Atletico Madryt, Barcelony, Bayernu Monachium, Glasgow City i Olympique Lyon.
W przypadku tego ostatniego zespołu, jedna z jego liderek, Ada Hegerberg, ustanowiła nowy rekord strzelecki w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. W 100. starciu OL w Lidze Mistrzyń, a zarazem rewanżowym meczu z Fortuną Hjørring zdobyła ona bowiem swoją 52. i 53. bramkę w tych rozgrywkach. Hegerberg potrzebowała na to zaledwie 50 spotkań.
Pary ćwierćfinałów Ligi Mistrzyń poznamy po losowaniu, które odbędzie się 8 listopada.
Klasa na i poza boiskiem
Właśnie w taki sposób twitterowe konto Arsenalu skomentowało sytuację ze swoją zawodniczką, Danielle van de Donk i… polską fanką. Wpis młodej piłkarki z Poznania stał się bardzo popularny na portalu społecznościowym. Dlaczego? Już go przytaczamy!
Wiktoria do Danielle: Mam dla ciebie mały prezent, to polskie słodycze, mam nadzieję, że ci posmakują.
Danielle: Przeleciałaś taką drogę?
Wiktoria: Tak, z Polski, by cię zobaczyć i dać ci ten prezent. Mogę też prosić o zdjęcie?
Danielle: Czekaj mam coś dla ciebie!
Jesteście ciekawi, co to był za prezent? Otóż holenderska piłkarka przekazała polskiej fance buty, w których… występowała na ostatnim mundialu we Francji!
Class on and off the pitch 👏@DanielleDonk 🧡 https://t.co/xMcaUvlS4Y
— Arsenal Women (@ArsenalWFC) November 1, 2019
Then told me that these are boots from the world cup (🤯). I hugged her and took a pic. This is like a dream 😍🙏 @DanielleDonk you're a legend, thank u!! I'm still freaking shocked
— Wiktoria (@griffin32lover) October 31, 2019
Mamy nadzieję, że taką sama radość, jaką miała Wiktoria ze spotkania z van de Donk, będziemy mieli my wszyscy po meczu reprezentacji Polski z Hiszpanią 12 listopada. Serdecznie zapraszamy do Lublina i do „zobaczenia” po przerwie reprezentacyjnej!
Aneta Galek