Olimpia Grudziądz w pierwszej rundzie Pucharu Polski wyeliminowała po rzutach karnych Zagłębie Sosnowiec. W środę (początek meczu o godz. 18:00) do Grudziądza zawita inny przedstawiciel ekstraklasy – Wisła Płock. Szkoleniowiec gospodarzy ma nadzieję, że jego zespół będzie biegać jak Raków w starciu przeciwko Lechowi Poznań. – Taktyką meczu się nie wygrywa, musimy być dobrze przygotowani motorycznie – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka szkoleniowiec Olimpii Mariusz Pawlak.

Legia Warszawa po rzutach karnych wygrała w Gliwicach i awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Po meczu trenerzy byli zgodni. – W tym meczu było wiele emocji, nie brakowało sytuacji i groźnych akcji – mówili obaj szkoleniowcy.

Takiego dreszczowca kibice w Gliwicach dawno nie oglądali. 120 minut i rzutów karnych potrzebowali piłkarze Legii, żeby pokonać Piasta i awansować do 1/8 finału Pucharu Polski. Decydującego karnego w serii jedenastek wykonał Sandro Kulenović.

– Gratuluję zespołowi Rakowa awansu do następnej rundy, zagrali bardzo dobre spotkanie. Widać, że to zespół zgrany, nieprzypadkowo znajduje się na pozycji lidera pierwszej ligi. Wiedzieliśmy, że tu będzie bardzo trudne spotkanie – powiedział po porażce w Częstochowie (0:1) szkoleniowiec Lecha Poznań, Ivan Djurdjević.

Chrobry Głogów to kolejny zespół, który zameldował się w następnej rundzie rozgrywek o Puchar Polski. W 1/16 finału głogowianie pokonali na wyjeździe Pogoń Siedlce 2:1. W pierwszej połowie do siatki rywali dwukrotnie trafiał Konrad Kaczmarek, a jedyne na co było stać siedlczan, to honorowe trafienie w doliczonym czasie gry – gola strzelił Adam Pazio.

Faworyta w tym spotkaniu nie jest trudno wskazać. Wicelider piłkarskiej elity przyjeżdża przecież na teren ostatniej drużyny pierwszej ligi. GKS Katowice, który obecnie jest czerwoną latarnią na zapleczu LOTTO Ekstraklasy, pokazał już  jednak, że z roli kopciuszka potrafi dobrze się wywiązywać. Mecz GKS Katowice – Jagiellonia Białystok będzie można zobaczyć na antenie Polsatu Sport, w środę o 20:30.

W końcówce spotkania z trybun niósł się okrzyk „Ole!”, gdy gospodarze wymieniali podania, a goście bezradnie biegali za piłką. Nikt nie mógł się spodziewać, że spotkanie lidera pierwszej ligi z jedną z czołowych drużyn Ekstraklasy będzie toczyło się z taką przewagą Rakowa Częstochowa, a nie poznańskiego Lecha. Jednak piłkarze Marka Papszuna dominowali od pierwszych do ostatnich sekund i zasłużenie awansowali.