Aktualności
Aleksandra Sikora: Dojrzałyśmy jako zespół. Nie chcemy więcej rozczarowań
– Wiemy, że wbrew pozorom te najłatwiejsze mecze będą naszymi najtrudniejszymi dlatego nie zamierzamy lekceważyć Azerbejdżanu. Dojrzałyśmy jako zespół i nie chcemy już przeżywać rozczarowań – mówi Aleksandra Sikora, która w wygranym 5:0 meczu z Mołdawią strzeliła gola i zanotowała dwie asysty.
Pamiętasz jeszcze swojego ostatniego gola w kadrze?
To było chyba w meczu z Irlandią, ale nie wiem, nie jestem pewna…
Na początku poprzednich eliminacji. Wygraliśmy w Albanii 5:1, a ty już w 5. minucie otworzyłaś wynik spotkania. Teraz też szybko strzelony gol pomógł nam dobrze wejść w mecz z Mołdawią.
Uczucie niesamowite. Sam fakt, gdy strzela się dla reprezentacji, to jest coś szczególnego. Ale też przypominają mi się czasy, kiedy grałam bardziej ofensywnie i zdobywałam dużo bramek.
Teraz też pobiegłaś w to pole karne jak rasowa napastniczka. Dotrzymać tempa Ewce wcale nie jest łatwo.
Trener przed meczem powiedział mi, że moje zadania będą bardziej ofensywne. Ucieszyło mnie to, nie ukrywam, dlatego podeszłam do spotkania z myślą o tym, żeby być w polu karnym przeciwniczek jak najczęściej i takie akcje właśnie kończyć. Cieszę się, że mogłam otworzyć wynik, że strzeliłam dla drużyny i dla kibiców gola. To właśnie im chciałabym to trafienie zadedykować. Bo to jest bardzo ważne, żeby mieć się z kim dzielić radością i zwycięstwami.
W meczach z niżej notowanymi drużynami często mieliśmy w przeszłości problemy. Taki był plan, żeby szybko otworzyć wynik spotkania?
Podoba mi się to, że u nas jest coraz większa świadomość tego, że mamy ciężkie pierwsze minuty meczów, dlatego od pierwszego gwizdka chcemy być jak najbardziej skoncentrowane i naprawdę się przyłożyć. Zrobić wszystko, żeby uniknąć głupich błędów i wykorzystać wszystkie sytuacje, jakie mamy. Uważam, że jest w nas coraz większą dojrzałość i świadomość. Wierzę, że takie podejście będzie nas pchało do przodu, będziemy się dzięki temu rozwijać i nie będzie już sytuacji, w których potrzebujemy dużo czasu, żeby wprowadzić się w mecz.
Paradoksalnie w drugiej połowie, po czerwonej kartce dla przeciwniczki grało wam się trudniej.
Chciałyśmy w drugiej połowie pograć więcej piłką. Bez parcia, żeby co akcję starać się strzelić gola, tylko pograć od tyłu, budować sytuacje i przyzwyczaić się do grania piłką i jej posiadania. Pojawiło się więcej niedokładności i na pewno nad tym musimy pracować. Bo mimo, że wygrywamy i gramy ze słabszym rywalem, który w dodatku był w drugiej połowie osłabiony, to musimy szlifować cierpliwą, dokładną i szybką grę nawet w momentach, w których przeciwnik wcale nie chce nam odebrać piłki.
Przez ostatni rok graliśmy głównie z silniejszymi zespołami, dlatego miałyście głównie zaciągnięty hamulec w ofensywie i koncentrowałyście się przede wszystkim na obronie. Mecz z Mołdawią to była okazja, żeby dostać trochę swobody od trenera.
Tak, ale dużo nam daje też to, że trenujemy to zabezpieczenie od tyłu. Dzięki temu nie musimy z tyłu głowy kalkulować, czy iść do przodu i podłączyć się do akcji, czy lepiej zostać z tyłu. Po prostu wiemy, że mamy zielone światło, żeby podłączyć się i pomóc dziewczynom z przodu, bo o to zabezpieczanie tyłów nie musimy się martwić. To zasługa trenera i sztabu, że przed takimi przeciwnikami nie nastawiamy się tylko na radosną ofensywę, ale też jasno ustalamy, jak zabezpieczyć tyły.
Ile dla reprezentacji Polski znaczy Ewa Pajor? Da się to w ogóle oszacować?
Bardzo dużo. Nie ma co ukrywać, że Ewa prezentuje bardzo wysoki poziom piłkarski. Do tego ona zaraża nas swoim podejściem i postawą. Jak jest na boisku to ciągnie ten zespół do przodu i to jest bardzo ważna postać dla nas. Cieszymy się, że ją mamy. Wierzę też, że inne zawodniczki z ofensywny będą się na niej wzorować. Widzą jakie Ewa ma podejście i co musiała zrobić, żeby dojść do tego miejsca i wierzę, że inne piłkarki pójdą jej śladem.
Nasz kolejny rywal, czyli Azerbejdżan, nie zdobył dotąd nawet punktu w eliminacjach. Przegrał też znacząco z Mołdawią. To znaczy, że będzie to jeszcze łatwiejszy mecz niż ten w Warszawie?
Ja w ogóle tak nie pomyślałam. Nie podchodzę w ten sposób do rywali. Uważam, że musimy mentalnie się dobrze na ten mecz przygotować. Takie myślenie na pewno nam nie pomoże. Nie ma co porównywać tego do meczu Azerbejdżanu z Mołdawią, tylko trzeba skupić nie na naszym przeciwniku. Musimy podejść do tego starcia w pełni skoncentrowane, bo wbrew pozorom ten mecz będzie jeszcze trudniejszy. Na pewno nie może się z naszej strony pojawić lekceważenie.
Miewaliśmy już w przeszłości problemy z takimi rywalami, którzy urywali nam punkty. Teraz nie możemy sobie na to pozwolić.
Dokładnie. Pamiętamy poprzednie eliminacje, kiedy bardzo sobie pokrzyżowałyśmy w ten sposób plany. Żadna z nas nie chce takiego uczucia przeżywać ponownie. W szatni po meczu z Mołdawią też padły słowa, że wbrew pozorom te najłatwiejsze mecze będą naszymi najtrudniejszymi. Teraz w Baku i w następnych meczach z Azerbejdżanem oraz Mołdawią w kwietniu musimy wykonać naprawdę dużą pracę i za wszelką cenę zebrać komplet punktów.
Liczysz na to, że dobre występy w reprezentacji Polski wpłyną korzystnie na Twoją sytuację w Juventusie?
Wierzę w to, że tak będzie. Cały czas ciężko pracuję na to, żeby grać. Wierzę, że trenerka zobaczy urywki z meczu z Mołdawią i da mi szansę. Dla mnie to było bardzo ważne, żeby zagrać teraz w tych meczach reprezentacji. Nie było to takie oczywiste, bo rywalizacja na skrzydłach w kadrze jest duża i jest sporo dobrych zawodniczek. Wierzę, że moja dobra postawa będzie argumentem do tego, żeby częściej na mnie stawiać.
Rozmawiała Hanna Urbaniak