Aktualności
Okiem za rywalami, czyli eliminując przypadek
Chociaż reprezentacja Polski swój pierwszy mecz towarzyski przed mistrzostwami świata zagra dopiero szóstego czerwca (z Chile w Poznaniu, godz. 20.45), to rywale grupowi mają już je za sobą. Ani Japonia, ani Senegal, ani Kolumbia nie strzeliły gola i nie wygrały spotkań, ale… - Jesteśmy w specyficznym okresie, drużyny szykują formę na konkretną datę, stosują różne środki – mówi Hubert Małowiejski, analityk w sztabie Adama Nawałki.
– Sprawdzamy różne warianty, gdy myśli się o indywidualnościach, ale reprezentacja musi być zespołem. Nie ma niczego z wygrania meczu towarzyskiego, jeśli ryzykuje się zdrowie piłkarzy. Musimy pracować i grać, ale być też ostrożnymi, bo już widzieliśmy przykłady kontuzji w różnych zespołach – mówił Jose Pekerman, którego Kolumbia zremisowała z Egiptem.
Jednak bezbramkowy rezultat nie mówi wszystkiego: drużyna z Ameryki Południowej już w pierwszych dziesięciu minutach miała trzy bardzo dobre szanse. Grali dynamicznie i agresywnie w pressingu, James Rodriguez trafił z rzutu wolnego w słupek. Egipt ograniczyli tylko do jednego celnego strzału, samemu mieli trzy razy więcej kluczowych podań.
Podobnie można powiedzieć o występie Japonii w przegranym spotkaniu z Ghaną. To trzeci rywal biało-czerwonych na mundialu dominował, miał aż 25 kluczowych zagrań, szybko podając piłkę do przodu, wygrali też większość pojedynków, oddali 18 strzałów… I wreszcie Senegal, którego bezbramkowy remis z Luksemburgiem przyjęto z radością. Aliou Cisse słusznie zauważył, że sytuacji jego zespół miał sporo, ale problem był z wykończeniem (tylko cztery z piętnastu strzałów było celnych). Indywidualności drużyny z Afryki stwarzały wiele problemów rywalom, o czym świadczy aż 45 prób dryblingów, z czego dwie trzecie było udanych.
– Zdajemy sobie sprawę, że trener Cisse ma kłopoty bogactwa przy wyborze drużyny, widać to było już przy selekcji z 35 do 23 zawodników. Znamy ich najlepszych piłkarzy, liderami są Kalidou Koulibaly i Sadio Mane. Mają i bardzo doświadczonych zawodników, którzy odgrywają role wiodące w swoich klubach, i młodych, utalentowanych piłkarzy – zaznacza Małowiejski.
Jednocześnie analityk reprezentacji podkreśla, by nie oceniać Senegalu wyłącznie na bazie meczu z Luksemburgiem. – Jesteśmy w specyficznym okresie, drużyny szykują formę na konkretną datę, stosują różne środki. Dlatego nasze analizy sięgają głębiej: Pucharu Narodów Afryki, eliminacji i wszystkich meczów towarzyskich, które rozegrali od losowania mistrzostw – dodaje.
Gdy tylko jest okazja, jak w przypadku meczu z Luksemburgiem rozgrywanego także w tym kraju, pracownicy sztabu reprezentacji Polski obserwują rywali na stadionie. Widać po prostu więcej, niż na materiale wideo: ustawienie całej drużyny, poruszanie się zespołu, ale też wolne przestrzenie i gdzie są one zostawiane. Do tego dochodzi kwestia… mentalności, czyli tego, jak zespół reaguje np. w sytuacji, gdy gra się nie układa, gdy marnowane są kolejne okazje.
Jakość informacji musi być na najwyższym poziomie, a więc Adam Nawałka ma też osoby, które podążają za konkretnymi rywalami, gdy Polska gra w tym samym terminie. A przygotowanie musi być… szerokie, Małowiejski rozpracowywał przed losowaniem wszystkie reprezentacje na mistrzostwach świata, choćby po to, by selekcjoner już kilkanaście minut po rozdzieleniu zespołów na grupy mieć dossier na temat Senegalu, Kolumbii i Japonii. Dlatego też w pierwszych komentarzach mówił o „grupie pułapce”, nie podzielając optymistycznych komentarzy kibiców.
– Senegal to zespół z ogromnym potencjałem, są w stanie postawić się każdemu rywalowi na mistrzostwach. Mają duże ambicje, jest wokół nich entuzjazm i remis w Luksemburgu tego nie zaburzył. Mają jeszcze spotkania z Chorwacją i Koreą Południową, a wszystkie siły zostawiają na mecz z nami – mówi Małowiejski.
O rywalach jednak w Arłamowie się nie milczy, piłkarze mogli oglądać przed posiłkami mecze, które akurat były transmitowane, a jedna z pierwszych odpraw na zgrupowaniu była poświęcona Senegalowi. Na razie jednak króluje motto: „najważniejsi jesteśmy my”, które obrazuje, że pomimo trudnej grupy panuje przekonanie, że to własnymi umiejętnościami i konkretnym planem uda się awansować do fazy finałowej.
Różnice w przygotowaniach, jak również w selekcji są także interesującym elementem porównania. Senegal kolejne sparingi gra w odstępie trzech dni, przeciwko mocnej Chorwacji (08.06) i Korei Południowej (11.06), którą sprawdziła w marcu Polska. Japonia w podobnych terminach, co biało-czerwoni zagra ze Szwajcarią i następnie z Paragwajem. Kolumbia – z racji niechęci do ryzykowania zdrowiem piłkarzy – już raczej nie będzie grała sparingów, choć Pekerman zaznaczał, że to może się zmienić.
Z kolei Adam Nawałka zdecydował, że w okresie selekcji i do końca zgrupowania w Arłamowie najważniejsza będzie indywidualizacja oraz zamknięte treningi taktyczne, podzielił nawet drużynę na formacje, by efektywniej wykorzystywać czas. Poniekąd to efekt dłuższego okresu na szlifowanie formy, który ma nasza reprezentacja – przypomnijmy: występująca na samym końcu pierwszej kolejki fazy grupowej mundialu.
Testy w meczach z Chile (w Poznaniu, 08.06) i z Litwą (w Warszawie, 12.06) mają się już odbyć na zasadzie finałowych odpowiedzi, zgrania konkretnych zawodników w konkretnym systemie. Przed wyjazdem do Rosji zgadzać się będzie nawet ostatni rywal sprzed Euro 2016, a więc nawet los Adam Nawałka chce mieć po swojej stronie. Wszystko inne – w tym przeciwników – wraz ze sztabem sprawdzą po kilka razy.
Michał Zachodny, Arłamów