Aktualności
Egzekutor i prawdziwy kapitan!
17 – tyle goli strzeliła reprezentacja Polski w pięciu ostatnich meczach. Taka skuteczność musi robić wrażenie!
Robi! I to na bardzo duże! Trener Adam Nawałka od samego początku pracy z reprezentacją Polski miał pomysł, aby grać dwoma napastnikami. Nie wielu wierzyło w to, że ten plan się powiedzie i będziemy skuteczni, ze względu ma to, że może nam brakować piłkarza w linii pomocy. Nie jesteśmy przecież futbolową potęgą. Obawy okazały się jednak niesłuszne, ale również dlatego, że zarówno Robert Lewandowski, jak i Arek Milik, pracowali też dość mocno w destrukcji, dla drużyny. Dzięki temu byliśmy z tyłu bardziej zabezpieczeni. Poza tym doskonale się uzupełniali, co również jest cenne. Na pewno dużym, takim pozytywnym zaskoczeniem, jest gra, a przede wszystkim skuteczność Arka Milika. To młody chłopak, a na arenie międzynarodowej, w eliminacjach mistrzostw Europy, strzelał gole jak na zawołanie. Co ważne dla napastnika – nie potrzebował też wielu sytuacji do tego, aby trafić. Pokazał również wielką klasę i nieszablonowość, ponieważ zdobywał bramki w różny sposób – głową, lewą nogą, z szesnastki, ale też zza linii pola karnego. Tak się teraz zastanawiam, co by było gdyby Milik w tych meczach nie grał? Mielibyśmy problem, ponieważ Lewandowski goli nie strzelał. Aczkolwiek Robert wywiązywał się ze swojej roli – kapitana i wiodącej postaci w naszym zespole – bardzo dobrze. Brał na siebie odpowiedzialność, na boisku i poza nim. Walczył o każdą piłkę, dawał przykład kolegom. Ta dwójka naprawdę znakomicie się uzupełniała i to, aby ustawić ich razem, było doskonałym pomysłem trenera Nawałki. Skorzystała na tym cała reprezentacja.
Pan doskonale zna i Roberta, i Arka, ponieważ z jednym pracował w Lechu Poznań, a z drugim w reprezentacji Polski do lat 21. Wierzył Pan w to, że będą aż tak dobrze potrafili ze sobą współpracować?
To, że mogą grać razem, dogadać się, współpracować, odnaleźć się w tym ustawieniu, było dla mnie jasne i byłem przekonany, że sobie poradzą. Zastanawiałem się tylko, czy warto grać od początku dwójką napastników w sytuacji, kiedy nie mamy tylu dobrych zmienników? Przecież trzeba mieć też kogoś na ławce rezerwowych, aby móc utrzymać ustawienie. To była jedyna wątpliwość. Trener Adam Nawałka wymyślił jednak coś nowego. Nie jesteśmy usztywnieni, a potrafimy też szybko zmienić ustawienie. Co najważniejsze – wszyscy zawodnicy się w tych schematach odnajdują. Przykładem jest ostatni mecz eliminacyjny z Gruzją, kiedy Lewandowski wystąpił w ataku sam, a Milik był schowany na boku pomocy. Bardzo pomogło również to, że koło Arka wystąpił Artur Jędrzejczyk, który gra bardzo ofensywnie i był cały czas blisko, dzięki czemu Milikowi łatwiej atakowało się ze skrzydła.
Przeciera Pan oczy ze zdumienia, kiedy patrzy na Milika? Rok temu grał w reprezentacji Polski U-21 i nie łapał się do składu Augsburga, z całym szacunkiem – przeciętniaka Bundesligi.
Wszystko zależy od ustawienia, wykorzystania zawodnika, pomysłu na grę całej drużyny. W Augsburgu Arkowi było ciężko, ponieważ był to zespół broniący się przed spadkiem i wymagania były inne. Nie miał wokół siebie zawodników tak kreatywnych, jakich ma w reprezentacji Polski czy Ajaksie Amsterdam. Wtedy musiał toczyć nieustanne walki z obrońcami, za każdym razem starać się utrzymać przy piłce, a w tak młodym wieku, naprawdę nie było o to łatwo. W reprezentacji młodzieżowej Milik był zaś egzekutorem. Chłopacy w niego wierzyli i bardzo często zagrywali piłki. Byli pewni, że jest w stanie strzelić gola. Taka konstelacja była dla niego idealna.
Milik wyjechał z Polski jako wielki talent, ale szybko znalazł się na zakręcie. Najpierw nie zdołał przebić się w Bayerze Leverkusen, później wspomnianym Augsburgu. Idealnym miejscem na ziemi, prawdziwą trampoliną, okazał się dopiero Ajax.
W Leverkusen Milik nie miał łatwego zadania. Zresztą… żaden z młodych zawodników nie ma. Pamięta Pan, jak nazywa się szwajcarski napastnik, który strzelił nam we Wrocławiu gola na 1:0?
Josip Drmić. Gra właśnie w Leverkusen.
Dokładnie. Josip wchodził do Bayeru z dużo lepszej pozycji, niż Arek. W ubiegłym sezonie strzelił 17 goli dla 1. FC Nuernberg i na BayArena kupiono go jako wschodzącą gwiazdę. To reprezentant Szwajcarii, jest wszechstronnie wyszkolony. Dziś ma jednak ogromny problem, aby wejść do pierwszego składu drużyny z Leverkusen i jego losy potoczą się najprawdopodobniej tak, jak Arka. Już chodzą głosy, że za wszelką cenę chce pójść na wypożyczenie. Marzy o regularnych występach.
Rozmawiał Pan podczas zgrupowań reprezentacji U-21 z Milikiem? Radził walczyć o miejsce w Leverkusen czy poszukać nowego miejsca na ziemi?
Dużo rozmawialiśmy. Bardzo dobrze, że Arek nie chciał na siłę zostać w takim klubie, jak Leverkusen, a zaczął szukać innych rozwiązań. Idealnym wyborem okazał się Ajax. To klub, który z definicji gra ofensywie i stwarza sobie wiele sytuacji. Milik może się w nim tylko rozwinąć.
Arek miał początkowo problem z grą w klubie z Amsterdamu, ale konsekwentnie dąży do tego, aby wywalczyć na stałe miejsce w pierwszym składzie. Występuje coraz częściej i co najważniejsze – strzela gole.
Konkurencja jest spora, ale liczy się to, kto strzela gole. Arek to robi i dlatego dostaje coraz więcej szans. Tacy napastnicy są w cenie! W dodatku nie ma zbyt wielu graczy w wieku Milika, którzy tyle już osiągnęli. On ma czas, powinien się teraz delektować tym, co zrobił w reprezentacji. Jestem ciekaw, jak dalej potoczą się jego losy, jeśli będzie regularnie grał w Ajaksie.
Co w grze Milika imponuje Panu najbardziej?
Skuteczność i regularność – to dla napastnika najważniejsze. Podkreśliłbym także raz jeszcze, że Arek wcale nie potrzebuje zbyt wielu sytuacji, aby trafić do siatki. Tak było już w reprezentacji Polski-21 i tak jest teraz w Ajaksie oraz pierwszej kadrze. Milik świetnie się ustawia w polu karnym i nie czeka na piłkę, a jej szuka, dużo biega, ciągle jest w ruchu, stara się atakować rywali, co dla obrońców drużyny przeciwnej jest bardzo trudne. Podoba mi się też jego wszechstronność, szeroki repertuar – Arek jest silny, szybki, potrafi dryblować, strzelać głową, lewą nogą, prawą, zarówno z pola karnego, jak i spoza szesnastki. Czasami tylko trochę za łatwo pozbywa się piłki lub chce grać za szybko, ale to karb młodości. Milik się ciągle uczy i rozwija.
Zastanawiał się Pan, jak poradzilibyśmy sobie w ostatnich meczach bez Milika. Uważam jednak, że wręcz tytaniczną pracę wykonał Robert Lewandowski. Niektóre media wytykają jednak, że nie strzelił ani jednego gola.
Każdy napastnik musi się z tym zmierzyć. Są okresy, kiedy piłka nie chce wpaść do bramki. Robert wszystko robi dobrze, ale brakuje szczęścia. Na przykład w ostatnim spotkaniu towarzyskim ze Szwajcarią Lewandowski w wielu sytuacjach zachował się tak, jak należy, ale bramkarz rywali był rewelacyjnie dysponowany i ratował zespół. Moglibyśmy mieć pretensje do Roberta, gdybyśmy nie strzelali goli w ogóle i nie wygrywali. W końcu od kogo mamy wymagać, jeśli nie od napastnika światowej klasy. On dokłada jednak wielką cegiełkę do tego, aby bramki zdobywali inni. Wykonuje wielką pracę dla drużyny, skupia na sobie uwagę dwóch lub nawet trzech rywali, utrzymuje się przy piłce. Jest prawdziwym kapitanem. Na pewno smuci go, że nie strzela goli i zastanawia się, co jeszcze może zrobić lepiej, ale to tylko kwestia czasu, kiedy trafi do siatki.
Wydaje się, że w końcu doczekaliśmy się w reprezentacji Polski doskonałego duetu napastników na lata.
Wiele wskazuje na to, że tak będzie. I Robert, i Arek już wtedy, kiedy z nimi pracowałem, przejawiali duże umiejętności strzeleckie. Obaj są bardzo pewni swoich umiejętności. Milik ma mocniejszy strzał lewą nogą, a Robert potrafi sobie świetnie wypracować sytuację w polu karnym, wyprzedzić rywala, doskonale utrzymać się przy piłce, świetnie gra w powietrzu. To kapitalna wartość dla drużyny. Rywale mają do niego respekt. Lewandowski pracował na to kilka lat. Jest najlepszym polskim piłkarzem.
Czy Arek może dorównać Robertowi?
Jeszcze za szybko, aby na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno przewaga Milika polega na tym, że ma 20-lat i ciągle się rozwija. Ma czas, aby swoje umiejętności doskonalić. To, że coraz częściej pojawia się w składzie Ajaksu, na pewno przełoży się też na reprezentację. Poza tym na zgrupowaniach kadry Milik trenuje też z Robertem i może go podpatrywać. Na pewno jest na jak najlepszej drodze, by dorównać Lewandowskiemu. Najważniejsze jest jednak, abyśmy awansowali na mistrzostwa Europy 2016 we Francji. Wtedy nasi napastnicy będą mieli pole do popisu i niech powalczą o tytuł króla strzelców imprezy.
Rozmawiał Paweł Drażba