Aktualności
[PUCHAR POLSKI] Ivan Djurdjević: Wiedziałem na co piszę się latem
– Gratuluję zespołowi Rakowa awansu do następnej rundy, zagrali bardzo dobre spotkanie. Widać, że to zespół zgrany, nieprzypadkowo znajduje się na pozycji lidera pierwszej ligi. Wiedzieliśmy, że tu będzie bardzo trudne spotkanie – powiedział po porażce w Częstochowie (0:1) szkoleniowiec Lecha Poznań, Ivan Djurdjević.
Wtorkowe spotkanie pierwszoligowca z ekstraklasowcem rozpoczęło się od dominacji Rakowa, który już od trzeciej minut prowadził. – Niefortunnie zaczęło się dla nas to spotkanie – powiedział Ivan Djurdjević. – W drugiej połowie chcieliśmy ruszyć odrabiać straty, wykonaliśmy kilka zmian, każda była do przodu, ale nie dały nam prawie nic. Dla nas dużo wniosków, dużo pracy.
Dla Lecha to kolejne rozczarowanie po słabszej passie w lidze i drugim z rzędu odpadnięciu z Pucharu Polski jeszcze w jesiennej fazie rozgrywek. – Znowu się stało, znowu została tylko liga i musimy się mocno wziąć za pracę, pozbierać zespół, bo to jest czwarty rok przegrywania w Pucharze Polski. Musimy pracować, by zbudować mentalność zespołu. Wiedziałem na co się piszę latem, że nie będzie łatwo. Uczymy się zachowań w tych momentach. Już po meczu z Pogonią w Szczecinie (0:3) było nam wobec kibiców wstyd, a teraz to brak słów – podkreślił trener.
Mówiąc o spotkaniu Djurdjević zaznaczył rolę pierwszych minut. – Szybko stracona bramka naprawdę mocno nas uderzyła. Jeszcze w pierwszej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji. Drugą Raków miał pod kontrolą, my mieliśmy problem w przesuwaniu i ustawieniu. Pokazali, że jak taki zespół jak Raków ma wiele czasu z trenerem to dostaje komfort i przychodzą efekty. Nam tego brakuje, gramy w kratkę – dodawał.
W drugiej połowie szkoleniowiec dokonał trzech zmian w środku pola, z boiska zeszli Maciej Gajos i Łukasz Trałka. – Te zmiany nie wniosły prawie niczego do naszej gry – ocenił jednak Djurdjević, który po porażce razem z piłkarzami musiał długo tłumaczyć się kibicom Lecha z ostatnich wyników. – Jesteśmy w Lechu Poznań, po takich spotkaniach trzeba iść do kibiców, pokazać twarz, wytłumaczyć niektóre rzeczy. Takie są wymagania i na razie jako zespół ich nie spełniamy. Na razie jesteśmy za krótko, by to zmienić. To fakt, nie wytłumaczenie. Jestem jeszcze młodym trenerem, pracuję i jedna czy druga porażka nie zmieni mojego sposobu pracy. Jest presja na wyniki i zawsze będzie, nikt od tego nie ucieka, ale jeżeli jesteśmy w klubie i w trzy lata przegraliśmy prawie wszystko, to nikt nie zrobi cudu w tak krótkim czasie – zakończył.
Michał Zachodny, Częstochowa