Aktualności
[MISTRZOSTWA ŚWIATA 2018] Denis Czeryszew – z bohatera memów do oczarowań mistrzostw
Nie tak dawno internetowa społeczność prześcigała się w tworzeniu prześmiewczych obrazków, na których widniała postać Denisa Czeryszewa. To efekt zamieszania w Pucharze Króla, w wyniku którego Real Madryt przegrał mecz walkowerem 0:3, bo pomocnik, z przyczyn proceduralnych, nie mógł grać przeciwko Cadiz. Teraz do śmiechu nie jest nikomu, tym bardziej kibicom Arabii Saudyjskiej i Egiptu, drużyn, którym Czeryszew strzelił łącznie trzy gole.
Najpierw jesteś obiektem niewybrednych żartów, a potem w okamgnieniu zamykasz usta prześmiewcom. Piłka lubi takie historie. Czeryszew był wyśmiewany przez kibiców wielu klubów hiszpańskich, reprezentacja Rosji nie miała zbyt dobrych notowań u opinii publicznej, a teraz to efektowne oblicze gospodarzy mistrzostw świata, którzy wygrali dwa spotkania, ma twarz 27-latka. Występującego w Villarreal zawodnika w końcu przestał prześladować pech, w spotkaniu otwierającym mundial z Arabią Saudyjską wszedł z ławki i zdobył dwie bramki. Drugie trafienie śmiało może kandydować do gola tych mistrzostw. Strzelecki dorobek powiększył z Egiptem i dziś jego nazwisko jest na ustach całego kraju.
Wieczny pechowiec
Tym razem to Czeryszew skorzystał na czyimś pechu (w 24. minucie pojedynku z Saudyjczykami zmienił kontuzjowanego Ałana Dzagojewa). Wcześniej niefart towarzyszył mu na każdym kroku. Przez problemy zdrowotne nie grał przez długi czas. W 2016 roku wypadł z obiegu na cztery miesiące. Rok później stracił kolejnych sześć miesięcy. A jeszcze wcześniej – nie do końca ze swojej winy – uczestniczył w skandalu z udziałem Realu Madryt. Chodzi o spotkanie 1/16 finału Pucharu Króla sezonu 2015/16. Denis wyszedł w pierwszym składzie, strzelił nawet gola – pierwszego dla Królewskich. Tyle że on w ogóle nie powinien zagrać w tamtym spotkaniu. W barwach Villarrealu, do którego był wypożyczony, w ostatnim meczu poprzedniej edycji pucharu otrzymał trzecią żółtą kartkę i miał pauzować w pierwszym spotkaniu następnych rozgrywek. Jego udział był niezgodny z przepisami, Real został więc ukarany walkowerem, a wizerunek zawodnika umieszczano w memach.
Mina wielu musiała zrzednąć, gdy okazało się, że ten sam Czeryszew potrafi strzelać gole i to jeszcze tak efektowne jak z Arabią. Nie ma wątpliwości, że gdyby stworzyć jedenastkę mistrzostw po dotychczasowych meczach, napastnik „Sbornej” znalazłby się w niej. A z całą pewnością eksperci umieściliby go w kategorii: „oczarowanie mundialu”. No ale przecież jego historia i jeszcze fakt, że na mistrzostwach to kto miał być odpowiedzialny za bramki (Dzagojew), tym bardziej daje podstawy ku temu.
Dumę z dokonań syna na mundialu musi czuć Dmitrij Czeryszew. Ojciec Denisa w przeszłości też był piłkarzem. I podobnie jak syn, grał w ataku. W reprezentacji wystąpił 13 razy. Tyle samo meczów w drużynie narodowej rozegrał Denis. Ale to młodszy z domu Czeryszewów ma więcej goli w kadrze. Dmitrij tylko raz cieszył się z gola dla „Sbornej”. Tym samym Denis Czeryszew przebił wynik ojca. To pierwszy przypadek w historii rosyjskiej reprezentacji, żeby gole dla kadry strzelali syn i ojciec. Bohater Rosji po meczu otwarcia dziękował właśnie rodzinie. – Nie ma słów by opisać jak się czuję. Jestem szczęśliwy nie tylko z powodu naszego zwycięstwa. Udział w tym ma także moja rodzina, która dużo przecierpiała przez moje kontuzje. Zasłużyli na ten wynik – powiedział. I jak przystało na bohatera zachował w tym wszystkim dużą pokorę. – Nie powinniśmy się zatrzymywać. Nie ma czasu na relaks, musimy pracować i iść do przodu – dodał. Rosjanie nie zatrzymali się, co więcej nabrali rozpędu. Zaskakują wszystkich in plus. Najbardziej Czeryszew.
Więcej w nim Hiszpana
27-latek w przeszłości podkreślał swoją hiszpańskość. – Czuję się bardziej Hiszpanem niż Rosjaninem – przyznawał. Na Półwysep Iberyjski przeprowadził się, gdy miał sześć lat. Posiada nawet paszport hiszpański. Tam zaczynał grać w piłkę. Zaczęło się w Sportingu Gijon. Kolejnymi przystankami były: Burgos Promesas. W 2002 roku trafił do szkółki Realu. W pierwszym zespole Królewskich trudno było mu się przebić. Dlatego trafiał na wypożyczenia do Sevilli, Villarrealu, Valencii. Dla Rosjan dobrze się stało, że udało się go nakłonić do występów w ich młodzieżówce. Przynajmniej Hiszpania już go nie podkradła. Dzięki temu Rosja triumfuje, a najwyżej zaciśniętą pięść w górę może unieść bohater tego artykułu.
Piotr Wiśniewski
Fot. EAST News