Aktualności
[WYWIAD] Nowy trener reprezentacji futsalu zdradził nam pomysł na kadrę: Czas na ewolucję
Gratulować trenerowi czy współczuć? Z jednej strony kierowanie reprezentacją to najwyższa funkcja w sporcie, z drugiej jednak zaspokojenie ambicji środowiska futsalowego nie jest łatwe...
Zgadzam się. Propozycja taka mogła się już więcej nie powtórzyć, więc nikt pewnie by się nie wahał. Z drugiej strony podejmuję pewne ryzyko, jestem tego świadomy, ale optymistycznie podchodzę do mojej pracy. Przez dwa lata, gdy byłem asystentem Andrei Bucciola, udało nam się wykonać kawał dobrej roboty i to musi zaprocentować.
No właśnie… Bo trener był prawą ręką poprzedniego szkoleniowca, Andrei Bucciola. Teraz Pan przejmie jego rolę.
Gdy dowiedziałem się o tej propozycji, nie kryłem zaskoczenia. Utożsamiam się bowiem z Andreą i po nieudanych eliminacjach mistrzostw Europy liczyłem, że sztab szkoleniowy pozostanie bez zmian. Przynajmniej do czasu eliminacji do Mistrzostw Świata. Tak się jednak nie stało, a ja w lipcu dowiedziałem się, że jestem brany pod uwagę jako pierwszy trener. Rozmawiałem po nominacji także z Andreą, czułem się w obowiązku wobec niego. To on mi zaufał jako drugiemu trenerowi. Jesteśmy cały czas w kontakcie ze sobą. Pewien etap naszej współpracy w jakiś sposób się zakończył, ale na pewno będę chciał kontynuować, to co było dobre w reprezentacji do tej pory.
Czyli pytanie o kształt nowej reprezentacji jest zbędne. Rewolucji nie będzie?
Nie będzie. To na pewno będzie kontynuacja, tego co robiliśmy przez ostatnie dwa lata. Będzie ewolucja, ale nie rewolucja. Na pewno w samej kadrze będzie kilka nowych nazwisk, nikt też nie ma monopolu na granie w reprezentacji. Wcześniej kilku graczy tuż przed eliminacjami ME odpadło z uwagi na kontuzję, mam nadzieję, że teraz będzie pod tym względem lepiej. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych. Nowi dostaną szansę, już na pierwszym zgrupowaniu. Rozmawiam z zawodnikami, których chcę powołać. Rozmawiam także z trenerami klubowymi, bo wszyscy musimy pracować na poprawę wizerunku naszego futsalu.
Reprezentacja zrobiła postęp przez ostatnie dwa lata? Nie udało się co prawda awansować do finałów Mistrzostw Europy, ale w meczach towarzyskich ta kadra kilka razy grała naprawdę dobrze.
Dokładnie. Zespół zrobił postęp. Zabrakło nam trochę szczęścia w eliminacjach. Reprezentację ocenia się głównie przez pryzmat meczu z Finami.
(Selekcjoner Andrzej Bianga, pierwszy z prawej)
Drugim trenerem reprezentacji został Błażej Korczyński, znany zarówno z parkietów jako zawodnik, ale także już z ławki trenerskiej.
Tak, charyzma i osobowość Błażeja zawsze mi imponowała. Osiągnął wiele jako zawodnik, ale wynik, który zrealizował z AZS UŚ Katowice, to równie znaczące osiągnięcie. Kto wie, czy nie większe niż mistrzowski tytuł z Wisłą Krakbet Kraków. Zawsze go szanowałem i lubiłem. Spotkaliśmy się już w Poznaniu, omówiliśmy zakres i podział obowiązków. Wszystko jest dogadane.
Reszta sztabu pozostaje bez zmian?
Tak. Planujemy we własnym gronie takie spotkanie robocze, ale to bliżej pierwszego terminu reprezentacyjnego. Na razie rozmawiam z zawodnikami, którzy po urlopach wracają właśnie do treningów.
Pierwszy sprawdzian dla Pana reprezentacji to początek września i turniej Państw Wyszehradzkich w Tychach?
Zgadza się. Spotkamy się na krótkim zgrupowaniu 31 sierpnia, a następnie gramy trzy mecze, kolejno 2, 3 i 4 września. Nie ma jeszcze ścisłego planu co dalej. Tyski turniej miał być dla nas takim przetarciem przed barażami w mistrzostwach Europy, ale skoro w nich nie wystąpimy, to październik i listopad jest wolny. Wstępnie w październiku jest w planach turniej w Anglii, a co do pomysłów na listopad, to rozmawiamy. W najgorszym wypadku zrobimy zgrupowanie. Trzeba też jednak pamiętać o tym, że już wtedy gra liga.
Zrealizowanie jakiego celu dałoby trenerowi pełni satysfakcję?
Przede wszystkim na początek są eliminacje Mistrzostw Świata w grudniu. Drugie miejsce na turnieju w Portugalii pewnie by nas satysfakcjonowało w pełni. Jasne, trzeba zawsze grać o pełną pulę, ale jestem realistą. Gospodarz wydaje się być poza naszym zasięgiem, natomiast dwie pozostałe ekipy, Rumunia i Norwegia, są w zasięgu. Życzyłbym sobie w tym turnieju najlepiej pierwszego miejsca, ale patrzę realnie. Z drugiej strony mocno wierzę w ten zespół. Wiem, jak mocno pracowaliśmy przez ostatnie dwa lata i wierzę, ze to przyniesie efekt.
Rozmawiał Tadeusz Danisz