Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Emocje w dogrywce i awans po karnych. Legia wyeliminowała Piasta
Takiego dreszczowca kibice w Gliwicach dawno nie oglądali. 120 minut i rzutów karnych potrzebowali piłkarze Legii, żeby pokonać Piasta i awansować do 1/8 finału Pucharu Polski. Decydującego karnego w serii jedenastek wykonał Sandro Kulenović.
Obie drużyny przystąpiły do pucharowego boju w mocno zmienionych składach w porównaniu do ostatnich meczów ligowych. W Piaście pojawiło się aż siedmiu nowych zawodników, w Legii – pięciu. Lepiej w tych roszadach odnaleźli się goście, którzy w pierwszej połowie mieli kilka dogodnych sytuacji bramkowych i Piastowi nie pozwolili na zbyt wiele.
Jednym z pewniejszych punktów Piasta był Frantisek Plach, zmiennik Jakuba Szmatuły. Wybronił między innymi groźne uderzenie Michała Kucharczyka czy strzał Jose Kante. Najwięcej problemów miał z próbą Andrea Martinsa. Piłkę po jego strzale bramkarz Piasta wybił na rzut rożny. Zresztą Martins do momentu opuszczenia boiska był jednym z najlepszych graczy w Legii. Po jego dośrodkowaniu bliski zdobycia bramki był Artur Jędrzejczyk, w wielu momentach to on nadawał ton grze Legii.
Gliwiczanie drużynę z czołówki ekstraklasy zaczęli przypominać dopiero w samej końcówce pierwszej odsłony. Najpierw trzy podania wystarczyły, aby Aleksander Jagiełło znalazł się w polu karnym Legii. Ale w tym wypadku skończyło się tylko na wizycie – o strzale sam wykonawca, jak i kibice Piasta zapewne chcą jak najszybciej zapomnieć. Kolejne próby kończyły się na szesnastym metrze.
Po przerwie trener Waldemar Fornalik roszadą dał sygnał do odważniejszej gry. Na boisku pojawił się Michal Papadopulos, co zwiastowało ofensywę i dośrodkowania na wysokiego napastnika. Już po kilku minutach gry czeski napastnik stanął przed szansą bramkową, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Legia odpowiedziała kontratakiem, po którym przed szansą stanął Kante. Jego strzał wybronił Plach.
Gliwiczanie nie przypominali drużyny sprzed przerwy, ale na wynik to nie miało wpływu. Majecki wybronił główkę Jakuba Czerwińskiego, bramkarza Legii próbował zaskoczyć także Joel Valencia. W końcówce spotkania obie drużyny poszły na wymianę ciosów, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał Carlitos, a gliwiczanie „zaspali” po niepewnym wyjściu do piłki Majeckiego.
W dogrywce emocji nie brakowało. Gliwiczanie kilkukrotnie poderwali kibiców do głośnego dopingu, ale najmocniej temperatura na Okrzei podskoczyła po sytuacji z udziałem Kucharczyka i Placha. Początkowo sędzia Musiał wskazał na „wapno”, ostatecznie decyzję tę, po konsultacji z VAR, odwołał. Po rzucie wolnym Carlitosa piłkarze Legii już się cieszyli, piłka jednak nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Goście mieli jednak powody do radości po trafieniu Carlitosa. I gdy wydawało się, że nic nie uchroni gliwiczan przed porażką na dwie minuty przed końcem wyrównał po zamieszaniu w polu karnym Patryk Sokołowski. W rzutach karnych więcej zimnej krwi zachowali warszawianie.
30 października 2018, 20:30 – Gliwice
Piast Gliwice – Legia Warszawa 1:1 pd. (0:0, 0:0), k. 2:4
Bramki: Jakub Czerwiński 118 – Carlitos 111
Piast: 26. Frantisek Plach – 20. Martin Konczkowski, 88. Uros Korun, 4. Jakub Czerwiński, 22. Tomasz Mokwa – 21. Gerard Badía (79, 77. Denis Gojko), 3. Tomasz Jodłowiec, 10. Patryk Dziczek, 11. Jorge Felix (73, 17. Joel Valencia), 7. Aleksander Jagiełło (113, 18. Patryk Sokołowski) – 14. Karsten Ayong (46, 27. Michal Papadopulos)
Legia: 30. Radosław Majecki – 41. Paweł Stolarski, 55. Artur Jędrzejczyk, 2. Michał Pazdan, 14. Adam Hlousek – 18. Michał Kucharczyk, 24. André Martins (48, 26. Cafú), 7. Domagoj Antolić, 53. Sebastian Szymański (85, 27. Carlitos), 21. Dominik Nagy (74, 20. Marko Vešović) – 19. Jose Kante (112, 99. Sandro Kulenović)
Żółte kartki: Kocznkowski – Nagy, Kante
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)