Aktualności

[WYWIAD] Maciej Rybus chce grać w Niemczech lub w Anglii. „Zimą będę musiał podjąć najlepszą decyzję. Priorytetem jest EURO 2016. To ten turniej zweryfikuje reprezentację Polski”

Reprezentacja01.12.2015 
Nazwisko Macieja Rybusa jest w ostatnich dniach odmieniane przez wszystkie przypadki. Reprezentant Polski rozegrał kapitalny mecz z Zenitem Sankt Petersburg. Strzelił dwa gole i zaliczył asystę, prowadząc Tereka Grozny do wysokiego zwycięstwa z rewelacją rozgrywek Ligi Mistrzów (4:1). – To był mój najlepszy mecz w tym sezonie. Nie dostałem w prezencie nowego auta, ale jedno mi w zupełności wystarczy. Zimą będę musiał podjąć ważną decyzję, co do mojej przyszłości – opowiada w rozmowie z Łączy Nas Piłka Maciej Rybus.


Podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski wziąłeś udział w programie stacji Canal+ Sport „Turbokozak”. Jakim kozakiem jesteś naprawdę, udowodniłeś jednak w sobotnim meczu z Zenitem Sankt Petersburg.
Na pewno rozegrałem najlepsze spotkanie w tym sezonie. Strzeliłem dwa gole i zaliczyłem asystę, a mogłem wpakować piłkę do siatki raz jeszcze, ale trafiłem w słupek. Już dawno nie miałem meczu, w którym z takim przytupem zaznaczyłbym swoją obecność na boisku. Cieszę się tym bardziej, że ostatnio wchodziłem głównie z ławki rezerwowych. Mam nadzieję, że występem z Zenitem, wywalczyłem miejsca w składzie na kolejne spotkanie. Nie wyobrażam sobie tego, abym nie zaczął od pierwszej minuty. Humor dopisuje, szkoda tylko, że najwyższa forma przyszła wtedy, kiedy kończy się rok. W czwartek gramy ostatni mecz ligowy (z FK Mordovia Saransk – red.), a później mamy już urlopy. Co zrobić, nic na to nie poradzę (śmiech).

To był Twój najlepszy mecz w tym sezonie, a czy także najlepszy podczas całego pobytu w Rosji?
Ciężkie pytanie, bo trochę tych meczów w Tereku rozegrałem. Na pewno ten sobotni występ był efektowny, bo wygraliśmy wysoko z bardzo uznanym przeciwnikiem, a ja strzeliłem dwa gole i zaliczyłem asystę. Powiedzmy, że to jeden z moich najlepszych meczów, odkąd jestem w Groznym.



Nie daliście Zenitowi nawet dojść do głosu, a przypomnijmy, że drużyna z Sankt Petersburga to prawdziwa rewelacja tego sezonu Ligi Mistrzów. Podopieczni André Villasa-Boasa wygrali wszystkie pięć spotkań fazy grupowej, a w lidze również są wysoko.
Oglądaliśmy ostatni mecz drużyny z Sankt Petersburga z Valencią w Champions League, który wygrali 2:0. Zenit już wcześniej zapewnił sobie awans, wygrał grupę i należą mu się gratulacje. Na pewno nie jest łatwo przestawić się z Ligi Mistrzów na rosyjską ekstraklasę i jeszcze łączyć te rozgrywki. Warto jednak zaznaczyć, że zespół André Villasa-Boasa wcale nie zagrał z nami tak słabo. My po prostu nie pozwalaliśmy im na zbyt wiele, bo wiedzieliśmy, czym to może grozić. Zagraliśmy naprawdę świetne spotkanie. Zwłaszcza w końcówce meczu było widać wielką nerwowość i frustrację rywali, którzy próbowali nas falować i to dosyć ostro. Aleksiej Jewsiejew otrzymał czerwoną kartkę po wślizgu na mnie. Na szczęście nie ucierpiałem zbyt mocno. Tym bardziej cieszy nas, że z tak dobrym przeciwnikiem udało się tak fajnie zagrać i zwyciężyć.

Właściciel Tereka, Ramzan Kadyrow, za dwa piękne gole w meczu z Dynamo Moskwa (2:1), podarował Ci kiedyś w prezencie… luksusowego mercedesa klasy E. Czy teraz był równie hojny?
Jeżeli miałbym dostać jakiś prezent, to byłoby to oznajmione od razu po meczu w szatni, a nic takiego nie miało miejsca. Nie ubolewam nad tym, bo dla mnie najważniejsze było zwycięstwo. Nie domagałem się żadnej dodatkowej nagrody. Nawet o tym nie myślałem, ale chłopaki zaczęli żartować, że ciekawe, co dostanę tym razem. Jeżeli właściciel naszego klubu zachce, to może naprawdę wszystko. Mnie jednak jeden samochód wystarczy (śmiech).



W meczu z Zenitem znowu dostałeś szansę gry na skrzydle i pokazałeś klasę. Czy to oznacza koniec klubowej przygody na lewej obronie?
Nie wiem. Podobnie, jak w reprezentacji Polski, w klubie również zagrałem kilka meczów na obronie, ale było to raczej wymuszone tym, że podstawowy defensor pauzował za kartki lub miał kontuzję. Kiedy wszyscy są zdrowi, jestem w Tereku ustawiany wyżej i tak będzie też pewnie w kolejnym meczu. Moja pozycja wyjściowa to pomoc.

Wybudzony w środku nocy i zapytany o pozycję na boisku, co odpowiadasz?
Zależy gdzie (śmiech). W reprezentacji gram teraz na lewej obronie. Czasami bywają takie momenty w piłce nożnej, że trzeba się dostosować do każdej sytuacji. Nie mam z tym większego problemu. Gram tam, gdzie potrzebuje mnie trener. Najważniejsze, że jestem zdrowy i mogę regularnie występować.

Po kilku meczach na obronie w reprezentacji, pojawiły się już nawet głosy, że doczekaliśmy się lewego defensora na lata…
Coś tam do mnie dotarło, cieszę się. Na pewno pierwsze mecze na lewej obronie, to było dla mnie coś nowego. Musiałem się przestawić, nauczyć nowej pozycji, nabrać nawyków, które są potrzebne, aby grać na boku defensywy. Całe życie występowałem w pomocy. Każdy mecz w obronie daje mi nowe doświadczenie i większą pewność siebie. Na razie nie jest źle, ale może być jeszcze dużo lepiej. Na pewno chce się jeszcze rozwinąć, a jest ku temu okazja. Zagrać na mistrzostwach Europy we Francji, byłoby naprawdę świetnym wyzwaniem i przeżyciem. Najbliższe pół roku będzie najważniejsze.



To prawda. Kibice Tereka, którzy docenili Twój występ w meczu z Zenitem i żegnali Cię owacją na stojąco, zaczęli namawiać, abyś nie odchodził z Groznego.
Wiem, że kibice mnie lubią i szanują. Rozumiem, że chcą, abym został i grał dla nich. Kiedy spotykam fanów Tereka, pokazują to na każdym kroku. Zawsze podczas meczów skandują moje nazwisko, a teraz była okazja, aby krzyczeli je jeszcze głośniej. Zarówno po bramkach, jak i kiedy schodziłem z boiska w meczu z Zenitem. Oby takich przyjemnych momentów było jak najwięcej. Nie jest jeszcze powiedziane, że na pewno odejdę.

Twój menedżer, Mariusz Piekarski, zapowiedział jednak na łamach „Przeglądu Sportowego”, że na pewno nie przedłużysz kończącego się w czerwcu kontraktu. Spodziewasz się gorącej zimy i będziesz chciał odejść z Tereka teraz, czy poczekasz do wygaśnięcia umowy?
Nie wiem. Nie chcę odchodzić zimą, aby tylko zmienić klub. To musi być decyzja bardzo dobrze przemyślana i świadoma. Oczywiście, że chciałbym trafić do jak najlepszej drużyny, ale dopiero w styczniu zobaczymy, czy będą jakieś propozycje. Mam kontrakt z Terekiem do czerwca i na razie skupiam się na tym, aby jak najlepiej grać dla Groznego.

Na Twojej liście jest więcej plusów, aby odejść zimą, czy jednak górę biorą minusy?
Wiadomo, że w przyszłym roku są mistrzostwa Europy, które są dla mnie priorytetem. Chcę się do nich jak najlepiej przygotować, ale gdzie, tego jeszcze nie wiem…

Co ciekawe, klub zmieniłeś także przed mistrzostwami Europy 2012.
To prawda. Przeszedłem z Legii Warszawa do Tereka, gdzie miałem jednak praktycznie pewne granie. Od razu wszedłem do pierwszego składu i nikomu miejsca nie oddałem. Nie wiem jednak, jak będzie tym razem. Na pewno zmiana klubu wiąże się z ryzkiem. Nikt nie da miejsca w składzie za darmo i trzeba będzie o nie walczyć, czekać na swoją szansę. Powtarzam raz jeszcze, że dla mnie priorytetem jest EURO 2016 i od stycznia będę robił wszystko, aby przygotować się do tego turnieju jak najlepiej. By najwyższa forma przyszła na same mistrzostwa.



Czyli zimą trzeba będzie podjąć ważną decyzję.
Dokładnie. Do tej pory miałem pewne granie w Tereku, ale ostatnio w czterech meczach z rzędu wchodziłem z ławki. Nie wiem, jak będzie w rundzie rewanżowej. To wcale nie oczywiste, że będę miał pewny skład. Jest nad czym myśleć. Na razie staram się jak najlepiej przygotować do ostatniego meczu w tym sezonie, a później chcę trochę odpocząć. Latem nie miałem na to czasu. Złapałem może cztery czy pięć dni urlopu. Relaks na pewno się więc teraz przyda.

Na Łączy Nas Piłka kibice mogą łowić razem z… „Rybą”. Podpowiesz im, jakie kierunki transferowe najbardziej Cię interesują?
Nie ukrywam, że Niemcy i Anglia, to są te kraje, w których chciałbym kiedyś wystąpić i mam nadzieję, że będzie mi to dane. Wiadomo jednak, że to moje życzenie. Nie mam do końca wpływu na to, jakie dostanę oferty, jaki klub będzie chciał mnie zakontraktować. W życiu różnie bywa. Na razie ciężko mi powiedzieć, gdzie trafię.

Powiedziałeś, że szkoda, iż rok już się kończy, bo teraz przyszła wysoka forma, ale myślę, że ostatnie dwanaście miesięcy, to był piękny okres i zaliczysz je do udanych?
Oczywiście! Na pewno sukcesy z reprezentacją zawsze są czymś ważnym i wyjątkowym. W tym roku wykonaliśmy z drużyną narodową ogromną pracę i doszliśmy do celu, jakim był awans na mistrzostwa Europy we Francji. Już dawno nie było w kadrze takiego sukcesu, takiego kolektywu i tak wspaniałej atmosfery, jaka panuje wokół reprezentacji. Nie zadawalamy się tym jednak. Teraz stawiamy sobie kolejne wyzwania. Celem jest to, aby jak najlepiej wypaść na EURO 2016.



Który moment lub mecz z tych eliminacji zapamiętasz najlepiej?
Pamiętam każdy mecz. Miałem przyjemność zagrać w ośmiu z dziesięciu spotkań. Wszystkie były wyjątkowe. Jeżeli miałby jednak wybierać, wskazałby na historyczne starcie z Niemcami na Stadionie Narodowym w Warszawie, które wygraliśmy 2:0. Panowała wielka euforia! Na pewno ten mecz na długo utkwi w pamięci. Podobnie, jak ostanie spotkanie z Irlandią. Wygraliśmy i zapewniliśmy sobie awans, a potem przyszedł czas na fajne świętowanie. Tak, te dwa mecze, momenty są godne zapamiętania.

Selekcjoner Adam Nawałka podkreśla, że nauczyliście się nawyku wygrywania.
To prawda. Najlepiej pokazują to dwa ostatnie w tym roku mecze towarzyskie. Mogliśmy się trochę rozluźnić, a wygraliśmy z Islandią oraz Czechami wysoko i efektownie. Nie ma się jednak czym zadowalać. Wszystko zweryfikują mistrzostwa Europy.



„Turbokozakiem” zaczęliśmy, więc i nim zakończmy. Co było najtrudniejsze w tym wyzwaniu i dlaczego „kręciołek”?
(śmiech) Rzeczywiście, to była najtrudniejsza konkurencja w tej całej zabawie, ale podszedłem do niej na sto procent i udało mi się ją wykonać. Nie powiem, z problemami, ale dałem radę. Po emisji programu miałem od znajomych wiele telefonów. Żartowali, że musi mnie jeszcze trzymać po świętowaniu awansu (śmiech).

Rozmawiał Paweł Drażba

TAGI: Reprezentacja Polski, Maciej Rybus, Terek Grozny, Zenit,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności