Aktualności
[CO TAM W KOBIECEJ] Hiszpański obóz, bramkostrzelna Mesjasz i sensacyjnie urwane punkty
Jak to jest urwać punkty mistrzowi Hiszpanii? Przekonała się o tym ostatnio Emilia Zdunek i jej koleżanki z Sevilli FC. Nie będziemy ukrywać – w tym odcinku „Co tam w kobiecej” dryfujemy głównie pomiędzy Hiszpanią, a Niemcami. Wpadamy jednak również na chwilkę do Anglii, a konkretnie do Londynu. To co, jesteście gotowi? Zapraszamy na wycieczkę!
To jeden z najważniejszych zimowych turniejów towarzyskich i ważny punkt przygotowań do drugiej części sezonu dla biorących w nim udział zespołów. W tym roku po raz drugi z rzędu ekipa Czarnych Sosnowiec stawiła się w Poczdamie na rozgrywanym tam AOK Turbine Hallencup. Przed rokiem czwarta aktualnie drużyna Ekstraligi uplasowała się na drugim miejscu zawodów. Teraz poszło nieco gorzej, bo sosnowiczanki rywalizację zakończyły na piątej lokacie.
Szczególnie pierwszego dnia Hallencup Czarne nie mogą zaliczyć do udanych. Zanotowały serię porażek, ulegając kolejno gospodyniom, czyli piłkarkom Turbine Poczdam (1:4 i 1:2), Crvenie Zvezda Belgrad (2:3) i Fortunie Hjorring (1:3). W niedzielę, która była drugim dniem zawodów, ekipa z Sosnowca na zakończenie fazy grupowej zremisowała 1:1 z zespołem z Belgradu i przegrała 1:2 z Fortuną Hjorring. Faza play-off należała już jednak do Czarnych, które najpierw pokonały 2:1 Austrię Wiedeń, a w meczu o piąte miejsce po rzutach karnych triumfowały 4:2 nad litewską Gintrą Universitetas (po regulaminowym czasie gry był bezbramkowy remis).
- Głównym celem wyjazdu do Niemiec było sprawdzenie się. Cieszymy się, że mogłyśmy zmierzyć się z mocnymi drużynami i zobaczyć, ile nam do nich brakuje. Drugiego dnia turnieju pokazałyśmy charakter i myślę, że możemy być zadowolone z tego wyjazdu, tym bardziej że mamy w zespole kilka kontuzji. Teraz będziemy dalej ciężko pracować, by runda wiosenna była w naszym wykonaniu znacznie lepsza niż jesienna - opisuje bramkarka Czarnych i reprezentacji Polski, Anna Szymańska, która w serii „jedenastek” obroniła jeden strzał.
Niestety podczas turnieju w Poczdamie urazu doznała atakująca sosnowiczanek, Weronika Zawistowska. - To dla nas kolejna strata. Czekamy na badania, które jasno pokażą, co z Weroniką - mówi Szymańska.
„Hat-trick” Mesjasz
Tegoroczny AOK Turbine Hallencup to jednak nie tylko piąte miejsce Czarnych Sosnowiec. Bardzo dobrze zaprezentowała się w nim reprezentacyjna obrończyni i zawodniczka gospodyń, Małgorzata Mesjasz, która miała spory udział w końcowym triumfie swojej ekipy. Łącznie kadrowiczka biało-czerwonych na listę strzelczyń wpisała się trzy razy, a jedną z bramek otworzyła wynik wygranego ostatecznie przez Turbine 4:0 finału z Spusu SKN St. Pölten.
Urwały punkty mistrzyniom
Bardzo zadowolone po tym weekendzie mogą być piłkarki hiszpańskiej Sevilli. Rzadko udaje się bowiem urwać punkty mistrzowi, a właśnie tego dokonała ekipa Emilii Zdunek. Sevilla w niedzielę mierzyła się na własnym boisku z Atletico Madryt, z którym ostatecznie zremisowała 2:2. Co ważne, do 71. minuty to piłkarki ze stolicy Andaluzji były blisko zdobycia kompletu punktów, ale właśnie wtedy na remis strzeliła Ángela Sosa.
- Przed tym meczem byłyśmy bardzo zdeterminowane. Po ostatniej wpadce z UD Granadilla Tenerife (mecz przegrany 0:1 - red.) potrzebowaliśmy punktów, nieważne, z kim miałyby być one zdobyte - przyznaje reprezentantka Polski, która na murawie pojawiła się w 67. minucie. - Na swoim stadionie czujemy się dobrze i w meczu z Atletico tylko to potwierdziłyśmy. Co ważne stworzyłyśmy sobie więcej klarownych sytuacji, szkoda tylko, że ich nie wykorzystałyśmy, bo mogłyśmy sprawić dużą niespodziankę. Natomiast cieszymy się z punktu. Na pewno podniesie nasze morale, które w ostatnim czasie są dość niskie - dodaje Emilia Zdunek.
Sevilla plasuje się aktualnie na 11. miejscu w tabeli La Liga Iberdrola. Jej niedzielny rywal zajmuje zaś drugą lokatę i ma coraz mniejsze szanse na obronę tytułu, bo do pierwszej Barcelony traci już dziewięć „oczek”.
Hiszpański obóz łodzianek
To jedyny zespół Ekstraligi, który do wiosny przygotowuje się na zagranicznym obozie. W minionym tygodniu piłkarki TME GROT SMS Łódź wyleciały do Hiszpanii, a konkretnie do Salou, miejscowości położonej na wybrzeżu Morza Śródziemnego niedaleko Barcelony, gdzie trenują przed drugą rundą walki o krajowe cele.
- Właśnie skończyłyśmy drugi trening - mówiła w poniedziałek wieczorem zawodniczka zespołu z Łodzi, Katarzyna Konat. I dodawała: - Nasze cele na ten obóz są jasne, nie ma znaczenia, czy trenujemy w Barcelonie, czy Łodzi. Zamierzamy ciężko pracować i mamy nadzieję, że efekty tego zobaczymy w trakcie sezonu.
Podczas pobytu w Hiszpanii łodzianki rozegrają dwa sparingi. Jeszcze dziś (we wtorek) zmierzą się z CF Pardinyes, a w środę ich rywalem będzie występujące w najwyższej klasie rozgrywkowej Levante.
Wyprawa na Półwysep Iberyjski to jednak nie tylko czas na pracę, ale i odpoczynek. Przykładem tego drugiego było obejrzenie z trybun Camp Nou niedzielnej potyczki FC Barcelony z Granadą w ramach rozgrywek La Liga.
- To było niesamowite przeżycie. Samo Camp Nou robi ogromne wrażenie! Barcelona co prawda nie grała za dobrze, ale możliwość odczucia tej atmosfery na własnej skórze robi swoje. Chętnie bym to powtórzyła - opisywała Katarzyna Konat.
Londyn jest niebieski
Wynikiem 4:1 zakończyły się niedzielne derby Londynu pomiędzy Chelsea a Arsenalem. Gole dla tej pierwszej ekipy zdobywały Bethany England, Sam Kerr (dla której było to debiutanckie trafienie w barwach The Blues), a także Sophie Ingle i Guro Reiten.
Wyjątkowej urody był gol Ingle na 3:0 w 20. minucie. Dlaczego? Zobaczcie sami, a na pewno się z nami zgodzicie.
Bravo! 👏
— Chelsea FC Women (@ChelseaFCW) January 19, 2020
Take a bow, @SophieIngle01! 🔥#CFCW pic.twitter.com/2qN0JCRYu2
Autorką honorowej bramki dla Arsenalu była Beth Mead.
Na koniec musimy podkreślić drugi z wyczynów Chelsea, bo dzięki niedzielnej wygranej zawodniczki prowadzone przez Emmę Hayes zanotowały równo rok bez porażki w Women’s Super League.
Aneta Galek