Aktualności
Nowe metody, ten sam cel. Arłamów znaczy taktyka
W tym celu, ale też dla poprawy organizacji gry, zdarzy się, że obrońcy zejdą na trening osobno – najpierw po śniadaniu do siłowni, by popracować nad mocą, a następnie na boisko, by doszlifować aspekty taktyczne. W drodze powrotnej, przez kriokomorę i zabiegi fizjoterapii, miną się z piłkarzami formacji ofensywnych, którzy dostaną na murawie swoją dawkę informacji. – To nie nowość, już tak trenowaliśmy, ale wtedy byliśmy na boisku razem, całą grupą – zwraca uwagę selekcjoner. Teraz także dla większego skupienia się na każdym detalu każdej z grup Adam Nawałka zrobi im sesje treningowe osobno.
To jeden z wniosków wyciągniętych po przygotowaniach do mistrzostw Europy w 2016 roku. Chociaż Polska z Francji wróciła jako ćwierćfinalista i wynik ten uznano za więcej niż dobry, to apetyt na więcej został rozbudzony. Selekcjoner już na starcie eliminacji mundialu powiedział wprost, że skoro jego drużyna zakończyła Euro w czołowej ósemce kontynentu, to naturalnym krokiem byłoby znalezienie się w tej grupie, ale już na mistrzostwach świata. – To, co było przed Euro zostanie powtórzone, choć pewne korekty muszą być i będą. Jeśli chodzi o motorykę, to mamy sprawdzony plan. Jeszcze większa będzie jednak indywidualizacja w budowaniu mocy i siły. W Juracie dużo większą uwagę poświęciliśmy na podbudowę tlenową i mam nadzieję, że to przyniesie efekty. Pod względem taktycznym mamy jeszcze wiele treningów i maksymalnie ten czas wykorzystamy – zapewnia selekcjoner.
Dlatego nawet gra kontrolna z KP Starogardem Gdańskim (wygrana 6:0) w miniony piątek miała dać wiele wniosków szkoleniowych w kontekście taktyki. – Graliśmy w systemie z trójką, jak i z czwórką obrońców. Doskonalimy grę w tych dwóch systemach. Wprowadziliśmy pewne zmiany w organizacji gry, by wykorzystać nasze możliwości na treningach – dodaje, choć wciąż za ustawienie bazowe uznaje to z czwórką obrońców. Taki sposób prowadzenia zajęć umożliwia selekcjonerowi również szersza grupa zawodników, którzy we wtorek zjawią się w Arłamowie: przyjedzie ich aż 32.
Gdy selekcjoner mówi o maksymalnym wykorzystaniu czasu, to nie żartuje i nie zostawia niczego przypadkowi. Także dlatego przed Euro 2016 wskazał konkretne miejsce w którym w Arłamowie powinno powstać boisko treningowe. Wspomniany wyżej sposób treningów wraz z ułożeniem murawy, gabinetów zabiegowych oraz siłowni wpływa na to, że piłkarze nie muszą pokonywać dystansów między jednymi zajęciami a następnymi.
A dla treningów taktycznych w Arłamowie wprowadzono jeszcze jedną nowinkę – za jedną z bramek stworzono dodatkową trybunę, która jest przeznaczona dla sztabu szkoleniowego. Z niej selekcjoner może obserwować treningi, z wysokości oceniać, jak zawodnicy przesuwają się bez piłki lub atakują. Zresztą z tego miejsca można również nagrywać zajęcia, jak również kolejną grę kontrolną, która może być decydująca o selekcji z grupy 32 piłkarzy już do właściwego, 23-osobowego składu na mundial. A w fachowym języku tego typu ujęcie jest nazywane „tactical cam” (tłum. kamera taktyczna), ponieważ daje najszerszy obraz tego, co dzieje się na boisku, jak są lub nie wykorzystywane przestrzenie przez rywalizujące zespoły.
Dla sporej grupy zawodników podział na grupy treningowe i zajęcia w formacjach to również nic nowego, część zna tę metodę choćby z ligi włoskiej, gdzie aspekt taktyczny jest najbardziej istotny. – Mnóstwo czasu poświęca się na to. Wszystko ma znaczenie: to gdzie jestem ustawiony, jak są ustawieni koledzy. Dużo pracujemy nad automatyzmem gry w bloku obronnym – tak w magazynie „Projekt Mundial” Bartosz Bereszyński opisywał charakterystykę treningów w Sampdorii Genua. – Tego nie da się porównać do tego, co było w Polsce. Często jest tak, że mamy podział na grupy: rano trenują zawodnicy defensywni, popołudniu – ofensywni. Czasem w ogóle się nie widzimy, pracujemy półtorej godziny nad przesuwaniem w czwórce obrońców i tylko kilka razy dotknę piłkę. To nie jest najprzyjemniejszy trening, ale każdy zdaje sobie sprawę, jakie to ważne. Potem wychodzimy na boisko i dzięki temu ogrywamy Milan, Romę – tłumaczył boczny obrońca.
Defensywa może być istotna, bo w przeciwieństwie do futbolu klubowego, ten w wydaniu reprezentacyjnym jest bardziej skupiony na defensywie. Pokazało to Euro 2016, ale też poprzednie mistrzostwa świata – tylko trzy z szesnastu drużyn, które zakwalifikowały się do fazy pucharowej miały więcej straconych bramek od zespołów, które odpadły. Wydaje się to oczywiste, ale jest to konkretny efekt, konsekwencja nastawienia drużyn. Broniąca tytułu Hiszpania nie zdołała wyjść z grupy przeciwko bardzo dobrze zorganizowanym w defensywie reprezentacjom Chile i Holandii. Anglia i Włochy odpadły, bo lepiej od nich broniły Kostaryka oraz Urugwaj, na tej samej zasadzie Stany Zjednoczone wyprzedziły ofensywnie nastawioną Portugalię. Tam wnioski z klęski wyciągnięto błyskawicznie, po dwóch latach Cristiano Ronaldo i jego koledzy wygrali mistrzostwo Europy właśnie na bazie doskonałej defensywy.
Polacy we Francji gola stracili dopiero po niemal sześciu godzinach gry, a więc bronić i potrafią, i są w tym elemencie odpowiednio przez trenera szkoleni. Poprzednie eliminacje, jak i te do mistrzostw świata były pokazem siły ofensywnej, ale już w przygotowaniach do turniejów selekcjoner większy nacisk kładł na defensywę. Pod tym względem na zgrupowaniu w Arłamowie w najbliższym tygodniu zespół będzie pracował tak samo, jak dwa lata temu – różnić się będą tylko metody.
Michał Zachodny, Arłamów