Aktualności
„Byki” w Wiecznym Mieście. Glik jeszcze nie pokonał Romy, ale Szczęsny i spółka wciąż walczą o Ligę Mistrzów
Ostatnie lata, choć tak dobre dla klubu z Turynu, nie przyniosły zwycięstwa nad rywalami ze stolicy. I choć w ubiegłym roku nie dali się rzymianom pokonać, to szukając jakiegokolwiek zwycięstwa Torino trzeba zajrzeć aż do roku 2007. Wtedy to „Byki” pokonały „Giallorossich” zarówno w lidze, jak i w pucharze.
Dziś z pewnością to gospodarze są faworytami, a wynik inny niż ich zwycięstwo, oprócz bycia niespodzianką, może też przekreślić szansę Romy na uniknięcie kwalifikacji do Ligi Mistrzów. We Włoszech zostało tylko pięć kolejek do rozegrania, a sytuacja Szczęsnego i spółki nie jest zbyt komfortowa. Oprócz uciekającego Napoli, jest też goniący Inter, a i Fiorentina może mieć jeszcze nadzieje na dogonienie Romy i „przechwycenie” prawa gry w eliminacjach Champions League. Wszystkie trzy ekipy liczą na wpadkę rzymian, a Torino wcale nie zamierza odpuszczać.
Trener Ventura otwarcie mówi o grze o zwycięstwo i tylko jego podbudowuje fakt, że zespół wygrał trzy ostatnie ligowe spotkania.
Swój „rachunek” do wyrównania z Romą ma także Kamil Glik, który mimo tylu lat spędzonych we Włoszech, nigdy jeszcze nie pokonał stołecznej drużyny. Stoper reprezentacji Polski, co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, ma niepodważalną pozycję w klubie i gdy tylko nie pauzuje z powodu kartek lub kontuzji, to gra „od deski do deski”. Nie ma na to wpływu to, że Polak po ubiegłym sezonie, w którym zdobył siedem bramek, teraz ani razu nie trafił do siatki rywali. Może pierwszą strzeli Wojtkowi Szczęsnemu? Wypożyczony z Arsenalu bramkarz jest równie niezastąpioną postacią w Romie, co Glik w Torino. 37 występów w sezonie i tylko z powodu kontuzji Polak opuścił kilka spotkań.
Starcie „Wilków” z „Bykami” rozpocznie się o godzinie 20:45.
Tytus Lipiński