Aktualności

[RAPORT MUNDIAL] Setka Leo Messiego, łzy i radość Peru

Reprezentacja27.06.2018 
Obrazkiem dnia w rywalizacji grupy C i D była szalona radość i łzy szczęścia Peruwiańczyków, którzy strzelili pierwszego gola na mundialu od 36 lat. Jeszcze dłużej, bo cztery dekady, czekali na triumf swojej reprezentacji w mistrzostwach świata. I nie przebije tego nawet bramka numer sto rosyjskiej imprezy, zdobyta przez Leo Messiego. Argentyna wyszła z dużych opresji i awansowała do kolejnej rundy. Tak jak Francja, która przypieczętowała sprawę, remisując z Danią.

Mimo że reprezentacja prowadzona przez Ricardo Garecę grała już tylko o honor, to kibice się od niej nie odwrócili. W Soczi, gdzie rozgrywane było spotkanie Australia – Peru atmosfera była gorąca nie tylko ze względu na odczuwalną temperaturę. Na trybunach pojawiło się ok. 30 tysięcy Peruwiańczyków. – To wyglądało tak, jakbyśmy grali na stadionie w Peru – mówił z podziwem trener Australii Bert van Marwijk. Ale podziw wzbudził pewien piłkarz, który w ostatnim czasie przeszedł drogę z piekła do nieba.

Postać tragiczna

Dla Peruwiańczyków mecze drużyny narodowej na rosyjskim turnieju były wielkim świętem, a skoro nie udało się zdobyć choćby punktu i bramki w poprzednich dwóch pojedynkach, to mieli nadzieję, że chociaż w ostatnim występie reprezentacji przeżyją niezapomniane chwile. I tak też się stało. Ku ich uciesze, Peru wygrało 2:0. „Inkowie” odnieśli tym samym pierwsze zwycięstwo na mundialu od 40 lat. Poprzednio pokonali Iran 4:1 w fazie grupowej Mistrzostw Świata 1978. Cztery lata krócej czekano w Peru na kolejne trafienie któregokolwiek z piłkarzy drużyny narodowej w trakcie światowego czempionatu. Ostatnim zdobywcą bramki był Guillermo La Rosa. La Rosa gola strzelił w przegranym spotkaniu 1:5 z... Polską. Pokonał wówczas Józefa Młynarczyka. Obecnie na ustach wszystkich Peruwiańczyków są Andre Carrillo, który otworzył wynik meczu, oraz Paolo Guerrero. Ten drugi zaliczył także asystę przy golu Carillo.

Guerrero to postać symbol swojej reprezentacji. Jego powrót do kadry dał drużynie nowego ducha. W eliminacjach zaliczył pięć bardzo ważnych trafień. A na mundial mógł nie pojechać. Jesienią ubiegłego roku w jego organizmie wykryto benzoiloekgoninę, jeden ze składników kokainy. Został zawieszony przez ograny dyscyplinarne FIFA. Światowa federacja ukarała napastnika roczną dyskwalifikacją, ale potem, w obliczu mistrzostw świata, zmniejszyła karę o pół roku. Ale na tym sprawa się nie skończyła. Do gry wkroczył Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, który wydłużył karę do 14 miesięcy. Działania prawników piłkarza długo nie przynosiły efektu. Gdy wszyscy praktycznie pogodzili się z tym, że napastnik nie pojedzie do Rosji z końcem maja Federalny Sąd Najwyższy w Szwajcarii zawiesił sankcję.  – To zwycięstwo dedykujemy naszym kibicom i Farfanowi. W przyszłym roku czekają nas kolejne wyzwania w Copa Americe, które odbędzie się w Brazylii. Pokazaliśmy, że Peru może grać tak samo dobrze, jak każda inna drużyna – powiedział po zwycięstwie z Australią wyraźnie wzruszony Guerrero.

Dobre wrażenie pozostanie

„Socceroos” wracają do domu z jednym punktem i niedosytem, bo przecież postawili się Francji (1:2) oraz Danii (1:1). – Po dwóch pierwszych kolejkach powinniśmy mieć cztery punkty, a zdobyliśmy jeden. To pozwoliło naszym grupowym rywalom, Francji i Danii zagrać na remis. Nawet gdybyśmy wygrali trzema czy czterema golami, to nie miałoby to żadnego znaczenia – przyznał van Marwijk. Wspomniani przez trenera Francuzi plan wykonali. Wygrali grupę, inkasując siedem punktów. Na zakończenie fazy grupowej zremisowali 0:0 z Danią. To był pierwszy bezbramkowy remis na tej imprezie. Australia pokazała się z naprawdę dobrej strony. Grała bardziej energetyczny futbol niż Dania, po której więcej się spodziewaliśmy. Nie ma w tym przypadku, że Australijczycy w trzech meczach oddali więcej strzałów na bramkę od Danii (32 do 25). Tyle, że to Duńczycy częściej uderzali celnie (dziewięć razy przy ośmiu próbach „Socceroos”).

Messi się obudził

Istne męki przechodziła w grupie Argentyna. Jednak w decydującym momencie szczęście i umiejętności były po jej stronie. Duża w tym zasługa Leo Messiego, który zdobył pierwszego gola na rosyjskich boiskach. W końcu pokazał dlaczego przez wielu uważany jest za najlepszego piłkarza świata. Dostał piłkę z głębi pola, przyjął ją na lewe kolano, po czym uderzył z prawej nogi. To był gol na 1:0, a jednocześnie bramka numer 100 mundialu. Im bliżej końca meczu, tym większa udręka Argentyny. Awans Messi i spółka zapewnili sobie rzutem na taśmę. Stadion w Sankt Petersburgu eksplodował po golu Marcosa Rojo. Pierwszym, który pobiegł z gratulacjami do kolegi był Messi. W mediach społecznościowych krąży film, na którym widać jak Leo motywuje zespół przed drugą połową. Koledzy skupieni wokół niego z zapartym tchem słuchają przemówienia lidera. Jak się okazuje – lidera nie tylko na boisku. Messi odkupił część win z poprzednich spotkań. Co ciekawe jest drugim najczęściej uderzającym piłkarzem tego mundialu. Pierwsze miejsce zajmuje... – tak, tak –  wielki rywal piłkarza FC Barcelony, czyli Cristiano Ronaldo. Liczby CR 7 to piętnaście strzałów, siedem celnych i cztery gole. Messi uderzał 14 razy, pięciokrotnie celnie, raz piłka po jego uderzeniu wpadła do siatki.

Argentyna dostała się do 1/8 kosztem Nigerii. Czwarte miejsce zajęła Islandia, której zespół i tak zaskarbił sobie sympatię kibiców na całym świecie. Urwali punkty Argentynie, stawiali opór Chorwatom.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności