Aktualności
[RAPORT MUNDIAL] Rekordzista Marquez, zaskakująca deklaracja trenera Panamy
Rafael Marquez przeszedł do historii mistrzostw świata. Obrońca reprezentacji Meksyku jako trzeci piłkarz globu wystąpił w piątym mundialu. Został rekordzistą mimo że jego udział w rosyjskim turnieju stał pod znakiem zapytania ze względu na... powiązania z mafią. Z kolei trener Panamy zadeklarował, że sam wypije dwie butelki wódki, jeśli jego zespół wyjdzie z trudnej grupy.
Trzeci i czwarty dzień mundialu w Rosji stał pod znakiem niespodzianek. Argentyna zremisowała z Islandią 1:1, takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie Brazylii ze Szwajcarią, a Niemcy przegrali 0:1 z Meksykiem. Na pierwszy plan tych spotkań wysunął się niewykorzystany rzut karny przez Leo Messiego. Gwiazdor FC Barcelony, który w utęsknieniem czeka na spektakularny sukces z drużyną narodową, przestrzelił pierwszą jedenastkę w historii występów w reprezentacyjnej koszulce na wielkiej imprezie. W ogóle liczba jedenaście przykleiła się do niego po tym meczu. Messi oddał jedenaście strzałów na bramkę Islandczyków. Trzy z nich były celne. Statystycy wyliczyli, że był to 24. zmarnowany karny Argentyńczyka w karierze.
Pięciokrotny zdobywa Złotej Piłki wykonywał już 101 karnych. Ma zatem 77-procentową skuteczność. Ostatnio nie wiedzie się mu się w tym elemencie gry. Spudłował bowiem czwarty raz na siedem ostatnich prób. To pudło miało też wymiar bardzo prestiżowy. Dzień wcześniej odwieczny rywal Leo na scenie klubowej, Cristiano Ronaldo strzelił hat-tricka, rzucając wyzwanie zawodnikowi Barcelony. Ten jednak nie sprostał CR 7, który jednego z goli strzelił właśnie z jedenastki. Jeśli Messi nie poprowadzi Argentyńczyków do końcowego triumfu, w kraju ciągle będzie tym drugim po Diego Maradonie. Tym większa odpowiedzialność spoczywa na jego barkach i większa chęć udowodnienia, że jest w stanie dać kadrze tyle, co drużynie klubowej. Być może ta presja mocno go przytłacza.
Problem z prawem, teraz rekord
Dla 31-letniego Messiego jest to trzeci występ w światowym czempionacie. Daleko mu jednak do osiągnięcia Rafaela Marqueza. Podpora Meksykanów śrubuje właśnie wyjątkowy rekord. Wchodząc na boisko w 74. minucie pojedynku z obrońcami tytułu Niemcami, zanotował piąty występ w finałach mistrzostw świata. Ta sztuka udała się dotychczas tylko trzem zawodnikom – rodakowi Meksykanina Antonio Cabrajalowi (lata 1950-1966) oraz Lotharowi Matthausowi, który grał na mundialach od 1982 do 1998 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że Marqueza mogło zabraknąć na mundialu z przyczyn sportowych i poza sportowych, to tym szczególniejsza chwila dla zawodnika. W sierpniu 2017 roku został ukarany przez Departament Skarbu USA za powiązania z mafią narkotykową. Sugerowano związki zawodnika z kartelem Floresa Hernandeza. Wśród ukaranych znalazło się 21 osób. Wszystkim rząd Stanów Zjednoczonych zamroził amerykański majątek. Co więcej, miał także problemy w klubie. Organizm odmawiał posłuszeństwa, we znaki dawały się lata gry w Europie, przez co w Atlasie Guadalajara grał sporadycznie. To nie przeszkodziło Juanowi Carlosowi Osorio zabrać 39-latka do Rosji. W końcu mowa o zawodniku, który nie opuścił żadnego z meczów Meksyku w mistrzostwach świata od 2002 roku!
Marquez stał się także czwartym najstarszym uczestnikiem najważniejszej piłkarskiej imprezy. W niedzielę miał 39 lat i 124 dni. Starsi od niego byli: Stanley Matthews (39 lat i 145 dni w 1954 roku), Argentyńczyk Angel Labrun (39 lat i 260 dni w 1958) oraz Kameruńczyk Roger Milla (42 lata i 39 dni w 1994).
Wódka na stół!
Była 79. minuta spotkania Brazylia – Szwajcaria. Trener Helwetów postanowił przeprowadzić drugą zmianę. Ku zdenerwowaniu i zaskoczeniu Xerdana Shaqiriego na tablicy świetlnej pojawił się jego numer. Shaqiri nie mógł pogodzić się z tą decyzją. Po chwili zdenerwowanie ustąpiło. Złośliwość rzeczy martwych można powiedzieć – na tablicy pojawił się błąd. To nie chodziło o zawodnika z numerem 23, ale tego z dziewiątką na plecach. Boisko opuścił Haris Seferović.
O tym, że słowa mają czasem sprawczą moc musiał wiedzieć selekcjoner Panamy. Na konferencji przed spotkaniem przeciwko Belgii zdecydował się na odważną deklarację. – Jeśli awansujemy do fazy pucharowej, osobiście wypiję dwie butelki wódki – rzucił w stronę dziennikarzy. Albo zdaje sobie sprawę jak trudne zadanie czeka Panamczyków, którzy w grupie rywalizują z Anglią i Belgami, albo sprawi, że piłkarze staną na rzęsach i zrobią wszystko, aby zobaczyć jak ich trener staje w szranki z przeźroczystym trunkiem. Zresztą, szkoleniowiec nie miał nic do stracenia, wypowiadające takie zdanie. Panama debiutuje na mundialu. – To jest futbol, wszystko się może zdarzyć. Na pewno nie odpuścimy – dodał Hernan Dario Gómez.
Piotr Wiśniewski