Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Olimpia czeka na niespodziankę. „Musimy być dobrze przygotowani motorycznie”
Awans Olimpii do 1/16 był sporą niespodzianką, biorąc pod uwagę, że między nią, a Zagłębiem Sosnowiec są dwie klasy rozgrywkowe różnicy. Olimpia wygrała tę rywalizację, bo jej piłkarze lepiej wykonywali rzuty karne. W serii jedenastek było 5:3 dla II-ligowca. Powtórka jest w Grudziądzu mile widziana. – Od tamtego meczu przybyło nam problemów. W lidze nie wygraliśmy (dwa remisy, trzy porażki), uszczupliła mi się kadra. Ale to jest Puchar Polski, nie wyjdziemy na boisko dla samego wyjścia. Spróbujemy ugrać coś więcej. Wszystko rozstrzygnie się na boisku. Zawsze w przypadku takiej konfrontacji cechy wolicjonalne drużyny z niższej klasy rozgrywkowej rosną. Czasem człowiek myśli sobie dlaczego tak się dzieje w pucharze, a nie lidze. Ale to efekt pucharu. W podświadomości tak już każdy ma, że chce się pokazać na tle lepszego, rozegrać przeciwko niemu jak najlepsze spotkanie. I oby tak było w naszym przypadku – podkreśla Mariusz Pawlak.
W pucharze możesz więcej zyskać niż stracić
Olimpia w tabeli II ligi zajmuje 6. miejsce, a ostatnie wyniki zespołu nie są powodem do optymizmu. Pucharowe rozgrywki mają jednak to do siebie, że jednym zwycięstwem, ambitną postawą można sporo zyskać w oczach kibiców i zbudować się mentalnie na kolejne tygodnie. – Każdy mecz jest tak samo ważny, chociaż wiadomo, że ranga pucharu robi swoje... Zapominamy na chwilę o lidze i od poniedziałku w pełni koncentrujemy się na Wiśle Płock. Dla klubu, dla mnie trenera, moich piłkarzy, dzisiejszy pojedynek jest okazją do dobrego zaprezentowania siebie. A końcowy wynik zależy tylko od nas. Mecz ligowy z Elaną Toruń graliśmy dzień później niż Wisła, siłą rzeczy musieliśmy inaczej rozłożyć obciążenia. Niemniej na tym etapie wytrenowania, na którym się znajdujemy, jesteśmy w stanie powalczyć i pokazać co potrafimy – przyznaje Pawlak.
Rok temu, zespół z Grudziądza, wówczas jako I-ligowiec, potknął się już na pierwszej przeszkodzie – Świcie Nowy Dwór Mazowiecki (porażka w serii jedenastek). Teraz to Wisła musi się martwić jak nie podzielić losu Zagłębia Sosnowiec. – We wtorek mieliśmy trening pod Wisłę, przygotowaliśmy pewien plan taktyczny, zobaczymy na ile okaże się on skuteczny, co wiąże się ze sprawieniem niespodzianki. Gramy z silniejszym rywalem niż Zagłębie, chociaż tabela tego nie pokazuje. Po zmianie trenera widać powtarzalność i jakość w grze Wisły. A to, że gramy z mocniejszym tym lepiej dla nas, bo takie pojedynki dużo nam dadzą – tłumaczy trener II-ligowca.
– Jeśli chodzi o rywalizację z Zagłębiem, to do 87. minuty stawialiśmy im opór. Staraliśmy się grać wysokim pressingiem. Potem zmuszeni byliśmy sobie radzić o jednego zawodnika mniej, staliśmy na własnej połowie, skupiliśmy się na kontrach i udało nam się stworzyć dwie sytuacje. Zagłębie też ich za dużo nie miało. Uważam, że taktyką dzisiejszego spotkania nie wygramy, musimy być dobrze przygotowani motorycznie. W niedzielę graliśmy na grząskim boisku w Toruniu, jestem ciekaw jak zareagujemy, gdy mecz z Wisła potrwa więcej niż 90 minut. Mam nadzieję, że będziemy biegać jak wczoraj Raków z Lechem. To nam ułatwi zadanie – tłumaczy Pawlak.
Piotr Wiśniewski