Aktualności

Jacek Góralski, czyli wślizg da się lubić

Reprezentacja13.06.2018 
Gdy na mistrzostwach Europy w świadomość kibiców wślizgiem wbił się Michał Pazdan, tak obecnie w tę rolę wchodzi Jacek Góralski. Niepozorny, ale dla rywali nieprzyjemny. Jadąc do Rosji dobrze mieć takiego pomocnika po swojej stronie.

Ostatnie dni wokół reprezentacji Polski zdominował temat barku Kamila Glika, ale to przecież nie pierwszy taki uraz w trakcie przygotowań kadry do mistrzostw świata w Rosji. Już w Arłamowie z treningu musiał zejść Jacek Góralski, gdy w starciu z Pawłem Dawidowiczem zwichnął staw. – Ale miałem praktycznie dzień przerwy. Cały czas przechodzę rehabilitację, robię korekcyjne ćwiczenia na siłowni i nie ma już po tym śladu – mówił niewzruszony dziesięć dni później.

A na zgrupowaniach nad morzem i w Bieszczadach schemat się powtarzał: nikt nie chciał grać przeciwko Góralskiemu. W Juracie częściej pomocnik zderzał się z Grzegorzem Krychowiakiem, co akurat dziwić nie powinno – dwóch zawodników walczących, pierwszy nie lubiący, gdy rywal przetrzymuje piłkę za długo, drugi chętnie ją prowadzi i rozgrywa. Później ustawiani byli obok siebie, dla dobra drużyny.

Z Litwą też zaczął od wślizgu – już w ósmej sekundzie po pierwszym gwizdku. A potem jeszcze kilka razy, czy to starając się być pierwszym przy piłce, czy zagrać ją w tym stylu do kolegi. Dlatego to wewnątrz drużyny jeden z częściej powtarzanych żartów: Góral wślizgiem składa autograf, wślizgiem żongluje, wślizgiem strzela, wślizgiem gra w siatkonogę…

A on nic. Jak na boisku: otrzepać się i grać swoje. W marcu, gdy kadra trenowała we Wrocławiu przed meczem z Nigerią, on już na początku wewnętrznej gierki doznał paskudnego urazu. W łydce od kołka kolegi zrobiła mu się dziura. Zbiegł na chwilę na bok i tylko wtedy można było zobaczyć, że się denerwuje: gdy pospieszał doktora, by trener nie zauważył strużki krwi cieknącej mu po nodze. Adam Nawałka nie dostrzegł, Góralski się nie skarżył, następnego dnia wszedł na murawę w 20. minucie zastępując kontuzjowanego Karola Linettego i z wciąż świeżą raną wykonał dziewięć wślizgów, wygrał 11 z 19 pojedynków z silnymi rywalami, był aż dziewięciokrotnie faulowany.

Nie ma co ukrywać: wślizg to jego specjalność. Ale nie wślizg, jako ruch w desperacji, utrata pozycji czy brutalne „przerysowanie” przeciwnika, a odbiór i normalne zagranie. Akurat Adam Nawałka tę umiejętność ceni, bo sam w krótkiej karierze należał do piłkarzy, którzy wejście po murawie w piłkę chętnie i skutecznie wykonywali. – Adam grał twardo, to prawda, ale wtedy wślizg był normą, nikt na to nie narzekał, że dziesięć razy w meczu próbowało się tak zabrać piłkę. On potrafił świetnie ją wygarnąć przeciwnikowi, nawet atakując od tyłu, z dalszej odległości - opisuje Nawałkę-piłkarza Zbigniew Boniek.

Z Góralskim jest podobnie, choć on jest stricte defensywnym pomocnikiem. Był najlepiej i najczęściej odbierającym piłkę zawodnikiem w dwóch sezonach Ekstraklasy z rzędu (2015/16 i 2016/17), w ostatnich rozgrywkach ligi bułgarskiej grał mniej (ponad 1300 minut), ale i tak zmieścił się pod względem liczby prób w najlepszej dwudziestce tej klasyfikacji. A gdyby przeliczać na średnią na 90 minut, to 25-latek z Łudogorca także nie ma sobie równych (śr. 9).

Błędem byłoby określanie go jako piłkarza, który przydatny jest wyłącznie w defensywie. Już w pierwszej części wtorkowego meczu pokazał, że coraz pewniej czuje się w grze do przodu. W 18. minucie świetnie prostopadle podał do Bartosza Bereszyńskiego za linię obrony, kilkadziesiąt sekund później ładnym balansem ciała zdobył sobie przestrzeń i przyspieszył akcję Polaków, która przyniosła pierwszego gola. W kadrze trzykrotnie notował ponad 90-proc. dokładność zagrań, z Litwą tylko Bereszyński częściej dokładnie podawał w strefę ataku.

Co warto podkreślić: to piłkarz efektywny. W pięciu meczach, które dotychczas rozegrał w kadrze tylko Grzegorz Krychowiak wygrał więcej pojedynków, nikt nie próbował i nie wykonał więcej odbiorów od Góralskiego. Z jego domniemaną brutalnością nie ma co przesadzać, bo akurat w kadrze częściej on jest faulowany, niż sam popełnia przewinienie. A przeciwko Litwie to Góralski zaliczył najwięcej zebranych drugich piłek (10), także tych na połowie przeciwnika (4), wygrał najwięcej starć (14 z 18).

Po meczu przemknął obok dziennikarzy, gdy rozmawiali Robert Lewandowski, strzelec pierwszej bramki w kadrze Dawid Kownacki i bardziej prominentne osobowości tej drużyny. Ale warto podkreślić: Góralski akurat też w nią idealnie wrósł i się w niej odnajduje. Także w postrzeganiu kibiców, którzy skuteczną grę w defensywie potrafią docenić. On może i jest boiskową antytezą Piotra Zielińskiego, lecz w drużynie potrzeba wielu różnych ról, zwłaszcza w tej kluczowej dla losów spotkań środkowej strefie.

Będzie to można dostrzec już w pierwszym starciu – to bardzo adekwatne określenie – mundialowym z Senegalem. O tych rywali i ich fizyczność dziennikarze już próbowali Góralskiego pytać w Arłamowie, ale… – Najpierw mundial, a potem zobaczymy, co czas pokaże – odbijał tę kwestię piłkarz. Miejsce na mistrzostwach już ma, a z Litwą pokazał, że wcale nie musi być daleko od pierwszej jedenastki. Jeśli się do niej wbije, to każdy będzie wiedział, że wślizgiem.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności