Aktualności
Ostatni mecz w roku, a czy będzie też ostatnim w Tereku? Wszystkie oczy na Rybusa!
Polak jest w znakomitej formie. W ostatnim spotkaniu na szczycie rosyjskiej ekstraklasy z Zenitem Sankt Petersburg strzelił dwa gole i zaliczył asystę, prowadząc Tereka do wysokiego zwycięstwa z rewelacją rozgrywek Ligi Mistrzów (4:1). – Już dawno nie miałem meczu, w którym z takim przytupem zaznaczyłbym swoją obecność na boisku. Mogłem strzelić jeszcze trzeciego gola, ale trafiłem w słupek. Humor jednak dopisuje. Na pewno rozegrałem najlepsze spotkanie w tym sezonie. Szkoda tylko, że najwyższa forma przyszła wtedy, kiedy kończy się rok. W czwartek gramy ostatni mecz ligowy (z FK Mordovia Saransk – red.), a później mamy już urlopy. Co zrobić, nic na to nie poradzę (śmiech) – powiedział w rozmowie z Łączy Nas Piłka Maciej Rybus <<<<cały wywiad możecie przeczytać TUTAJ>>>>.
Mariusz Piekarski, menedżer reprezentanta Polski, kilka tygodni temu zapowiedział władzom Tereka, że jego podopieczny nie przedłuży wygasającego w czerwcu kontraktu. Chce nowych wyzwań. W końcu w Groznym gra od lutego 2012 roku.
Z tego powodu Maciek cztery poprzednie spotkania ligowe zaczynał z ławki rezerwowych. Niesamowicie podrażniło to jego ambicje, co najlepiej pokazał w starciu z Zenitem. – Mam nadzieję, że tym meczem wywalczyłem miejsca w składzie na kolejne spotkanie. Nie wyobrażam sobie tego, abym nie zaczął od pierwszej minuty z Mordovią – zaznaczył Rybus, który nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do swojej przyszłości. Może to być jednak „niezwykle ciepła zima”.
– Nie chcę odchodzić zimą, aby tylko zmienić klub. To musi być decyzja bardzo dobrze przemyślana i świadoma. Oczywiście, że chciałbym trafić do jak najlepszej drużyny, ale dopiero w styczniu zobaczymy, czy będą jakieś propozycje. Wiadomo, że w przyszłym roku są mistrzostwa Europy, które są dla mnie priorytetem. Chcę się do nich jak najlepiej przygotować, ale gdzie, tego jeszcze nie wiem… – powiedział.
Wiele wskazuje jednak na to, że dzisiejsze starcie z FK Mordovia Saransk może być ostatnim meczem Rybusa w Tereku. Choć fani klubu bardzo namawiają go do zmiany decyzji. – Wiem, że kibice mnie lubią i szanują. Rozumiem, że chcą, abym został i grał dla nich. Kiedy spotykam fanów Tereka, pokazują to na każdym kroku. Zawsze podczas meczów skandują moje nazwisko, a teraz była okazja, aby krzyczeli je jeszcze głośniej. Zarówno po bramkach, jak i kiedy schodziłem z boiska w meczu z Zenitem. Oby takich przyjemnych momentów było jak najwięcej – uśmiechnął się Rybus, który może być pewny, że gorący doping otrzyma także dziś. Obojętnie, jakim wynikiem zakończy się mecz…
Paweł Drażba